Maxcom FW110 Titan Chronos to twardziel ze stali nierdzewnej z ekranem AoD AMOLED – test

To jedno z najbardziej obfitych wydań smart-zegarka, z jakimi miałem do czynienia. Otwierając czarne pudełko modelu Maxcom FW110 Titan Chronos, w środku znalazłem wiele przyjemnych dodatków. Poza zegarkiem, ładowarką oraz metalową bransoletą użytkownik otrzymuje dodatkowe szkło ochronne, zamienny silikonowy pasek, a także jednorazową ściereczkę do czyszczenia ekranu na mokro i na sucho.

Świetnym dodatkiem są zapasowe ogniwa bransolety, a także zestaw narzędzi do skracania oraz wydłużania tego elementu, w tym dobrej jakości śrubokręt. Dzięki dodatkowym ogniwom użytkownik może dopasować długość bransolety do nadgarstka, niwelując nawet drobne luzy. Dodatkowe ogniwa przydadzą się także na wypadek niepożądanych defektów stali, na przykład po kontakcie ze środkiem chemicznym.

Dodatkowy silikonowy pasek w czarnym kolorze to z kolei coś, co docenią sportowcy. Sam korzystam z tego paska, gdy raz w tygodniu wybieram się na basen. Silikonowa czerń wydaje się także lepszym rozwiązaniem w zestawie z luźniejszą, dresową odzieżą. Stalowa bransoleta Maxcomu złożona z dużych ogniw jest poważniejsza i bardziej elegancka, ale jednocześnie dobrze komponuje się z odzieżą górską czy skórą.

Zegarek jest naprawdę solidny. Koperta to metalowa konstrukcja ze stali nierdzewnej, z trzema wciskanymi przyciskami, z czego jeden o unikalnej fakturze. Pierwszy z przycisków wywołuje główne menu, drugi przenosi nas do listy ćwiczeń, z kolei trzeci jest w pełni konfigurowalny: podgląd tętna, trening, lista połączeń telefonicznych, latarka, stoper – to od użytkownika zależy, co znajdzie się pod tym przyciskiem.

W połączeniu z bransoletą o grubych i solidnych ogniwach oraz pojemną baterią 450 mAh, Maxcom FW110 Titan Chronos waży swoje. Smartwatcha o łącznej masie 135g czuć na nadgarstku, podobnie jak porządny klasyczny męski zegarek z dużą tarczą. Maxcom nie oszczędzał na mechanizmie zapinania, dzięki czemu nawet podczas gwałtownych ruchów koperta nie zsuwa się, a blokada zatrzasku pozostaje zamknięta. Można ją otworzyć przytrzymując dwie zapadki po lewej i prawej stronie, dobrze to działa.

Większość przystępnych cenowo smart zegarków nie posiada funkcji Always on Display, zarezerwowanej dla modeli z wyższej półki. Opłacalne urządzenia podświetlają ekran na kilka(naście) sekund, a następnie wygaszają go, oszczędzając energię akumulatora. Maxcom FW110 Titan Chronos także może działać w ten sposób, ale wspierana przez niego funkcja Always on Display pozwala wykorzystywać wyświetlacz 24 godziny na dobę, w każdej sekundzie noszenia.

Dzięki AoD zegarek potrafi wyświetlać wybrane treści non stop, działając z niskim zużyciem energii. Urządzenie otrzymało nawet specjalne czarno-białe cyfrowe tarcze zaprojektowane pod ten tryb. Jest ich aż kilkanaście, wybór jest potężny. Dzięki tarczom AoD Chronos może cały czas wyświetlać np. godzinę i pogodę. Dopiero po ruchu nadgarstkiem i spojrzeniu na urządzenie pojawia się właściwa tarcza, z masą dodatkowych informacji jak puls, wykonane kroki czy spalone kalorie.

Funkcja Always on Display to praktyczne ułatwienie. Wystarczy jeden rzut oka na tarczę, bez unoszenia ręki, aby wiedzieć która jest godzina lub ile mamy stopni za oknem. Dzięki AoD mojej żonie wystarczy spojrzenie na mój nadgarstek, nie musi pytać o godzinę. Ekran AMOLED w Chronosie jest na tyle wielki, że inni domownicy widzą wyświetlany czas z kilku metrów. Funkcja AoD jest nieoceniona także wtedy, kiedy z jakiegoś powodu nie możemy akurat podnosić zegarka do oczu, np. podczas treningu.

Niestety, jak w innych urządzeniach mobilnych, także w Chronosie funkcja AoD ma wpływ na akumulator. Z włączonym trybem Always on Display zegarek Maxcomu działa 2 - 3 dni na jednym ładowaniu. Bez tej funkcji działanie zegarka to aż 12 - 15 dni. Różnica jest więc gigantyczna. Sam wolę włączone AoD, nawet kosztem ładowania urządzenia co drugą noc. Jednak zwolennicy klasycznego trybu wyświetlania na pewno docenią ponad 10 dodatkowych dni działania z wyłączającym się wyświetlaczem.

Nawet stal nie uratuje urządzenia takiego jak smart-zegarek, o ile jego konstrukcja nie jest odpowiednio szczelna i wytrzymała. Dlatego Chronos przeszedł szereg wymagających testów, otrzymując certyfikat MIL-STD 810, gwarantujący działanie w ekstremalnie niskich i wysokich temperaturach, a także odporność na błoto, słoną wodę, upadki, drgania czy głębokie zanurzenie. Chronos otrzymał stopień ochrony IP69, co oznacza, że mamy do czynienia z urządzeniem wodoodpornym, z którym możemy wskoczyć do basenu na długi czas oraz nurkować na głębokość do 50 m.

Ekran AMOLED został zabezpieczany szkłem Corning Gorilla Glass 3, chroniącym przed zarysowaniami i pęknięciami. Warto przypomnieć, że w zestawie z zegarkiem Maxcom oferuje dodatkowe szkło ochronne, dopasowane do wymiarów wyświetlacza. Dzięki szkiełku zegarek można bez wyrzutów sumienia zabrać na ściankę wspinaczkową albo wycieczkę po wzgórzach Jury Krakowsko-Częstochowskiej.

Podczas codziennego użytkowania, kompletnie przestałem przejmować się tym, że mam smart-zegarek na ręce. Obiłem go parę razy o ścianę krytego basenu, przejechałem nim po maszynie do ćwiczeń na siłowni, ale użytkownik szybko przyzwyczaja się do faktu, iż może sobie na coś takiego pozwolić. Na metalowej obudowie Chronosa powstają co prawda rysy oraz wyżłobienia, ale są one tak małe, że nie widać ich bez dokładnych oględzin. Poza tym wiecie, jak to jest: rycerz bez rys na zbroi to nie jest dobry rycerz.

Z tego powodu Maxcom FW110 Titan Chronos został nafaszerowany sensorami wykrywającymi szereg istotnych informacji na temat naszego stanu zdrowia. Masywny zegarek monitoruje:

W przypadku tętna pomiar jest precyzyjny i nie odbiega od tego, co pokazuje Apple Watch Ultra 2, z różnicą w zakresie jednego - dwóch uderzeń. Mimo brakującego modułu GPS w testowanym wariancie z dwoma paskami, Chronos nieźle szacuje pokonany dystans oraz wykonane kroki. Niestety, inne pomiary nie są już tak precyzyjne. Przykładowo, mierząc ciśnienie, otrzymałem wynik 135/77, podczas gdy profesjonalny ciśnieniomierz pokazywał 110/70. Różnica jest więc znacząca.

Jak w przypadku większości zegarków, parametry ciśnienia czy natlenienie krwi stanowią tylko dodatek. Za to pomiar tętna, skorelowany z aktywnością fizyczną lub spoczynkiem, jest jak najbardziej wiarygodną daną, pozwalającą wiele wywnioskować na temat kondycji oraz ogólnego stanu zdrowia.

Na marginesie muszę dodać, że dzięki wyświetlaczowi AMOLED ekrany pomiarów prezentują się kapitalnie. Idealna czerń oraz wysoki kontrast robią robotę. Interfejs zegarka świetnie to wykorzystuje, jakość oprawy jest porównywalna do rozwiązań stosowanych przez takie firmy jak Apple czy Samsung. Aż chce się dokonywać pomiarów.

Automatyczne rozpoznawanie wykonywanej aktywności fizycznej to dla mnie kluczowa funkcja. Chcę po prostu wyjść na spacer albo wskoczyć na rower, bez miziania palcem po tarczy zegarka w poszukiwaniu konkretnego ćwiczenia do aktywowania. Dlatego doceniam, że testowany Maxcom FW110 Titan Chronos automatycznie rozpoznaje i śledzi aż sześć rodzajów ćwiczeń: chód na świeżym powietrzu, chód halowy (bieżnia), bieg, rower, orbitrek oraz wioślarza treningowego.

Chronos bywa bardzo czujny, kiedy chodzi o wykrywanie aktywności. Zegarek zasugerował chód w plenerze zaraz po tym, jak wyszedłem z mieszkania na drugim piętrze, wyrzuciłem śmieci i ruszyłem chodnikiem w kierunku miejskiego parku. Łącznie jakieś 200 metrów, nieco ponad półtora minuty na nogach. W innych przypadkach urządzenie potrzebuje kilku minut na odnotowanie chodu. O wiele szybciej jest w przypadku biegu, zapewne na skutek znacznie wyższego tętna.

Niestety, w przeciwieństwie do Apple Watcha, Chronos nie dodaje dystansu pokonanego przed aktywacją aktywności fizycznej do łącznych wyników ćwiczenia, chociaż monitoruje je jako dzienne kroki oraz pokonany dystans. To dziwny błąd, czasem ucinający nawet kilkaset pokonanych metrów przebytego dystansu. Warto to poprawić.

Podoba mi się natomiast, że Chronos nie wrzuca ponad 100 aktywności fizycznych na jedną listę, którą mozolnie przewijamy przez kilka minut. Zamiast tego ćwiczenia zostały podzielone na tematyczne kategorie, ze świetnie wyglądający zakładkami. To powinien być absolutny standard. Aż dziw, że producenci tacy jak Apple czy Samsung nie mają podobnego podejścia. Dzięki niemu błyskawicznie znalazłem klasyczny trening siłowy, zajęło mi to raptem kilkanaście sekund.

Nieźle wypada zbiór dodatkowych danych, generowanych podczas treningu. Poza wcześniej wspomnianym tętnem, krokami oraz dystansem, urządzenie firmy Maxcom szacuje także średnią prędkość, kadencję i długość kroku. W przypadku specjalistycznych aktywności, jak pływanie w basenie, dostępne są także dodatkowe dane takie jak SWOFL – wynik łączący długość basenu oraz liczbę wykonanych ruchów potrzebnych do pokonania tejże długości.

Darmowa aplikacja GloryFit Pro łączy zegarek i telefon w bezprzewodowy duet, znacząco rozszerzający możliwości Chronosa. Smartwatch zyskuje nie tylko wgląd do precyzyjnych danych GPS, ale także szereg możliwości smartfonu, jak wykonywanie połączeń głosowych, korzystanie z bazy kontaktów (do 100 wybranych) czy pomoc asystenta głosowego. W moim przypadku jest to Siri aktywowana na iPhone 15 Pro, działa to zadziwiająco dobrze.

Na dużej tarczy zegarka wyświetlimy wszystkie powiadomienia z telefonu, niezależnie od aplikacji. Promocja na Pepperze, nowy mail, wiadomość na Messengerze czy przelew bankowy – mamy dostęp do pełnego raportu powiadomień, klonowanych ze smartfonu przez GloryFit Pro. Część aplikacji, jak Messenger, WhatsApp czy Instagram, mają dedykowane interfejsy powiadomień dla Chronosa, zapewniające spójność wizualną z interfejsem na smartfonie.

Z poziomu Chronosa możemy też sterować aparatem na smartfonie, a także wyszukiwać smartfon przy pomocy zdalnie uruchamianych na nim sygnałów dźwiękowych. Mnie podoba się nowy, wysuwany od dołu ekran z zakładkami, wyraźnie inspirowany systemem watchOS. Na zakładkach mamy bezpośredni dostęp do takich funkcji i informacji jak odtwarzacz multimedialny, pierścień aktywności czy podgląd pogody, bez wywoływania pełnowymiarowych narzędzi. Wygoda!

Chciałbym, żeby mój prywatny smartwatch wyglądał podobnie. Okrągła tarcza, metalowa koperta, stalowa bransoleta z dużymi ogniwami – mijają kolejne dekady, a ten klasyczny projekt wciąż wydaje się stylowy i charakterny. Gdyby to ode mnie zależało, z chęcią zamieniłbym design prywatnego Watcha właśnie na rozwiązanie Maxcomu.

Gdy pytam żonę, który zegarek bardziej jej się podoba – mój prywatny na materiałowym pasku czy testowany Chronos – zegarek ze stalową bransoletą Maxcomu zdecydowanie wygrywa. Osobiście uważam podobnie. Niezależnie, czy mam na sobie marynarkę do biura czy praktyczną skórę, Chronos stanowi dobry dodatek, zwłaszcza z ciekawą tarczą Always on Display. Ten zegarek jest ładny, męski i uniwersalny.

Przede wszystkim warto powtórzyć, że zegarek w testowanym wariancie z dwoma paskami nie otrzymał własnego modułu GPS. Co za tym idzie, bez pomocy smartfonu nie zarejestruje pokonanego dystansu na mapie satelitarnej, z kolei szacowana prędkość może być niedokładna. Takie parametry jak puls czy kroki wciąż będą jednak rejestrowane bez GPS.

Po drugie, polskie tłumaczenie interfejsu aplikacji GloryFit Pro pozostawia baaardzo wiele do życzenia. Czasem wręcz wprowadza w błąd. Polski interfejs na samym zegarku jest już na szczęście odczuwalnie lepszy.

Po trzecie, automatyczne rozpoznawanie aktywności fizycznej czasem urywa spory dystans spaceru, zwłaszcza jeśli ruszamy w teren zaraz po innym ćwiczeniu, na przykład treningu na siłowni. W takich okolicznościach lepiej odpalić spacer manualnie, zamiast liczyć na czujność urządzenia.

Mamy do czynienia z wytrzymałym, dobrze wyglądającym smartwatchem o pojemnej baterii, w bogatym zestawie, w cenie poniżej 500 zł. Taki Chronos może stanowić trafiony prezent dla kogoś, kto poszukuje inteligentnego zegarka, który będzie monitorował jego zdrowie oraz aktywność fizyczną, ale nie wygląda jak zabawka i nie rozleci się podczas pierwszego kontaktu ze ścianą.

Do tego, jak na urządzenie smart z niższej półki średniej, Maxcom FW110 Titan Chronos oferuje przyzwoity pakiet rozwiązań, pomiarów i funkcji. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko pisania SMS-ów oraz odpowiadania na wiadomości w internetowych komunikatorach. Doceniam za to integrację z asystentami, uniwersalne powiadomienia oraz sterowanie aparatem w smartfonie.

Największe zalety:

Największe wady:

Wisienką na torcie jest duża tarcza AMOLED, czytelnie wyświetlająca treści w solidnej jasności 1000 nitów, dzięki czemu ekran zegarka nawet w dziennym świetle nie sprawia wrażenia wyblakłego. Dzięki funkcji Always on Display Chronos świetnie wykorzystuje wbudowany ekran, oferując coś ekstra w porównaniu do większości smart zegarków z tego segmentu.