Call of Duty: Black Ops 4 na zwiastunach. Zabraknie kampanii. Zamiast niej będzie tryb battle royale
Activision odsłoniło karty. Call of Duty: Black Ops 4 to osadzona w niedalekiej przyszłości strzelanina, w której kampania dla jednego gracza została wypchnięta przez sieciowy tryb battle royale.
Potwierdziły się tym samym plotki sprzed kilkunastu dni, jakoby Activision próbowało uszczknąć coś z niezwykle dochodowego tortu należącego do Fortnite oraz PUBG. Ten pierwszy generuje ponad 250 mln dol zysku miesięcznie i nic dziwnego, że znane z agresywnej polityki finansowej Activision połakomiło się na gatunek battle royale. Niestety, rykoszetem dostaje kampania dla jednego gracza, której w Black Ops 4 nie będzie w ogóle. To nie żart.
Tryb battle royale w Call of Duty: Black Ops 4 nazywa się Blackout.
Producenci chwalą się, że stworzyli arenę 1500 razy większą od popularnej, uwielbianej przez fanów Black Opsów mapy Nuketown. Miejsce sieciowych potyczek nie będzie jednak zupełnie nowe. Treyarch otwarcie mówi, że na potrzeby nowej, wielkiej areny studio „pozszywało“ fragmenty map ze wszystkich czterech odsłon Black Ops, łącznie z tą najnowszą.
Blackout to gigantyczny recykling zawartości, jaką Treyarch stworzył na przestrzeni lat. Pojawią się tutaj zarówno drugowojenne motywy, jak również futurystyczne elementy rodem ze science-fiction. Bronie, postaci, gadżety, nawet pojazdy ze wszystkich poprzednich odsłon zostaną wymieszane w wielkim kotle, a następnie podane graczom walczącym o przetrwanie. Może być bardzo ciekawie, chociaż trudno nie mieć wrażenia, że Treyarch idzie w ten sposób na łatwiznę.
Klasyczny multiplayer na ciasnych mapach pozostanie na swoim miejscu.
Ten doczekał się własnego zwiastuna. Podczas jego oglądania cały czas miałem wrażenie, że gdzieś już to widziałem. Call of Duty: Black Ops 4 wygląda bardzo podobnie do poprzednich odsłon gry. Producenci deklarują, że tym razem obejdzie się bez odrzutowych plecaków, egzoszkieletów i biegania po ścianach, ale reszta futurystycznych zabawek zostanie na swoim miejscu.
Trochę szkoda. Call of Duty: WWII nie jest idealne, ale stanowi kapitalną odskocznię od mrocznej przyszłości serwowanej w kolejnych Black Opsach. Przyznam, że średnio pociąga mnie powrót do banalnej wizji sci-fi, w której drużyny 6 na 6 graczy biegają po ciasnych korytarzach, wyzywając się od camperów. Treyarch na pewno dopieści system strzelania i sprawi, że gra będzie bardzo satysfakcjonująca, ale nie ukrywam - po cichu liczyłem na teraźniejszość, Wietnam albo drugowojenny front wschodni.
Trzecim filarem Call of Duty: Black Ops 4 będzie rozbudowany moduł Zombies ze skokami w czasie.
Zombies już na premierę mają się składać z aż trzech kooperacyjnych scenariuszy. W każdym z nich czterech graczy będzie walczyć o przetrwanie, odpychając fale żywych trupów oraz rozwiązując nieoczywiste zadania wymyślone przez producentów. W tym roku Zombies będzie jeszcze bardziej pokręcone niż zwykle, za sprawą niesamowitych skoków w czasie oraz wyzwań społecznościowych.
Myśleliście, że zombie i druga wojna światowa to egzotyczne połączenie? W Call of Duty: Black Ops 4 Treyarch zabierze graczy aż do Cesarstwa Rzymskiego, gdzie przy użyciu mieczy, włóczni oraz toporów gracze będą walczyć o życie ku uciesze gawiedzi zgromadzonej na trybunach. Nie zabraknie wykręconych bossów, zróżnicowanych poziomów trudności, rozwoju postaci oraz rekordów do pobicia. Inne lokacje to ekskluzywny jacht rejsowy oraz więzienie.
Call of Duty: Black Ops 4 będzie pierwszą odsłoną dostępną na platformie Battle.net
Gracze przed komputerami będą uruchamiać sieciową strzelaninę poprzez platformę Blizzarda. To nie pierwsza gra pod skrzydłami Activision, która działa w ten sposób. Dokładnie tak samo zaprojektowano komputerową edycję kosmicznej strzelaniny Destiny 2. Oczywiście gracze na konsolach Xbox One oraz PlayStation 4 wciąż będą korzystać ze środowisk uruchomieniowych należących do Sony i Microsoftu.
Oficjalna premiera Call of Duty: Black Ops 4 została zaplanowana na 12 październik 2018 roku.