REKLAMA

Posadzili mnie za kierownicą 600-konnego BMW M5 i życzyli dobrej zabawy

18 samochodów BMW M o łącznej mocy przekraczającej 7500 KM czekało w dwóch kolumnach, aż nareszcie wyjedzie na tor. Wiedziałem, że to będzie dobry dzień.

Posadzili mnie za kierownicą 600-konnego BMW M5 i życzyli dobrej zabawy
REKLAMA
REKLAMA

Przed szkołą Bednary Driving City pod Poznaniem czekały na nas dwie kolumny aut, o których BMW mówiło „wilki w owczej skórze”, choć trudno było doszukać się tam jakiejś owieczki. Potężne felgi i zaciski hamulców, sportowe dodatki, niskoprofilowe opony i wszechobecne emblematy M od razu zdradzały, z czym tak naprawdę mamy do czynienia.

 class="wp-image-772591"

18 sportowych aut BMW M i M Performance było do naszej dyspozycji przez cały długi dzień. Łączna moc tej floty przekraczała 7500 KM. Wszystko to w ramach inicjatywy BMW Tech Club, która ma przybliżyć nowe technologie motoryzacyjne dziennikarzom, którzy na co dzień niekoniecznie mają kontakt z autami na takim poziomie.

Bierzcie i jedźcie.

 class="wp-image-772594"

Na przestrzeni mojej sześcioletniej pracy na Spider’s Web brałem udział w kilku wydarzeniach motoryzacyjnych i schemat był zawsze dość podobny. Kluczowym punktem programu był przejazd autami, oczywiście pod czujnym okiem instruktora, albo w najlepszym wypadku z 2–3 innymi osobami czekającymi na to, aż wsiądą za kółko. Przypominało to granie na komputerze w latach 90., kiedy każdy czekał na swoją rundę, która zawsze trwała za krótko.

Tym razem było zupełnie inaczej, bo do dyspozycji mieliśmy tyle samochodów, ilu było uczestników. Jeździliśmy zupełnie sami. Dla mnie był to pokaz absolutnej pewności siebie w wykonaniu BMW. Spodziewałem się, że trenerzy będą uczulać na mokry tor i na reakcje 600-konnego silnika, że będą hamować zapędy rozochoconej grupy dziennikarzy, która na co dzień ma niewielką styczność z autami.

Tymczasem jedyne co usłyszałem po wejściu do auta to „dobrej zabawy!”.

Gwiazdą imprezy było nowe BMW M5.

 class="wp-image-772597"
 class="wp-image-772603"

Nowe BMW M5 (F90) zadebiutowało wiosną bieżącego roku i od razu wzbudziło zachwyt, ale też sporo kontrowersji. Sportowa edycja biznesowej limuzyny pierwszy raz osiągnęła moc 600 KM i nie mniej imponujący moment obrotowy 750 Nm. Z drugiej strony po raz pierwszy w historii BMW M5 jest sprzedawane wyłącznie ze skrzynią automatyczną (8-biegowy dwusprzęgłowy Steptronic) i z napędem na cztery koła M xDrive.

 class="wp-image-772606"
 class="wp-image-772600"

Purystów uspokajam, że skrzynia może działać w trybie sekwencyjnym, przy czym biegi można zmieniać za pomocą dźwigni biegów lub łopatek za kierownicą. Z kolei napęd można przełączyć w tryb sportowy lub w tryb 2WD, gdzie jest napędzana tylko tylna oś.

Wyjazd nowym BMW M5 na mokry tor wyścigowy był momentem, który zapamiętam na długo.

 class="wp-image-772609"

600 KM pod pedałem gazu i 3,4 sekundy do setki robią wrażenie i budzą wielki respekt. Na mnie największe wrażenie zrobił jednak fakt, że jeździłem tym autem bez najmniejszych problemów. Pierwszy raz miałem okazję prowadzić tak mocny samochód, a mimo to nie sprawiało mi to najmniejszych problemów, nawet na mokrym torze. Układy DSC i VDC dbały o bezpieczeństwo, mimo wbijającego w fotel przyspieszenia.

Prawdziwą moc BMW M5 poznałem jednak przy tzw. taxi drivie z profesjonalnym kierowcą za kółkiem i przy wyłączonym DSC. Było to niemałe wyzwanie dla moich wnętrzności, a jednocześnie pokaz tego, że sam nie wycisnąłem z BMW M5 nawet ułamka jego możliwości. Wrażenia z jazdy były nieporównywalne z niczym, co miałem okazję doświadczyć.

Zakładam kontrę, zdejmuję nogę z gazu i prostuję auto.

Podczas wydarzenia miałem też okazję poznać podstawy driftowania, które mogłem od razu sprawdzić w praktyce. Jest to znacznie trudniejsze niż przypuszczałem.

 class="wp-image-772612"
 class="wp-image-772615"

Dzień zakończył przejazd publicznymi drogami kolumną dziewięciu różnych aut BMW M, spośród którym największe wrażenie zrobiło na mnie BMW M760Li z silnikiem V12. Auto, którego cena po dodaniu kilku dodatków szybko przekracza milion złotych.

To jedyny samochód, w którym wolałem jechać jako pasażer, na tylnym siedzeniu. Komfort takiego podróżowania jest nieprawdopodobny. Fotel z masażem można rozłożyć do pozycji niemal leżącej, a przedni fotel pełni rolę podnóżka. Do tego możemy za pomocą jednego przycisku zmieniać zapach wewnątrz auta.

 class="wp-image-772618"
BMW M2 w wersji rodem z gry GTA
 class="wp-image-772621"
BMW M760Li. Uzależniające.
REKLAMA

Emocje towarzyszące jeździe najlepiej oddadzą nie słowa, a film, który przygotowałem. Zapraszam do wnętrza BMW M5!

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA