Ciekawostki

Przerobił BMW na Wołgę minimalnym wysiłkiem. Postaranie liczy się w promilach

Ciekawostki 10.02.2024 73 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 10.02.2024

Przerobił BMW na Wołgę minimalnym wysiłkiem. Postaranie liczy się w promilach

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski10.02.2024
73 interakcje Dołącz do dyskusji

Zapomnijcie o postaraniu na 30 procent. Ten konstruktor z Ukrainy wystawił na sprzedaż BMW serii 5 przerobione wizualnie na Wołgę. Daję temu projektowi trzy promile.

BMW, które dostały zewnętrzną „skórę” Wołgi było w historii wiele. Wszystko zaczęło się od legendarnego już BMW serii 8 E31, przerobionego na Wołgę GAZ-21, ale w wersji coupe. Był to naprawdę wyjątkowy projekt, który zmienił myślenie o restomodach. Nie wiem, czy jeszcze istnieje, a tak prezentował się w czasach swojej świetności:

Później zaczęły powstawać jego liczne klony, lepsze lub gorsze. To znaczy wszystkie były gorsze, oryginalny A:Level jest nie do pobicia. Również i w Polsce widywano BMW E36 przerobione wizualnie na Wołgę coupe, nieco mniejsze niż projekt A:Level, ale wciąż niezłe.

Potem już postaranie trochę się skończyło i zaczęto robić jak popadnie, na przykład poniższy projekt to BMW E34 540i z założonymi zewnętrznymi elementami na wzór Wołgi.

Fot. Royal Motors Club

Potem było już z górki, bo ktoś wsadził cały układ napędowy z BMW do nadwozia Wołgi, przez co z zewnątrz nie było widać prawie nic.

Ale pomarańczowy projekt z Ukrainy przebija je wszystkie

Przebija oczywiście w poziomie niepostarania. Twórca nazwał go „samochodem na weekend” – auto wihodnogo dnia. Faktycznie, w dzień powszedni trochę przypał jeździć czymś takim. Przeróbki na Wołgę w przypadku tego BMW 540i polegały na dolepieniu innego przodu i tyłu. Przód to jeszcze jakoś tam Wołgę przypomina, tył – no cóż, są lampy z Wołgi i to tyle. Postarane na 0,03 proc.

Z drugiej strony, to nadal jest BMW ze wspaniałym silnikiem V8, manualną skrzynią biegów i dopracowanym przez niemieckich inżynierów podwoziem. Nie lubię tej marki, ale doceniam, że to może jeździć świetnie, a przy okazji wprawiać widzów w konfuzję. Oczywiście nikt nie postawi tego wynalazku przy BMW-Wołdze z A:Level i raczej ten pojazd nie przejdzie do historii, ale to nie szkodzi, najważniejsze że właściciel dobrze się bawił.

Pomijając trudną sytuację Ukrainy, widać że jest to motoryzacyjnie nadal taka Polska lat 90.

Wciąż zasadniczo wszystko można, nie ma tak że prawo blokuje fantazję twórców jak w Unii Europejskiej. Możesz przerobić swój samochód jak ci się podoba i nim jeździć. Jeśli kiedyś Ukraina znajdzie się w Unii, tamtejsi kierowcy mogą być przerażeni, że nie można sobie tak po prostu modyfikować auta, że musi przechodzić regularne badania techniczne i że zasadniczo tylko międzynarodowe koncerny wiedzą, jak robić samochody. Ale jeszcze bardziej przerażające jest to, że mieszkańcy krajów Zachodu tę wolność uważają za coś groźnego, co powinno być zakazane i zastępują ją potrzebą kontroli wszystkiego, na przykład w takiej postaci, że nie możesz do swojego BMW dołożyć tyłu od Wołgi, bo… – w sumie nie wiadomo dlaczego, ale na wszelki wypadek zabrońmy.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać