Wiadomości

Angielski startup chce zrobić elektryczną podróbkę Mustanga. Coś mi to przypomina

Wiadomości 11.11.2022 150 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 11.11.2022

Angielski startup chce zrobić elektryczną podróbkę Mustanga. Coś mi to przypomina

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski11.11.2022
150 interakcji Dołącz do dyskusji

Nowy angielski supersamochód ma mieć cztery silniki i wyglądać jak klasyczny Mustang. A do produkcji wejdzie już w przyszłym roku. Dokładnie tak jak inne supersamochody-startupy. Tylko niech uważa przy tym wchodzeniu, żeby się nie pośliznąć i sobie maski nie pognieść.

Dawno nie było żadnych słodkich bzdur o tym, że już wkrótce, już zaraz, już w przyszłym roku pokażemy wersję produkcyjną gotową do sprzedaży. A przecież wiadomo, że takie rzeczy świetnie działają na wyobraźnię, zwłaszcza jeśli zrobi się ładne wizualizacje, może ewentualnie prototyp i na tym się poprzestanie, co jakiś czas podsycając tylko zainteresowanie w internecie.

Poznajcie angielski supersamochód ’67 by Charge Cars

Jest wizjoner, jest firma która chętnie przyjmie pieniądze inwestorów, no i co najważniejsze – jest dużo pięknych wizualizacji. Na jakim etapie jest projekt? – tu bym uważał, bo ciekawość zabiła już niejednego kota. Skupmy się na tym, co chce nam przekazać Nicholas Osy de Zegwaart (szlacheckie nazwisko), pomysłodawca i właściciel przedsięwzięcia.

charge cars

Oto Charge Cars ma stworzyć superauto elektryczne, które będzie wyglądało jak klasyczny Mustang

Ma to być czterosilnikowy samochód elektryczny o mocy ponad pół tysiąca KM i momencie ponad 1000 Nm, do setki w mniej niż 4 sekundy, zasięg ok. 300 km. Ma być budowany ręcznie w Londynie i ma powstać 499 egzemplarzy. Środek ma być w pełni nowoczesny, z ekranami i inne takie takie, z zewnątrz auto ma wyglądać jak klasyczny Mustang z 1967 r., ale z kompozytowym nadwoziem, tzn. przynajmniej jeśli chodzi o panele zewnętrzne jak maska silnika, błotniki czy drzwi. W wyposażeniu mają się znaleźć reflektory LED, bezprzewodowa ładowarka do telefonu i aktywny tempomat. Auto ma kosztować dokładnie 450 tys. dolarów za sztukę.

Charge Cars na swojej stronie podaje kilka danych technicznych

Akumulatory o pojemności 63 kWh ukryte w podłodze, możliwość szybkiego ładowania do 50 kW, dwa silniki elektryczne z tyłu i dwa silniki elektryczne z przodu. Ze strony wynika, że powstał przynajmniej jeden prototyp zelektryfikowanego Mustanga, który przejechał tor w Goodwood, a jest nawet kilkusekundowy klip filmowy sugerujący, że powstają już następne sztuki – choć trudno to do końca stwierdzić, bo na filmiku widać po prostu rozbabrane nadwozia klasycznych Mustangów, jakie można sobie kupić w Fordzie.

Cóś budujo
Patrz pan jak to idzie.

No dobrze, to teraz może jakieś trudne pytania

W jaki sposób Nicholas Osy de Zegwaart (zwany dalej NOdZ) ma zamiar przekonać prawników Forda, że może sprzedawać coś wyglądającego wypisz-wymaluj jak Mustang z 1967 r.? Otóż nie interesuj się, bo… – i tak dalej. W jaki sposób ma zamiar skonstruować praktycznie z niczego czterosilnikowy samochód elektryczny o mocy 540 KM i momencie ponad 1100 Nm, przyspieszający od 0 do 100 km/h w niecałe 4 sekundy i mieć go gotowego do produkcji za niecały rok? To nie jest po prostu wzięcie zamiennikowej budy z klasycznego Mustanga i przykręcenie do niej silnika elektrycznego, sterownika i akumulatora.  Do licha, muszę zbastować z tymi trudnymi pytaniami, bo już czuję, że wyrasta mi kocia mordka. A nie, jeszcze jedno: czy te 450 tys. dolarów za sztukę to będzie jakoś pokrywało koszt produkcji? Bo tak z ostrożnych wyliczeń wychodzi mi, że nie bardzo. Na szczęście NOdZ ma gotową odpowiedź. Brzmi ona „w naszej firmie jest wielu pasjonatów i myślę że każdy z nich ma inne wyobrażenie tego, co chciałby zobaczyć”. To wspaniała, uniwersalna odpowiedź.

charge cars

Cóż mogę na koniec powiedzieć? Myślę, że ’67 by Charge Cars to ściema.

Idę do skrzynki pocztowej sprawdzić, czy przyszedł już pozew.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać