Jaki musi być współczesny laptop klasy premium?

Laptopy, nazwane również notebookami, to przenośne komputery. Są bardzo wszechstronnymi maszynami - można wykorzystywać je zarówno do grania w wymagające gry, jak i projektowania grafiki 2D i 3D. Nie jest im straszna też obróbka zdjęć i wideo i można też za ich pomocą tworzyć muzykę oraz oprogramowanie. Urządzenia tej klasy służą również, jak świat długi i szeroki, również to tej mitycznej pracy biurowej.

To, do czego nada się komputer, zależy od konfiguracji i wykorzystanych przez producenta podzespołów. Sam gram na konsoli i zajmuję się zawodowo tworzeniem tekstów, dlatego dla mnie notebook to zawsze taka maszyna do pisania - i wielu innych użytkowników potrzebuje podobnego sprzętu. Ale jaki właściwie powinien być współczesny laptop klasy premium? Postanowiłem o tym opowiedzieć na przykładzie ASUS Vivobook K513, z którego korzystałem od połowy listopada.

Laptop to komputer przenośny, który wrzucamy do torby lub plecaka - co do zasady im mniejszy i lżejszy, tym lepszy! Oczywiście granice gabarytów oraz wagi notebooka wyznaczają przekątna ekranu oraz fizyka, ale niektóre modele są szczuplejsze, a inne nieco grubsze i cięższe.

W przypadku ASUS Vivobook K513 pod tym kątem nie ma co narzekać. Komputer ma spory, bo aż 15,6-calowy wyświetlacz, a mimo to waży jedynie 1,7 kg, a jego obudowa w najgrubszym miejscu ma jedynie 17,9 mm. Jego podstawa mierzy z kolei 35.9 cm na 23,5 cm. To niewiele więcej niż arkusz A4.

Nowoczesne laptopy często wyposażone są w porty USB-C, a niektóre - wyłącznie w takie złącza. Wielu osobom to wystarcza, a inni po prostu sobie wmawiają, że to jest okay (i potem noszą ze sobą cały plecak przejściówek).

Inni konsumenci woleliby, aby komputer mógł się łączyć z różnymi peryferiami zaraz po wyjęciu z pudełka. Przydatne są takie złącza jak USB-A, USB-C, pełnowymiarowe HDMI oraz minijack, które w ASUS Vivobook K513 można znaleźć.

Niewiele jest gorszych rzeczy niż zawieszający się komputer. Aby cieszyć się z maszyny, a nie kląć na nią pod nosem, musi mieć ona odpowiednio szybkie podzespoły. Na szczęścia do przeglądania internetu i pracy z oprogramowaniem biurowym wystarczy podstawowy procesor Intela, 8 GB RAM-u i dysk SSD, a to akurat oferuje większość laptopów za 2500 zł lub więcej.

Osobna kwestia to wydajność energetyczna. Ta w przypadku maszyny mobilnej może w dodatku okazać się nawet ważniejsza niż taktowanie procesora czy ilość pamięci operacyjnej - nic nam po komputerze, który jest szybki, ale rozładuje się w połowie dnia poza domem. Na szczęście przy takich maszynach jak ASUS Vivobook K513 nie ma co narzekać - komputer potrafi przez ponad 5 godzin odtwarzać wideo.

Jednym z podzespołów, o którym osoby wybierające laptopa często zapominają, jest… klawiatura. Nic nam po sprzęcie, w którym skok klawiszy jest niewyczuwalny, a same guziki są upakowane zbyt blisko siebie, a po ich wciśnięciu ugina się cała obudowa.

Niestety tego, czy klawiatura jest w porządku, nie da się ocenić na odległość - dlatego przed zakupem komputera warto napisać na nim na próbę jakiś tekst. Każdy musi ocenić to indywidualnie, gdyż mamy różne preferencje co do konstrukcji klawiatury w laptopie oraz wielkości klawiszy.

Komputery to narzędzia, ale kto powiedział, że narzędzia mają być brzydkie? Jeśli już planujemy kupić komputer za nie małe pieniądze, to dobrze byłoby zadbać o to, aby cieszył wzrok nie tylko podczas korzystania z niego, ale również po zamknięciu pokrywy.

"Ładny" powinien być też wyświetlacz - a to druga obok klawiatury pomijany często podzespół. "Na papierze" trudno bowiem ocenić, czy ekran spełni nasze oczekiwania, czy też nie, dlatego podobnie jak w przypadku klawiatury najlepiej przed zakupem urządzenie sprawdzić samodzielne.

W przypadku ASUS Vivobook K513 ekran z kolei jest jednym z jego, że tak to ujmę, najjaśniejszych punktów. Producent wyposażył ten model w 15,6-calowy wyświetlacz Full HD typu OLED zamiast LCD, który cechuje świetne odwzorowanie kolorów. Zajmuje on w dodatku aż 85 proc. powierzchni na froncie urządzenia.

Jeśli ktoś na komputerze gra lub zajmuje się zawodowo obróbką wideo, pisaniem programów lub gier albo tworzeniem muzyki, to zapewne potrzebuje komputera w postaci woła roboczego, a takie potrafią kosztować krocie. W przypadku pracy biurowej nie trzeba jednak wydawać majątku na sprzęt. Laptopa klasy premium można kupić za 2500-3000 zł.

Testowany przeze mnie ASUS Vivobook K513 kosztuje nieco mniej niż 4000 zł i to w naprawdę niezłej konfiguracji. W komputerze znalazł się procesor Intel Core i5-1135G7, a do tego dochodzi aż 16 GB RAM oraz dysk typu SSD o pojemności 512 GB (dostępna jest też wersja 1 TB z opcją dołożenia drugiego dysku, również do 1 TB pojemności).

A czy da się kupić jeszcze wydajniejsze komputery niż ASUS Vivobook K513 z wyświetlaczem OLED, które wokół testowanego przeze mnie notebooka będą kręcić potem bączki? Pewnie! Po prostu będą one znacznie droższe niż wspomniane 4000 zł. Ale czy warto wydać te dodatkowe pieniądze? Na to pytanie każdy już musi odpowiedzieć sobie sam.