Przedświąteczne porządki nie muszą być katorgą. Sprawdziłem odkurzacz Tefal Air Force 360 Flex Pro
Święta. Czas radości, zadumy, obdarowywania się prezentami, zakupów, gotowania i sprzątania. Tego ostatniego chyba nikt nie lubi. Na szczęście i tu z pomocą przychodzi nam nowa technologia i odkurzacz Tefal Air Force 360 Flex Pro.
Czy można wymyślić coś nowego w kategorii odkurzaczy bezprzewodowych? Okazuje się, że można.
Od tygodnia jest ze mną nietypowy odkurzacz Tefal Air Force 360 Flex Pro, który – na pierwszy rzut oka – wygląda jak wiele innych odkurzaczy pionowych. Wystarczy jednak przyjrzeć się bliżej, by zobaczyć, że nowy Tefal potrafi znacznie więcej.
„Kochanie, złamałem odkurzacz!”
Największym wyróżnikiem odkurzacza Tefal Air Force 360 Flex Pro jest, nomen omen, fakt, że potrafi się on wyginać. A nawet łamać.
Rura z technologią Flex jest elastyczna – wystarczy nacisnąć przycisk na łączeniu rury z odkurzaczem i ta składa się pod kątem bliskim 90 stopni, dzięki czemu można wygodnie wjechać końcówką ssącą pod wysokie meble: łóżka, regały, kanapy, etc.
Ten drobiazg jest zaskakująco przydatny na co dzień i rozwiązuje problem zarówno klasycznych odkurzaczy, jak i innych odkurzaczy stojących. W przypadku klasycznego odkurzacza trzeba się… kłaść na podłodze, by odkurzyć pod meblami. Typowe odkurzacze stojące zaś w ogóle pod meble nie wjadą, bo zwykle są na to za grube.
Tefal Air Force 360 Flex Pro radzi sobie z tym zadaniem znakomicie. W odkurzaniu pod meblami pomaga też jeden mały bajer – pasek LED-ów umieszczony na froncie głównej końcówki, który rozświetla ciemne zakamarki.
Takie rozwiązanie przyda się w okolicy świąt, by dokładnie odkurzyć wszystkie osypujące się z choinki igły, które zazwyczaj znajdujemy w losowych miejscach do Wielkanocy…
Cicho i dokładnie.
W świątecznym zamieszaniu ostatnim, czego nam potrzeba, jest dodatkowy hałas generowany przez odkurzacz. Tefal Air Force 360 Flex Pro jest zaskakujący i w tej materii.
Mam w domu niemały zwierzyniec – wielkiego psa i dwa koty. Wszystkie mają jedną wspólną cechę: boją się odkurzacza. Gdy tylko zaprzęgam do pracy moje własne urządzenie, psie łapy szorują w panice po podłodze, a koty chowają się pod łóżko w sypialni.
Gdy włączyłem przy moim psie Tefala, uniósł tylko głowę z kanapy, rzucił okiem na to dziwne „coś” w moich rękach i wrócił spać.
Zwykle cicha praca odkurzacza nie idzie w parze z jego mocą, ale tutaj nie ma powodu do obaw – Tefal Air Force 360 Flex Pro pomimo cichej pracy nie ma problemu z wciąganiem brudów. A w razie gdyby potrzeba było większego zapasu mocy, do dyspozycji mamy nieco głośniejszy tryb turbo, w którym możemy sprzątać przez 6 minut – w tym trybie odkurzacz osiąga dość słyszalne 82 dB, ale wysokość dźwięku emitowanego przez odkurzacz nadal nie jest uciążliwa.
Tefal Air Force 360 Flex Pro to mistrz uniwersalności.
W zestawie, oprócz odkurzacza, znajdziemy szereg wymiennych końcówek, które możemy zapiąć zarówno na rurę Flex, jak i bezpośrednio na odkurzacz.
Jest tu standardowa wąska końcówka, ułatwiająca odkurzanie w trudno dostępnych miejscach. Jest miękka szczotka do tkanin, która znakomicie spisuje się w odkurzaniu tapicerki w aucie. Jest wygięta rura przedłużająca.
I w końcu jest też najbardziej przydatna w moim domu końcówka – elektroszczotka do sierści.
Przy trzech futrzakach w mieszkaniu walka z sierścią nie ma końca i nie ma szans na wygraną w tej wojnie, ale posiadanie w arsenale odkurzacza radzącego sobie z kłębami kociego i psiego futra jest nie do przecenienia.
Do zestawu dołączone są też dwie szczotki Easy Brush - niewielkie nakładki, które zakładamy na końcówkę odkurzacza i rury.
Nie trzeba ich nigdy zdejmować, bo nawet gdy są założone, bez problemu podłączymy pozostałe akcesoria.
Oczywiście by skorzystać z odkurzacza nie musimy podłączać żadnych akcesoriów. Sama końcówka Easy Brush założona na odkurzacz wystarczy, by rozpocząć domowe porządki.
Odkurzać możemy przez 35 minut bez przerwy – czas ten nieco skraca używanie trybu boost, ale nadal mówimy o blisko pół godziny pracy. Późniejsze naładowanie odkurzacza zajmuje trzy godziny, a w zestawie oprócz ładowarki otrzymujemy też stację ładującą do powieszenia na ścianie.
Podoba mi się też łatwość, z jaką wymieniamy pojemnik na śmieci. Wystarczy wcisnąć przycisk na pojemniku, wyjąć, wysypać i odkurzacz jest gotowy do dalszej pracy.
Zazwyczaj przy odkurzaczach stojących obawiam się o łatwość, z jaką można zatkać filtr lub przepływ powietrza – w przypadku odkurzacza Tefal Air Force 360 Flex Pro jak na razie niczego takiego nie zauważyłem. Przynajmniej nie w trakcie sprzątania studia fotograficznego po sesji do naszego poradnika prezentowego, a skoro Tefal sprawdził się w „symulowanych” warunkach świątecznych, to odnajdzie się również w tych prawdziwych.
Święta to nie czas na irytowanie się sprzątaniem.
A niestety, w wielu polskich domach „przyziemne” sprawy pokroju gotowania i sprzątania skutecznie spychają na dalszy plan radość z wspólnego spędzania czasu wolnego, i celebrowania świąt w rodzinnym gronie.
Dlatego warto korzystać z każdej pomocy, jaka jest dostępna. Jeśli możemy ułatwić sobie życie odpowiednim gadżetem, tym samym redukując choć odrobinę przedświątecznego stresu, zdecydowanie warto po ten gadżet sięgnąć – a w roli takiego świątecznego „pomocnika” Tefal Air Force 360 Flex Pro będzie jak znalazł.
*Materiał powstał we współpracy z marką Tefal