Wiadomości

Cieszycie się na KPO? Już dziś wymieńcie auto na elektryczne, nawet jak mieszkacie w Radomiu

Wiadomości 18.10.2023 1830 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 18.10.2023

Cieszycie się na KPO? Już dziś wymieńcie auto na elektryczne, nawet jak mieszkacie w Radomiu

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski18.10.2023
1830 interakcji Dołącz do dyskusji

Jeśli ktoś jest ciekaw przyszłości motoryzacji w Polsce, to powinien zajrzeć na 34. stronę Krajowego Planu Odbudowy, na który wszyscy się tak cieszą. Tam jest napisane, że albo będziesz jeździć elektrycznym, albo nie będziesz jeździć w ogóle. 

Jestem trochę zdziwiony, jak ktoś, kto ma samochód spalinowy i mieszka w mieście, może cieszyć się z powodu zapowiadanego odblokowania środków z Krajowego Planu Odbudowy, jeśli w tym planie wprost zawarto zakaz jazdy takim samochodem. Przypomnę, że na ten moment nadal w myśl ustawy o elektromobilności, strefa czystego transportu oznacza obszar, na który można wjechać wyłącznie autem elektrycznym, wodorowym lub na gaz ziemny. I powstanie takich stref będzie obowiązkowe w przyszłym roku dla wszystkich polskich miast o liczbie mieszkańców przekraczającej 100 tysięcy. Oznacza to, że będą one musiały powstać w Radomiu, Wałbrzychu czy Rybniku.

I trzymając się przepisów ustawy będą to właściwie strefy zakazu ruchu

Tak, w KPO napisano, że samorząd może dokonać pewnych wyłączeń. Na ten moment mamy przykład Krakowa, gdzie dokonano licznych wyłączeń, tak żeby nie sprawić, że mieszkańcy będą mieli pół roku na wymianę auta. Nie znamy jeszcze szczegółów strefy warszawskiej, ale spotkałem ostatnio ptaszka, który ćwierkał, że będzie znacznie większa i bardziej restrykcyjna niż początkowo planowano. Nad strefą myśli już Wrocław, a inne miasta jeszcze nic nie mówią, ale wiedzą, że będzie to konieczne. I raczej nie jest im to na rękę, bo mieszkańcy, najdelikatniej mówiąc, nie są temu przychylni. Trudno zresztą, żeby byli, kiedy władza nagle im mówi: od tego dnia nie możecie dojechać swoim samochodem do domu. Z tego co mi wiadomo, w Polsce nie ma zakazu jazdy starym samochodem, a to właśnie próbuje się wprowadzić.

Oczywiście samorządy będą miały dowolność w wyznaczaniu granic strefy

W Krakowie powinna ona obejmować tylko Stare Miasto, w Warszawie – okolice Uniwersytetu. Cała reszta miasta powinna być dostępna dla każdego, kto ma samochód z ważnym ubezpieczeniem i badaniem technicznym. Nie byłoby natomiast żadnego problemu z tym, żeby od pewnego dnia zakazać nowych rejestracji samochodów o normie niższej niż Euro-ileś, ponieważ byłoby to sprawiedliwe i równe dla wszystkich. Tego zapewne zrobić się nie da, bo naruszałoby to unijną zasadę swobody przepływu towarów, ale przecież niczego nie narusza arbitralne podzielenie ludzi na „może wjechać” – „nie może wjechać”, i to kompletnie niezależnie od masy pojazdu czy jego emisji CO2. Przypomnę: w polskich założeniach stref czystego transportu nie można do nich wjechać Nissanem Micrą 1.0 z LPG, ale można Range Roverem Vogue 4.4 TD V8. Są to więc strefy bogatego transportu, nie dla biedoty.

Czytaj również:

To wszystko zdarzy się pod warunkiem, że w miastach wystąpią „przekroczenia poziomów szkodliwych substancji”

Wystarczy, że raz gdzieś coś się przekroczy i już powstaje obowiązek wyznaczenia strefy czystego transportu. Oczywiście przekroczenia występują regularnie, zwłaszcza w okresie grzewczym, zwłaszcza na terenach bez ogrzewania centralnego. Czyli kwestia decyzji o wyznaczeniu strefy jest w rzeczywistości w rękach Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Oczywiście strefy będą skierowane przede wszystkim przeciwko dieslom. Przypomnę, jak to działa: Niemcy przez lata kupowali miliony diesli, prując propagandę, że diesle są eko, ponieważ emitują mniej CO2 niż benzynowe. Po aferze z dieslami z roku 2015 znalazły się one na cenzurowanym i Niemcy zaczęli się ich pozbywać, w dużej mierze na rzecz Polaków, którzy po prostu chcieli móc pozwolić sobie na nowszy i bardziej niezawodny samochód (import z Niemiec odmładza nasz park samochodowy, a nie go postarza). Następnie, abyśmy otrzymali pieniądze z Unii Europejskiej, musimy pozbyć się tych diesli, które kupili Niemcy (jako dobre), a potem upchnęli je nam (jako złe). To mniej więcej tak, jakby w celu otrzymania dofinansowania z gminy np. na pompę ciepła, gmina zmuszałaby cię do utylizacji śmieci poprzez palenie ich w piecu, a potem za to karała.

Zatem jeśli cieszycie się z KPO, to się nie cieszcie. Chyba, że za te pieniądze rząd kupi nam elektryczne samochody. Obliczyłem, że starczyłoby ich na 542 106 sztuki Dacii Spring.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać