POCO F7 zbiera smugi jak szalony, ale i tak go chcesz - recenzja
POCO F7 kusi wydajnością flagowca i potężną baterią, w cenie 1699 zł. Gdzie jest haczyk? Sprawdziłem, czy ten kompromisowy potworek, który niemiłosiernie łapie smugi, jest wart swojej ceny i czy jego aparat nie okaże się zbyt dużym rozczarowaniem.

POCO F7 to duży, ale wściekle szybki potworek w cenie, która sprawia, że konkurenci nerwowo spoglądają na swoje cenniki. Za 1699 zł na start dostajemy procesor z niemal najwyższej półki i gigantyczną baterię. Gdzie jest haczyk? Jak zawsze, w aparacie. I w tym, że ten telefon, zwłaszcza w jednej wersji kolorystycznej, palcuje się tak, że doprowadza do szaleństwa. I oprogramowaniu.
Nowy smartfon POCO to definicja kompromisu, ale kompromisu, który dla wielu może okazać się dobrym interesem. Marka wzięła na warsztat flagową wydajność, zapakowała ją w solidną, choć niezbyt poręczną obudowę, dorzuciła do tego potężne ogniwo i na tym w zasadzie skupiła swoje wysiłki.
Reszta, jak choćby zestaw aparatów, jest po prostu wystarczająca. Czy taki przepis na smartfon ma sens w 2025 r.? Sprawdziłem, czy ten mały potworek jest wart grzechu (i ciągłego przecierania szmatką).
POCO F7 – pełna specyfikacja techniczna
- Procesor: Snapdragon 8s Gen 3 (4 nm), Adreno GPU
- Pamięć RAM i masowa: 12 GB + 256 GB lub 12 GB+512 GB (LPDDR5X + UFS 4.0)
- Wyświetlacz: 6.83" AMOLED, 1.5K (2772 × 1280, 447 ppi), odświeżanie do 120Hz, jasność: 1700 nitów (HBM), 3200 nitów (szczytowa), kontrast: 8,000,000:1
- Aparat główny: 50 MP, sensor Sony IMX882, przysłona f/1.59,(OIS)
- Aparat szerokokątny: 8 MP, sensor Sony IMX355
- Aparat przedni: 20 MP
- Bateria: 6500 mAh
- Ładowanie: 90 W HyperCharge (przewodowe), 22,5 W ładowanie zwrotne (przewodowe)
- System operacyjny: HyperOS 2, Android 1 5
- Wymiary i waga: 163.1 x 77.9 x 8.2 mm, 215.7 g
- Konstrukcja: ramka z aluminium, szklany tył, IP68
- Łączność: dual SIM (5G), Wi-Fi 7, Bluetooth 6.0, NFC, port USB-C
- Ochrona: Corning Gorilla Glass 7i
- Dźwięk i biometria: głośniki stereo, czytnik linii papilarnych w ekranie, AI Face Unlock
Obudowa i wyświetlacz. Duży, jasny, ale nie dla każdego
Design POCO F7 jest poprawny i solidny. Zintegrowana z ramką metalowa konstrukcja i szklane plecki sprawiają dobre wrażenie w dłoni. Telefon wydaje się solidnie spasowany, a waga 215,7 gramów jest adekwatna do rozmiarów i sporej baterii. Plusem jest norma IP68, gwarantująca odporność na kurz i wodę (w określonych warunkach laboratoryjnych).
Dostępne kolory: od klasyki po futurystyczny bunt
POCO F7 dostępny jest w trzech wariantach kolorystycznych, które trafiają w różne gusta.
Czarny







To najbardziej klasyczna i uniwersalna opcja. Głęboka, elegancka czerń sprawia, że telefon wygląda powściągliwie i profesjonalnie. To wybór dla tych, którzy cenią sobie minimalizm i nie chcą, by ich smartfon rzucał się w oczy. Jest bezpieczny, ale też nieco nudny.
Biały







Czysta, perłowa biel to propozycja dla fanów jasnej estetyki. Wygląda nowocześnie i świeżo, a przy tym jest nieco bardziej oryginalna niż czerń. W praktyce jest też najbardziej czystym wyborem, bo najmniej widać na bieli odciski palców.
Cyber Silver
To bez wątpienia najciekawsza i najbardziej odważna wersja. Srebrne, chłodne wykończenie wzbogacono o mechaniczne wzory i, co najważniejsze, widoczne logo Snapdragon. Ten telefon wygląda futurystycznie i z pewnością wyróżnia się z tłumu. Jest w tym coś z estetyki cyberpunka i dla osób lubiących takie klimaty, będzie to strzał w dziesiątkę. Jest jednak jedno, ale za to ogromne ale.

Ta wersja łapie smugi jak szalona. Błyszczące, szklane plecki zbierają odciski palców od samego patrzenia. Bez regularnego przecierania ściereczką, po kilku minutach użytkowania wygląda po prostu niechlujnie. Jeśli zależy ci na estetyce, musisz albo nosić go w etui (co mija się z celem kupowania tej wersji), albo pogodzić się z ciągłym czyszczeniem.

Wyświetlacz na plus. Bo to AMOLED
Bardzo dobre wrażenie robi wyświetlacz. Panel AMOLED o przekątnej 6,83 cala ma rozdzielczość 1,5K (2772 x 1280, 447 ppi) i odświeżanie do 120 Hz.

W praktyce oznacza to, że przewijanie ściany Facebooka czy TikToka jest idealnie płynne, a czcionki na stronach internetowych ostre jak brzytwa. Wysoka jasność maksymalna to zbawienie, gdy próbujesz odpisać na wiadomość idąc ulicą w pełnym słońcu – tutaj nie trzeba mrużyć oczu i szukać cienia.

Kolory są nasycone, a głęboka czerń panelu AMOLED sprawia, że wieczorny seans serialu w łóżku to czysta przyjemność – w ciemnych scenach w końcu widać szczegóły, a nie szarą poświatę.
Jaki jest minus? Rozmiar i waga. To duży (163,1 x 77,9 x 8,2 mm) i dość ciężki (215,7 g) telefon. Próba wygodnego schowania go do kieszeni letnich szortów może skończyć się niepowodzeniem. Obsługa jedną ręką podczas jazdy autobusem? Można zapomnieć. Jeśli cenisz sobie kompaktowość i lekkość, POCO F7 może cię przytłoczyć. To cena, jaką płacimy za duży ekran i gigantyczną baterię.
Wydajność i bateria. Jak POCO F7 wypada na tle prawdziwych flagowców?

Sercem POCO F7 jest Snapdragon 8s Gen 4, wykonany w procesie technologicznym 4 nm. Dopisek "s" oznacza, że mamy do czynienia z nieco odchudzoną wersją topowego Snapdragona 8 Gen 4, która zachowuje jego kluczową, nowoczesną architekturę (z głównym rdzeniem Cortex-X4), ale ma minimalnie niższe taktowania. W praktyce oznacza to, że POCO F7 nie walczy ze średniakami pokroju Galaxy A56.

Jego bezpośrednimi konkurentami w kwestii wydajności są znacznie droższe urządzenia, nierzadko zeszłoroczne flagowce lub tegoroczne superśredniaki. To praktycznie ten sam rodowód, co w telefonach za 5-6 tysięcy złotych, a POCO F7 jest jednym z pierwszych smartfonów na rynku z tym układem. W tej cenie to rzadkość i ogromny atut. W testach syntetycznych przekłada się to na wyniki rzędu:
- Geekbench 6: ~2045 punktów w teście jednego rdzenia i ~6372 w teście wielordzeniowym
- 3DMark: 15848 - Wild Life, 4198 - Wild Life Extreme, 7675 - Solar Bay
- AnTuTu: ok. 1,9 mln

POCO F7 rzuca wyzwanie telefonom z ubiegłego roku, wyposażonym w pełnoprawnego Snapdragona 8 Gen 3 czy topowe układy MediaTeka. Nawet w testach syntetycznych POCO F7 powalczy z nimi z drobnymi stratami. Topowe flagowce wciąż mają przewagę. A jak radzi sobie w grach?
W popularnych, dobrze zoptymalizowanych tytułach, takich jak Call of Duty Mobile, możemy liczyć na stabilne 60 klatek na sekundę przy niewielkim tylko wzroście temperatury. Prawdziwym testem jest jednak bardziej wymagający Genshin Impact. Tutaj również gra startuje w okolicach 60 FPS, ale po około 20-30 minutach intensywnej rozgrywki telefon staje się wyraźnie ciepły.

To, co robi największe wrażenie, to fakt, że POCO oferuje tę prawie-flagową wydajność w cenie dwukrotnie, a czasem trzykrotnie niższej niż pełnoprawne flagowce. To właśnie jest definicja „zabójcy flagowców”. Płacimy jak za średniaka, a otrzymujemy moc, która jeszcze rok temu była zarezerwowana dla najdroższych urządzeń na rynku.
Oczywiście, ta moc ma swoją cenę – i nie chodzi tylko o pieniądze. Jak wspomniałem, pod dużym obciążeniem telefon potrafi się mocno nagrzać. Pełnoprawne flagowce często mają bardziej zaawansowane i droższe systemy chłodzenia, co pozwala im dłużej utrzymać szczytową wydajność. W POCO F7 kompromis jest widoczny – po 30 minutach grania w Genshin Impact czuć, że telefon zwalnia, by utrzymać temperaturę w ryzach.
To klasyczny dylemat: wolisz nieco niższą, ale stabilną jak skała wydajność drogiego flagowca, czy niemal taką samą moc na krótszą metę, ale za ułamek ceny? Dla gracza i zaawansowanego użytkownika, który nie spędza w grach wielu godzin bez przerwy, odpowiedź wydaje się prosta.
Problem temperatury jest jeszcze bardziej widoczny w testach syntetycznych. Pod koniec pierwszego przebiegu w AnTuTu (gdzie telefon osiąga niezły wynik na poziomie 1,85-1,95 mln punktów) obudowa staje się tak gorąca, że trzymanie jej bez etui jest niekomfortowe.
Prawdziwą gwiazdą tego rozdziału jest bateria. Ogniwo o pojemności 6500 mAh to wynik, który zasługuje na pochwałę. Wyjechałem z nim na weekend, celowo zostawiając ładowarkę w domu. Przy normalnym, a nawet dość intensywnym użytkowaniu – zdjęcia, social media, mapy, trochę muzyki – gdzieś pod środek niedzieli miałem 10 proc.

Jak dla mnie to dobry wynik, z zaznaczeniem, że w samochodzie bateria była podtrzymywana przez Android Auto. Oczywiście, na rynku znajdą się jeszcze więksi mocarze, jak niektóre modele realme z baterią 7000 mAh, które radzą sobie jeszcze lepiej. Tyle że są one nierzadko o połowę droższe. W swojej klasie cenowej POCO F7 ze swoją baterią jest jednym z liderów i zasługuje na medal. Gdyby produkt Xiaomi przebił 7000 mAh, wtedy można byłoby mówić o rewolucji.
Aparat. Dobry znajomy w roli głównej

Wiadomo, że gdzieś musiały pojawić się oszczędności. Główny moduł to 50-megapikselowy sensor Sony IMX882 ze stabilizacją optyczną (OIS). To bardzo popularna i ceniona matryca, którą można spotkać w wielu udanych telefonach z nisko-średniej półki, takich jak chociażby tańszego POCO X7 Pro czy OnePlus Nord CE4. To okej, pozytywny znak: sprawdzona jednostka, która w otoczeniu dobrego oprogramowania potrafi generować sensowne rezultaty.















W połączeniu z jasną optyką (f/1.59) i, co kluczowe, optyczną stabilizacją obrazu, aparat główny w POCO F7 radzi sobie bardzo dobrze. W dzień zdjęcia wychodzą ostre, szczegółowe i mają miłe dla oka, naturalne kolory. Po zmroku OIS jest bardzo pomocny, stabilizując ujęcia.

Niestety, pozostały obiektyw nie prezentuje już tak wysokiego poziomu. Największym kompromisem jest brak dedykowanego teleobiektywu. Zoom jest wyłącznie cyfrowy, co oznacza, że próba zrobienia zdjęcia detalu architektonicznego na szczycie kamienicy kończy się rozmytą plamą. Podobnie jest, gdy przełączymy się na 8-megapikselowy aparat szerokokątny.
W słoneczny dzień zrobisz nim poprawne zdjęcie architektury czy krajobrazu, ale kolory są wyraźnie mniej nasycone niż w aparacie głównym, a detale na brzegach kadru bywają rozmyte. To moduł, który przyda się głównie w dobrych warunkach oświetleniowych.

A co z przodu? Tu znajdziemy aparat do selfie o rozdzielczości 20 MP. To solidna jednostka, która w dobrym oświetleniu wyprodukuje ostre i szczegółowe zdjęcia, w sam raz na media społecznościowe.
Podczas wideorozmów również nie będziemy mieli powodów do wstydu – obraz jest wyraźny i klarowny. W trudniejszych warunkach oświetleniowych, jak to bywa w przypadku przednich aparatów, jakość może spadać, ale w tej klasie cenowej jest to w pełni akceptowalne i standardowe rozwiązanie.
Oprogramowanie. HyperOS 2 wreszcie dojrzał?
Drugą różnicą w stosunku do droższych modeli jest oprogramowanie. Telefon działa pod kontrolą HyperOS 2, czyli autorskiej nakładki Xiaomi, która zastąpiła wysłużone MIUI. I tu spotkało mnie ogromne, pozytywne zaskoczenie.
Pamiętam moje boje z wczesnymi wersjami HyperOS na Redmi Note 14 Pro 5G, które były, delikatnie mówiąc, tragiczne – system był pełen błędów, niedoróbek i irytujących rozwiązań. Tutaj jest zupełnie inaczej.
Mam wrażenie, jakby POCO dostało kompletnie inny, znacznie bardziej dopracowany software. System jest piekielnie szybki i responsywny, animacje są płynne i cieszą oko, a całość sprawia wrażenie spójnej i przemyślanej. Po kilku miesiącach od premiery widać, że Xiaomi odrobiło pracę domową i HyperOS 2 w końcu stał się systemem, z którego korzysta się z przyjemnością, a nie z przymusu.
Największym plusem jest jednak to, czego nie widać na pierwszy rzut oka – mniejszy zalew reklam. Oczywiście, to wciąż nie jest czysty Android. Natkniemy się na folder z „polecanymi” aplikacjami czy sugestie w systemowym cleanerze. Jednak w porównaniu do modelu sprzed przeszło pół roku, jest tego znacznie mniej. Reklamy nie wyskakują już w niemal każdej aplikacji systemowej, a irytujące powiadomienia można znacznie łatwiej opanować.
To wciąż nie jest ideał, ale krok w dobrą stronę jest ogromny i bardzo odczuwalny na co dzień. Nie wiem czy to ja, czy POCO to produkt lepszy od samego Xiaomi. Ale reklam jest o wiele, wiele, wiele mniej. I jeśli pominiemy nieco zagracony interfejs – który i tak wygląda o niebo lepiej niż ten od iOS 26 – jest używanie. Żadna to czołówka systemów, ale to taki przyjemny, nierobiący nic fatalnie, średniak. A wcześniej wolałbym przejść na Symbiana czy cokolwiek co działa w 2025 r., więc postęp jest.
Jest jednak jedna rzecz, która się nie zmieniła. Pierwsza godzina z telefonem to nie tylko konfiguracja, ale też odinstalowywanie. POCO umieściło tu kilkanaście aplikacji i gier, których większość użytkowników prawdopodobnie nie potrzebuje. Na szczęście można się ich pozbyć, ale pewien niesmak pozostaje. Mimo wszystko, od strony użytkowej, to najlepsza wersja oprogramowania od Xiaomi, z jaką miałem do czynienia od lat.

A! I ważne: od modelu F7 mamy nową politykę aktualizacji. 6 lat łatek bezpieczeństwa oraz 4 lata nowych wersji Androida. Jeśli tylko Xiaomi nie zawiedzie.
Cena i oferta premierowa. Tu POCO pozamiatało
Oficjalne ceny POCO F7 w Polsce ustalono na 1999 zł za wariant 12+256 GB oraz 2199 zł za mocniejszą wersję 12+512 GB.
Tylko - bo obecnie producenci nie potrafią powstrzymać się przed wzbudzeniem FOMO u klientów - jest promocja na start. Świetna promocja, taka, która naprawdę zachęca do zakupów.
Od 24 czerwca do 9 lipca na stronie mi.com będzie można skorzystać ze specjalnej promocji, która obniża cenę obu modeli o 300 zł. Oznacza to, że słabszy wariant kupimy za rewelacyjne 1699 zł, a wersję z większą pamięcią za 1899 zł. W ramach oferty kupujący otrzymają także 2 miesiące YouTube Premium oraz jednorazową, darmową wymianę ekranu w ciągu pierwszych sześciu miesięcy od zakupu.
Werdykt: dla kogo jest POCO F7, a kto powinien go unikać?

Nie zgodzę się z marketingową tezą, że POCO F7 to to samo co flagowiec za podwójną cenę. Różnice są widoczne – w oprogramowaniu, które wymaga chwili uwagi, i w aparacie, który jest dobry, ale nie uniwersalny.
Dla kogo jest ten telefon? Przede wszystkim dla gracza i osoby, która intensywnie korzysta ze smartfona przez cały dzień. Dla studenta, który po wykładach chce pograć bez zacinania. Dla osoby, która pracuje za pomocą telefonu, potrzebującej niezawodnego narzędzia, które nie padnie w połowie dnia. Dla każdego, kto ceni sobie płynność działania i długi czas pracy na baterii ponad wszystko inne i jest w stanie pójść na kompromis w kwestii fotografii.
Kto powinien szukać dalej? Miłośnicy mobilnej fotografii, którzy uwielbiają bawić się zoomem i szerokim kątem, będą rozczarowani. Osoby ceniące sobie kompaktowe i lekkie urządzenia również powinny omijać POCO F7 szerokim łukiem. Jeśli drażni cię konieczność sprzątania w nowym telefonie, także możesz poczuć irytację.
Biorąc jednak pod uwagę cenę startową na poziomie 1699 zł, POCO F7 jest smartfonem, który mocno wyróżnia się na tle rywali i dla swojej grupy docelowej może okazać się absolutnie najlepszym wyborem. Świetny procesor, niezły czas pracy na jednym naładowaniu, bardzo dobry ekran - to elementy, na które spoglądasz na co dzień, więc tym kupi cię POCO.
Plusy
- Wydajność
- Bateria
- Szybkie ładowanie
- Cena
- Ekran AMOLED 120 Hz
- Długie aktualizacje (4/6 lat)
- Wodoodporność (IP68)
Minusy
- Akceptowalne aparaty
- Nagrzewanie się
- Duży rozmiar i waga
- Zbędne aplikacje na start