Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Autobus staranował osobówkę jadąc pod prąd. Jego kierowcę uznano niewinnym

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 26.04.2023 62 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 26.04.2023

Autobus staranował osobówkę jadąc pod prąd. Jego kierowcę uznano niewinnym

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski26.04.2023
62 interakcje Dołącz do dyskusji

Wczoraj w Rudzie Śląskiej przy ul. 1 maja miał miejsce niecodzienny wypadek. Kierowca autobusu miejskiego, łamiąc więcej przepisów niż w ogóle jest, staranował osobowe Volvo. 

Oczywiście, że na początek musicie obejrzeć film, żeby w ogóle wiedzieć o co chodzi. Oto on:

Cała akcja dzieje się przy ul. 1 maja w Rudzie Śląskiej. Widoczne na 1. ujęciu skrzyżowanie to wyjazd z ul. Jana Brzechwy na 1 maja. Kierowca autobusu jechał na wprost środkiem jezdni, ignorując zarówno znaki poziome P-21, jak i jadąc pod prąd, niezgodnie z kierunkiem ruchu wyznaczonym na pasie. Można by powziąć przypuszczenie, że jako kierowca zawodowy, odpowiedzialny za zdrowie wiezionych pasażerów, powinien szczególnie trzymać się przepisów ruchu drogowego. Nie bądźmy jednak naiwni.

Następnie osobowe Volvo wyjeżdża z ul. ks. Lexa

Kierowca Volvo nie złamał żadnego przepisu. Wyjechał na drogę główną z podporządkowanej, na której samochody stały, ponieważ był korek. Nie wymusił więc na nikim pierwszeństwa, ponieważ na drodze głównej nie odbywał się żaden ruch. W sposób prawidłowy wyjechał pomiędzy stojące samochody. Co więcej, organizacja ruchu w tym miejscu przewiduje pas rozbiegowy dla wyjeżdżających w lewo z ul. Lexa, oto on:

autobus wypadek ruda śląska

A zatem kierowca Volvo wjeżdżał na swój pas i został na nim staranowany przez jadący pod prąd autobus. I jeszcze do tego uznano go winnym. Mandatu jednak nie przyjął, i bardzo dobrze. Kierowca autobusu nie dość że jechał pod prąd, nie dość że ignorował oznaczenie poziome P-21, to jeszcze przeleciał na późnym żółtym. Ciekawe czy jakby rozjechał w tym miejscu prawidłowo wyjeżdżającego z ul. Lexa rowerzystę, to też byłby niewinny?

Na kierowcę autobusu nałożono ostatecznie mandat 1500 zł

Niesłychanie niski biorąc pod uwagę, na jakie niebezpieczeństwo naraził pasażerów i jakie zagrożenie ruchu drogowego stworzył. Całkowicie zignorował oznakowanie na tej ulicy, pionowe, poziome, sygnalizację i po prostu jechał przed siebie, bo tak mu było wygodniej. Jak wspomniałem wcześniej, kierowca zawodowy, prowadzący autobus, podlega nieco innej ocenie niż Janusz i Halina jadący z działeczki.

Wyjazd z ul. Lexa.

Podsumowując to zdarzenie…

Policja chyba bardzo chciała ukarać kierowcę auta osobowego, a oszczędzić kierowcę autobusu, bo „on i tak ma trudno”. Skoro ma tak trudno, to może tym bardziej powinien trzymać się przepisów ruchu drogowego? Tak tylko sugeruję. Co do kierowcy Volvo, miał on prawo skorzystać z zasady ograniczonego zaufania, czyli w ograniczony sposób uwierzyć, że reszta uczestników ruchu jeździ zgodnie z przepisami. Trudno było mu spodziewać się autobusu jadącego pod prąd pasem, który miał zamiar zająć. Zawsze fascynuje mnie to bezsensowne trzymanie się tłumaczenia „bo wyjeżdżał z drogi podporządkowanej”. Wyjeżdżanie z drogi podporządkowanej to nie jest złamanie przepisów, a jazda pod prąd – jest. Trzymając się tej pokrętnej logiki, lub raczej jej braku, należy uznać, że jeśli wjedziemy na autostradę i zostaniemy staranowani przez kierowcę jadącego pod prąd, gdy włączamy się na główny pas autostrady z pasa rozbiegowego, to jesteśmy winni. Przecież wjeżdżaliśmy z drogi podporządkowanej.

To jeszcze rysunek poglądowy:

Czerwone auto wyjeżdża z drogi podporządkowanej na swój pas i zostaje staranowane przez autobus jadący pod prąd. Policja: BYŁ WINNY BO TO BYŁA DROGA PODPORZĄDKOWANA. Podobno już się nie używa emotki „XD”, ale inna nie chce mi przyjść do głowy.

Czytaj również:

Ciężarówka staranowała rodzinę, bo się wlekli. Pasażer chce dorwać kierowcę

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać