Intel Extreme Masters to świetna okazja, żeby zagrać na komputerze droższym niż twój samochód

Nie było to moje pierwsze spotkanie z tym sprzętem, ponieważ brałem udział w jego premierze podczas konferencji next@acer 2018 w Nowym Jorku. Następnie można było je też oglądać na targach IFA 2018. Już wtedy Thronos zrobił na mnie ogromne wrażenie i moje odczucia od tamtej pory się nie zmieniły.

Gdyby nie logotypy marek Acer oraz Predator, pomyślałbym, że jest to element scenografii najnowszego odcinka Star Trek: Discovery. Na Thronosa składa się wielki, bardzo wygodny fotel oraz trzy monitory panoramiczne o przekątnej 27 cali każdy. Dodatkowo, stanowisko jest wyposażone w silniki wibracyjne, które mogą wzbogacić rozgrywkę o nowe doznania.

Całość ma rozbudowany system regulacji pozwalający na dostosowanie stanowiska do własnych potrzeb. Nie zabrakło tu też LED-owego podświetlenia, które jest standardowym wyposażeniem sprzętów gamingowym. Na szczęście we Thronosie jest ono jednokolorowe i całkiem gustowne. A to zdarza się bardzo rzadko.

Problemem są jego wymiary. Fotel zajmuje mnóstwo miejsca i waży aż 220 kilogramów. Problematyczna jest też cena tego stanowiska, która wynosi aż 6999 eur, czyli ponad 30 000 zł. Mowa tu o samym fotelu, bez wspomnianych trzech monitorów, innych akcesoriów, a także gamingowego komputera. Za ten ostatni też trzeba będzie zapłacić kilkadziesiąt tysięcy, bo wyłącznie najwydajniejsze maszyny pozwalają na komfortową grę przy użyciu aż trzech ekranów.

Można zatem pokusić się o stwierdzenie, że całkowity, realny koszt Thronosa to jakieś 60 000 zł. Jeżeli chcecie wypróbować to cacko, wybierzcie się na trwający właśnie ostatni dzień Intel Extreme Masters 2019. Taka okazja prędko się nie powtórzy.