Telefon za 649 zł. I to koniec testu. Motorola moto g15 - recenzja

Żartowałem z tym tytułem. Jest o czym pisać, bo to jeden z najtańszych smartfonów z sensownymi podzespołami. Żeby przyciągnąć geeków: 8 GB RAM-u za 649 zł. Już zainteresowani? Super.

Seria Moto G od lat cieszy się uznaniem użytkowników szukających niedrogich, ale solidnych smartfonów. Od premiery pierwszego modelu w 2013 r. Motorola konsekwentnie dostarcza urządzenia oferujące świetny stosunek jakości do ceny.

Kolejne generacje moto g wyróżniały się czystym Androidem, długim czasem pracy na baterii i dobrą ergonomią, co sprawiło, że stały się jednymi z najpopularniejszych budżetowców na rynku. Czy najnowsza moto g15 dorównuje swoim poprzednikom?

Motorola moto g15 to tani telefon (649 zł!), który… po prostu się wyróżnia. Nie nazwałbym go arcydziełem designu, ale w morzu podobnych smartfonów g15 ma w sobie coś, co przyciąga wzrok. Smukła, zaokrąglona obudowa leży w dłoni zaskakująco dobrze. Mam wrażenie, że telefon został zaprojektowany z myślą o wygodzie użytkowania – i to czuć. Minimalistyczny design? Doceniam.

W dzisiejszych czasach, kiedy producenci prześcigają się w wymyślaniu coraz bardziej krzykliwych wzorów, prostota g15 jest po prostu odświeżająca. Mój egzemplarz, w kolorze Iguana Green, wygląda naprawdę intrygująco. Po co ci stonowany kolor, jak możesz korzystać z zielonego telefonu?

A wykończenie z wegańskiej skóry? To miły akcent, który dodaje telefonowi odrobinę elegancji i sprawia, że chce się go dotykać. Nie wiem, co z wytrzymałością tego materiału, wszak eko-imitacja ma swoje minusy, aczkolwiek na ten moment nie ma co narzekać. Również nie mam żadnych zastrzeżeń jeśli chodzi o wytrzymałość telefonu - dostał ocenę IP54. Niby nic ogromnego, ale zawsze to coś.

Z obowiązku dodam, że dostępne są trzy kolory:

Ergonomiczne rozmieszczenie przycisków to kolejny atut. Wszystko jest tam, gdzie powinno być, a obsługa telefonu jedną ręką jest zaskakująco wygodna. Czytnik linii papilarnych wbudowany w przycisk zasilania działa szybko i sprawnie. Doceniam również obecność klasycznego złącza słuchawkowego 3,5 mm – to ukłon w stronę tradycjonalistów, którym jeszcze nie zepsuły się ostatnie słuchawki na kablu. No i jeszcze jedno: przezroczyste etui dołączone do zestawu to dodatek, którego nie uświadczymy na innym poziomie cenowym.

Moto g15 wyposażono w duży, 6,72-calowy wyświetlacz o rozdzielczości Full HD+ (2400 x 1080 pikseli). Ekran oferuje komfortowe warunki do oglądania filmów, przeglądania internetu i grania w gry. Wysoka jasność ekranu ułatwia korzystanie z telefonu na zewnątrz, nawet w słoneczne dni. Kolory są żywe i nasycone, a kąty widzenia szerokie.

Niestety, wyświetlacz odświeża się z częstotliwością jedynie 60 Hz, co w dzisiejszych czasach może być uznane za wadę, szczególnie w porównaniu z konkurencyjnymi modelami, oferującymi 90 Hz lub 120 Hz. Mimo to w tej kategorii cenowej trudno oczekiwać więcej. Wyświetlacz LCD charakteryzuje się dobrą reprodukcją kolorów i szerokimi kątami widzenia.

Dopełnieniem wrażeń multimedialnych są głośniki stereo z technologią Dolby Atmos. Jakość dźwięku wypada całkiem dobrze, zwłaszcza na tle innych telefonów w tej klasie cenowej. Jedna - chyba, że to problem z moimi uszami - górny głośnik wydaje się nieco głośniejszy od dolnego, co może powodować lekką nierównowagę dźwięku. Mimo to, jak na telefon za taką cenę, trudno narzekać.

Sercem g15 jest procesor MediaTek Helio G81 Extreme z technologią HyperEngine Gaming Technology. Ma on zapewnić płynną pracę i szybką reakcję w grach. Telefon oferuje 8 GB RAM-u i 128 GB pamięci wewnętrznej, którą można rozszerzyć za pomocą karty microSD. Pod względem wydajności G81 Extreme i G81 Ultra to właściwie to samo - ten sam chipset, te same osiągi. Nie spodziewaj się niczego szybkiego, ale do codziennyc zadań? Wystarczy.

Trzeba wspomnieć, że moto g15 oferuje również funkcję RAM Boost, która pozwala na wykorzystanie części pamięci masowej jako wirtualnej pamięci, co ma dodatkowo zwiększyć wydajność. W testach wydajności, smartfon plasuje się gdzieś w środku w swojej klasie cenowej, oferując wystarczającą moc do komfortowego użytkowania.

Fakt: ten czip to już przestarzała jednostka, a w tej cenie można znaleźć telefony z nowszymi i wydajniejszymi układami. Mimo to Moto g15 oferuje wystarczającą moc obliczeniową do obsługi większości aplikacji i gier. Choć nie bez kompromisów. Spodziewaj się lagów i przycięć tu i ówdzie. Ale nadal - da radę.

Motorola moto g15 posiada podwójny aparat tylny z głównym obiektywem o rozdzielczości 50 MP. Aparat oferuje całkiem spory zakres funkcji, takich jak tryb nocny, HDR czy zdjęcia portretowe. Jakość zdjęć jest zadowalająca w dobrych warunkach oświetleniowych, natomiast w słabszym świetle mogą pojawić się szumy. Dodatkowo telefon posiada obiektyw ultraszerokokątny 5 MP, który pozwala na uchwycenie szerszego kadru. Z przodu znajduje się aparat 8 MP do selfie.

Standardowo: oprogramowanie aparatu oferuje szereg funkcji, które ułatwiają robienie zdjęć i nagrywanie filmów. Tryb nocny pozwala na robienie jaśniejszych i bardziej szczegółowych zdjęć w słabym oświetleniu. HDR rozszerza zakres tonalny zdjęć. Zdjęcia portretowe z efektem bokeh pozwalają na uzyskanie efektu rozmytego tła, co skupia uwagę na fotografowanym obiekcie. Motorola chwali się również technologią Quad Pixel, która ma zapewnić ostre i żywe zdjęcia, nawet w słabym świetle.

Ogólnie: jeśli nie oczekujesz cudów od telefonu za 649 zł, to będziesz ukontentowany. Motorola wepchnęła tutaj całkiem niezły sensor, jak na swoją cenę. Nic specjalnego, ale też nic, przez co byłbyś zirytowany. Zrobi zdjęcie? Owszem. Dobre? Niezłe. Oczywiście w starciu ze starszym iPhonem czy Pixelem będzie widać sporą różnicę.

Przedni aparat

Tylny aparat

Dodatkowe funkcje aparatu

Smartfon wyposażono w baterię o pojemności 5200 mAh, co zapewnia długi czas pracy na jednym ładowaniu. Przy umiarkowanym użytkowaniu telefon z łatwością wytrzyma cały dzień, a nawet dłużej. Mamy ładowanie TurboPower - ale tylko 18 W, więc to bardziej turbopower.

Producent deklaruje, że bateria w moto g15 może zapewnić do 40 godzin działania. Oczywiście, rzeczywisty czas pracy zależy od sposobu użytkowania (no halo), ale nawet przy intensywnym korzystaniu z telefonu, bateria powinna wystarczyć na cały dzień. To zasługa połączenia pojemnej baterii i energooszczędnego procesora.

Motorola moto g15 działa pod kontrolą systemu Android 15 z nakładką My UX. Nakładka ta oferuje kilka dodatkowych funkcji i możliwości personalizacji, ale ogólnie jest bliska czystemu Androidowi, co jest cenione przez wielu użytkowników.

Osobiście uważam, że nakładka Motoroli to jedna z najprzyjemniejszych wersji Androida na rynku - zaraz po Pixelach i OxygenOS. Bez zbędnych dodatków, które często zalewają tańsze urządzenia, a jednocześnie z mnóstwem opcji pozwalających dostosować telefon do własnych potrzeb.

Aktualizacja systemu operacyjnego do Androida 16 dla tego telefonu stoi pod znakiem zapytania. Z jednej strony producent potwierdził dwuletnie wsparcie w zakresie comiesięcznych aktualizacji bezpieczeństwa (SMR). To dobra wiadomość, ponieważ zapewnia ochronę telefonu przed zagrożeniami.

Z drugiej strony, mamy brak informacji na temat aktualizacji do Androida 16. Producent nie wyklucza takiej możliwości, jednak uzależnia ją od wielu czynników, takich jak implementacja kolejnej wersji nakładki my UX. Oznacza to, że użytkownicy tego telefonu powinni być przygotowani na to, że aktualizacja do Androida 16 może nie być dostępna.

Słabo? Słabo, szczególnie na tle Samsungów. Ale coś za coś. Dostajemy dużo za niską cenę, ale niestety płacimy tym, że Android 15 może być ostatnim dla g15.

Moto g15 oferuje Wi-Fi 802. a/b/g/n/ac, Bluetooth 5.0, NFC do płatności zbliżeniowych i szybkiego przesyłania danych, a także GPS, A-GPS, GLONASS, Galileo i QZSS dla precyzyjnej nawigacji. Nie ma 5G ani eSIM.

Zawsze w takich sytuacjach zadaję sobie jedno pytanie: czy chciałbym kupić recenzowany telefon, poczekać na przecenę, czy może kompletnie go ominąć i szukać czegoś innego?

W tym przypadku, jeśli nie chcemy decydować się na używanego średniaka sprzed roku (co czasem jest dobrą opcją), zakup moto g15 wydaje się najlepszym możliwym wyborem. Zwłaszcza w tej bardzo niskiej cenie.

Jeszcze niedawno na tym poziomie cenowym jakiekolwiek wymagania oznaczały konieczność wielu kompromisów. A tutaj? Straty są minimalne – może poza długoterminowym wsparciem aktualizacyjnym i tym, że nie za bardzo pograsz.

Każdy z podzespołów pasuje do siebie: procesor? Wystarczy. Pograsz, przejrzysz TikToka i nic nie będzie się zacinać. Pamięć? Wystarczy. RAM? Ujdzie. 5G? Nie ma, ale LTE powinno wystarczyć. Ekran? Perełka w tej cenie – choć do tego Motorola już nas przyzwyczaiła. Na plus również czyste oprogramowanie, bez irytującego bloatware’u.

Gdy technologiczny geek weźmie ten telefon do ręki, szybko znajdzie milion powodów, dla których G15 wypada słabiej w porównaniu z modelami dwukrotnie droższymi. Ale przeciętny użytkownik, który szuka telefonu, a nie szwajcarskiego zegarka, będzie zadowolony – o ile nie oczekuje cudów.

Dlatego nie czekałbym zbyt długo na obniżkę. Jeśli ktoś z twoich bliskich potrzebuje taniego urządzenia, którego oprogramowanie nie doprowadzi go do białej gorączki – moto g15 to idealny wybór. Nie jest perfekcyjny, ale trudno wymagać cudów za 649 zł.

moto g15 to idealny kompan dla... no właśnie, dla kogo? Przede wszystkim dla ludzi, którzy cenią zdrowy rozsądek. Nie potrzebujesz flagowca za 5 tysięcy, żeby dzwonić, pisać SMS-y, przeglądać internet i okazjonalnie robić zdjęcia. Dla osób, które po prostu potrzebują smartfona, G15 będzie strzałem w dziesiątkę.

Nie, nie będzie to świetny telefon do Stories, gier, streamingów (chociaż lepszy, niż od swoich poprzedników), nie ma żadnych wyróżniających się drobnostek. Nawet brak 5G miejscami może wkurzać. Jakby kosztował z 1200 zł, to powiedziałbym, żeby nawet o nim nie myśleć. A w cenie 649 zł? Jeśli potrzebujesz taniego telefonu - bierz i się nie zastanawiaj.

To telefon dla tych, którzy nie chcą przepłacać, ale też nie zamierzają rezygnować z podstawowej jakości. Sprawdzi się zarówno dla studenta, seniora, jak i każdego, kto po prostu szuka solidnego urządzenia do codziennego użytku. Uniwersalny (acz nieco słaby) zawodnik, który nie zawodzi w niczym i nie rujnuje portfela.