Wiadomości / Jednoślady

Elektryczny motocykl crossowy – może to jest kompromis? Nim da się polatać po cichu

Wiadomości / Jednoślady 13.03.2023 60 interakcji

Elektryczny motocykl crossowy – może to jest kompromis? Nim da się polatać po cichu

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski13.03.2023
60 interakcji Dołącz do dyskusji

Motocykle crossowe nie są przesadnie lubiane, jeśli poruszają się poza torem wyścigowym, co zdarza im się stanowczo za często. Jedną z przyczyn jest hałas. Surron Ultra Bee to nowa propozycja, taka, żeby polatać po cichu.

W powietrzu czuć już wiosnę, z nor wychodzą ludzie, którzy nie mają prawa jazdy kategorii A, a chcieliby pojeździć motocyklem. Wielu polskich motocyklistów nie przejmuje się uprawnieniami na motocykl, bo oni przecież tylko w sekundkę przez wieś przejadą i od razu zjeżdżają w pole. A z tego pola przepędzają ich widłami, bo hałasują. To jakby ktoś wymyślił specjalnie dla nich motocykl, na który nie muszą mieć dodatkowych uprawnień (innych niż kategoria prawa jazdy B posiadana od 3 lat) i jeszcze taki, który nie hałasuje, to może to by było coś dla nich? Ostatnio zadebiutował motocykl crossowy, który pozbawiony jest najgorszej rzeczy w tego typu pojazdach – irytującego i głośnego dźwięku. Jezu jak się z tego cieszę, bo nie cierpię tego wycia.

surron ultra bee

Surron Ultra Bee występuje w dwóch wersjach

Marka Surron do tej pory miał w ofercie dwa skrajne produkty – Light Bee, który był elektrycznym motorowerem i Surron Storm Bee, który z kolei był pełnoprawnym motocyklem elektrycznym i wymagał posiadania kategorii A. Klientom brakowało czegoś pomiędzy i się doczekali. Surron Ultra Bee występuje w dwóch wersjach: offroadowej bez homologacji, którą poznamy po literce X w nazwie oraz drogowej, która oznaczona jest literką T.

Surron ultra bee
Surron Ultra Bee to ten pośrodku.

Każda z nich ma silnik elektryczny o znamionowej mocy 6 kW i szczytowej 12,5 kW, moment obrotowy wynosi aż 440 Nm. Rozpędzenie się do 50 km/h zajmuje 2,3 s, do 80 km/h 5,2 s. Prędkość maksymalna wynosi 90 km/h, ale nie oszukujmy się – ten parametr nie ma aż takiego znaczenia w przypadku motocykla crossowego.

Surron Ultra Bee to rozsądna propozycja w teren

Waga motocykla to 85 kg w wersji offroadowej, natomiast w wersji drogowej jest trochę cięższy ze względu na konieczność montażu lusterek, tablicy rejestracyjnej itd. Skok zawieszenia z przodu i z tyłu wynosi 270 mm. Prześwit wynosi 320 mm, koła mają rozmiar 19 cali, co powszechnie uważane jest za dobry kompromis pomiędzy jazdą na drodze i jazdą terenową. Rozstaw osi wynosi (samo się zrymowało) 1380 mm. Wymiary to 2060 mm długości, 880 mm wysokości i 1178 mm szerokości. Wersja bez homologacji jest krótsza o 50 mm. Niezależnie, czy z homo, czy bez, to może być fajny pojazd dla osób nawet do 185 cm wzrostu.

Jeżeli chodzi o właściwości typowe elektryczne, to akumulator ma pojemność 4 kWh, do pełna naładuje się w 4,5 godziny za pomocą dołączonej do motocykla ładowarki, którą ukryto pod siedziskiem. To zaleta, bo dzięki temu można naładować motocykl wszędzie tam, gdzie jest dostęp do prądu. Akumulator można wyjąć i np. naładować w domu. Zasięg wynosi do 140 km przy prędkości 50 km/h, więc w codziennej jeździe może znikać szybciej, ale i tak jedno ładowanie pozwoli na kilka godzin zabawy.

Motocykl ma trzy tryby jazdy do wyboru – ekonomiczny, zwykły oraz sportowy. W terenie na pewno przyda się wsteczny bieg i on tu jest. Do tego dochodzi kontrola trakcji oraz rekuperacja, której siłę można regulować.

Cena wydaje się wysoka, ale rzeczywistość pokazała zupełnie coś innego

Surron Ultra Bee X (bez homologacji) kosztuje 32 450 zł, a Surron Ultra Bee T 33 950 zł. Wydawało mi się, że to dużo, ale dowiedziałem się, że pierwsza partia została wykupiona zanim dotarła do Polski i trzeba się zapisywać na następną. Może to dopłata w wysokości 4 tys. zł z programu Mój elektryk okazała się dodatkową pokusą? Najwidoczniej ludzi, którym przeszkadza warkot typowego motocykla offroadowego jest więcej. I bardzo dobrze, bo można się bawić tak samo dobrze po cichu. Zwłaszcza gdy polskie prawo nie nadąża za rzeczywistością.

Czytaj również:

Te przepisy bym łamał na motocyklu. Jeden przynajmniej z troski o bezpieczeństwo

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać