Ciekawostki

Nie miał wstecznego biegu w swoim 14-letnim samochodzie. Załatał oponę i pomogło

Ciekawostki 25.07.2022 66 interakcji

Nie miał wstecznego biegu w swoim 14-letnim samochodzie. Załatał oponę i pomogło

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski25.07.2022
66 interakcji Dołącz do dyskusji

Brak wstecznego biegu to poważny problem. Tym bardziej, gdy przestaje on działać bez wyraźnego powodu. 

Samochody to niesłychanie skomplikowane konstrukcje. Z roku na rok rośnie liczba czujników, a nieustanna obawa o bezpieczeństwo skutkuje tym, że producenci nie pozwalają na ruszenie z miejsca, gdy tylko komputer wykryje nieprawidłowości. Przekonał się o tym pewien Amerykanin. Jego zdziwienie było ogromne, bo jego samochód ma zaledwie 14 lat, więc gdyby go sprowadził do Polski, to niektóre media mogłyby napisać o imporcie złomu.

Brak biegu wstecznego zmusił go do myślenia

Wsiadł do swojego samochodu, włączył wsteczny bieg, a samochód wyświetlił mu komunikat w rodzaju: „nigdzie dzisiaj nie pojedziesz, słonko”. Auto postanowiło podążać za znaną z filmów wojennych i lekcji historii zasadą ani kroku w tył. Można było jechać wyłącznie do przodu. Zagadka była tym bardziej skomplikowana, że świeciła się lampka systemu TPMS, który odpowiada za pomiar ciśnienia w oponach. Amerykanin wyszedł i zobaczył, że nie ma powietrza w oponie.

brak wstecznego biegu

Należał do tych mądrzejszych Amerykanów, którzy zamiast po pomoc drogową woleli samemu wziąć sprawy w swoje ręce. Podniósł samochód, zdemontował oponę, pojechał do wulkanizatora, ten załatał dziurę i właściciel mógł jeździć swoim samochodem do przodu i do tyłu, tak jak to powinno wyglądać.

Przyczyną braku ciśnienia w oponie był zwyczajny gwóźdź.

Grabowski, co nas obchodzi, że jakiś Amerykanin naprawił sobie oponę?

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że samochodem z problemem był Bugatti Veyron. Niezbyt często dowiadujemy się, że ktoś sam naprawia Veyrona. Co ciekawe — producent nie przewiduje tej procedury, tylko zaleca wymianę opon na nowe. Z racji tego, że ten samochód to arcydzieło techniki motoryzacyjnej zdolne rozpędzić się do prędkości 407 km/h, to opony muszą być utrzymane w perfekcyjnym stanie. Wymiana jednej nie wchodzi w grę, musi to być cały komplet. W Stanach jest to koszt 38 tysięcy dolarów — jeżeli pojedziemy do ASO i około 5 tysięcy, gdy zaufamy rozwiązaniom aftermarketowym.

Z drugiej strony Amerykanin powinien porzucić pomysł rozpędzania się do wysokich prędkości z załataną oponą. Niemniej jednak cieszę się, że postanowił sam naprawić swój samochód. Piotr Szary również kiwa głową z uznaniem. Okazuje się, że serwis Veyrona nie musi być bardzo drogi.

Bugatti Veyron historia

A ja nadal nie rozumiem, dlaczego nie można było pojechać Veyronem z uszkodzoną oponą do tyłu, w sytuacji, gdy była możliwa jazda do przodu. Brak tu jakiejkolwiek logiki. A może bogaci ludzie nigdy się nie cofają?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać