Mapy Google właśnie stały się idealną nawigacją. Zgłosimy w niej korki, wypadki i kontrole prędkości
Czego brakowało do tej pory w Mapach Google? Z pewnością opcji zgłaszania utrudnień i kontroli prędkości na drodze. Od dziś to już przeszłość. Nowe funkcje udostępniane są właśnie falowo dla polskich użytkowników.

Dysponuję co prawda tylko dowodami anegdotycznymi, ale za to mam ich całkiem sporo. Niemal wszyscy moi zmotoryzowani znajomi korzystają z nawigacji mniej więcej tak: Mapy Google odpowiadają za szukanie dla nich najlepszej trasy, a Yanosik działający w tle ostrzega przed policyjnymi kontrolami prędkości, organizowanymi często w jakichś absurdalnych miejscach. Wiecie, takimi w stylu: tuż za znakiem ograniczenia do 40 km/h na dwupasmówce, który został po jakimś szybkim remoncie. Każdy kto jeździ samochodem po naszym kraju z pewnością wie, o czym mówię. Ten styl nawigowania niebawem może odejść do lamusa.
Mapy Google pozwolą na zgłaszanie kontroli prędkości, korków i wypadków
Funkcje te można już powoli testować w naszym kraju - nowa wersja Map Google została udostępniona pierwszym użytkownikom. Co się zmieniło? Kierowcy będą mogli zdawać raporty o stanie trasy, ostrzegając innych przed utrudnieniami na drodze i o punktach kontroli prędkości. Wygląda to tak:
To aż trochę dziwne, że tak popularna nawigacja, jak Google Maps oferuje tego typu funkcje dopiero teraz. Szczególnie, że były one dostępne w nawigacji Waze, którą Google kupił w 2013 r.
Cała idea Waze'a polegała właśnie na wymianie informacji na temat sytuacji na drogach. Na przeniesienie tej filozofii do głównej nawigacji Google'a musieliśmy poczekać całe 6 lat. No, ale jak to mówią: lepiej późno, niż później.
Ostatnią rzeczą, której może brakować użytkownikom Yanosika (i kilku innych nawigacji) jest z pewnością opcja informowania innych kierowców o nieoznakowanych radiowozach kręcących się w pobliżu. Mi akurat na tym jakoś strasznie nie zależy. Żeby zostać zatrzymanym przez nieoznakowany radiowóz trzeba już zrobić coś bardzo głupiego.
Mam tylko nadzieję, że w ramach wprowadzania zmian, Google zdecyduje się jednak ostrzegać nieco wcześniej przed fotoradarami. Obecnie nie ma to za bardzo sensu, ponieważ komunikat głosowy odtwarzany jest mniej więcej w momencie, w którym wjeżdżamy w zasięg fotoradaru.