Brawo PEGI. System Klasyfikacji Gier wprowadza nowe oznaczenie na pudełkach: zakupy wewnątrz gier
Oznaczenia PEGI pomagają podczas zakupu gier wideo. Dzięki nim wiemy, czy dany produkt jest odpowiedni dla dzieci oraz jakie znajdują się w nim treści. Pod wpływem nacisku ze strony samych graczy, system klasyfikacji wzbogaci się o zupełnie nowe oznaczenie: zakupy wewnątrz gier.
Każdy polski gracz doskonale wie czym są oznaczenia PEGI. Te mają charakter wiekowy: PEGI 3, PEGI 7, PEGI 12, PEGI 16, PEGI 18, a także charakter jakościowy: przemoc, wulgaryzmy, strach, hazard, seks, narkotyki czy dyskryminacja. Od teraz nie tylko to ostatnie oznaczenie będzie wskazywało, że Ogólnoeuropejski System Klasyfikacji Gier idzie z duchem czasu i odpowiada na współczesne potrzeby.
PEGI wprowadza oznaczenie in-game purchases ostrzegające o zakupach wewnątrz samej gry.
Zakupy wewnątrz gier, czyli tak zwane mikro-transakcje, nie są niczym nowym. W branży istnieją od wielu długich lat, zadomawiając się na stałe wraz z rozwojem rynku aplikacji mobilnych. Zaczynało się skromnie - za kwoty rzędu 4, 8 czy 20 zł mogliśmy kupić dodatkowe pakiety misji, zadań, lokacji czy broni dla głównego bohatera. Oczywiście jak wszędzie, chciwość i brak zahamowań sprawił, że mikro-transakcje przestały być mikro.
Dzisiaj możliwość nabycia jednego produktu wewnątrz gry za 200 - 300 zł nikogo już nie dziwi. No, nikogo czytającego Spider’s Web. Wielu rodziców wciąż jest zszokowanych, gdy dowiaduje się, że ich konto zostało obciążone na kwotę kilkuset złotych. Powód? Brzdąc wesoło grający na tablecie w grę, która pod płaszczem kolorowej przygody dla najmłodszych skrywa sprytny system wyciągania pieniędzy.
Oczywiście rozsądny i odpowiedzialny opiekun jest w stanie zablokować dostęp do mikro-transakcji, a także nadzorować rozgrywkę podopiecznego za pomocą konta rodzicielskiego. Niestety, wielu rodzicom najzwyczajniej nie chce się tego robić. Po prostu pozwalają dziecku na pełne, niekontrolowane zanurzenie w wirtualnym świecie licząc na kilka chwil ciszy, spokoju i wytchnienia. Takie podejście to proszenie się o kłopoty.
Teraz rzut oka na pudełko wystarczy, aby wiedzieć, że w grze znajdują się mikro-transakcje.
Jak zaznacza PEGI, każdy wydawca fizycznych gier wideo będzie miał obowiązek oznaczania zakupów wewnątrz programu na pudełku bądź innym opakowaniu. Tyczy się to całego terytorium Unii Europejskiej, w tym Polski. Symbol zacznie się pojawiać wraz z końcem 2018 r. i należy go szukać na odwrocie pudełka.
Co z grami cyfrowymi, na przykład takimi na smartfon lub tablet? Platformy dystrybucji Google Play (Android) oraz App Store (iOS) już od jakiegoś czasu pokazują kategorię wiekową oraz informacje o opcjonalnych zakupach wewnątrz aplikacji. Pola mogłyby nieco lepiej wyeksponowane, ale na pewno nie można powiedzieć, że są niewidoczne.
Najgorzej z wdrażaniem PEGI oraz informacji o zagrożeniach radzi sobie Steam. Na najpopularniejszej platformie cyfrowej dystrybucji dla komputerowych graczy mamy do czynienia z prawdziwą ruletką informacyjną. Oglądając kartę sklepową H1Z1 dowiem się, że aplikacja oferuje zakupy w grze, ale tego samego komunikatu brakuje na przykład przy karcie PUBG czy Rocket League. Valve obiecuje rewolucję w aspekcie filtrów, ostrzeżeń i kategorii produktów, ale ta jest przesuwana z miesiąca na miesiąc.