Historyczna chwila - Twitter w końcu zarobił
Twitter istnieje już 12 lat, od prawie 5 lat jest spółką giełdową, a dopiero dziś udało mu się po raz pierwszy pokazać pozytywny wynik kwartalny. To historyczna chwila!
91,1 mln dol. czystego zysku przy 732 mln dol. przychodów w czwartym kwartale 2017 r. - to pierwszy taki wynik w historii spółki. Przy okazji to dowiezienie ważnej obietnicy CEO Twittera Jacka Dorseya z 2016 r., w której dotrzymanie niewielu wierzyło - że Twitter stanie się rentowny w 2017 r. Udało się, za co należą się Dorseyowi wielkie gratulacje.
Na tym niestety dobre informacje z najnowszego raportu kwartalnego się kończą
Przychody z reklam, które stanowią 85 proc. całościowych przychodów Twittera, wzrosły bowiem jedynie o 1 proc. w ciągu roku. To oznacza dwie rzeczy: 1 - że udało się firmie znacznie ograniczyć koszty działalności, 2 - że biznes stoi de facto w miejscu. Zasadnym więc pozostaje pytanie, czy Twitter będzie w stanie utrzymać ścieżkę rentowności na stałe.
Tym bardziej, że liczba aktywnych użytkowników serwisu w miesiącu stoi w miejscu na poziomie 330 mln. Wprawdzie rok do roku zanotowano wzrost o 4 proc., ale jednak kwartał do kwartału liczba użytkowników Twittera ani drgnęła. Co ciekawe, Twitter podał także, że liczba aktywnych użytkowników korzystających z serwisu codziennie wzrosła o 12 proc. w skali roku. Nie podano jednak jaka to jest liczba. Symptomatyczne.
Bez wzrostu użytkowników będzie trudno o wyższe przychody, a bez wyższych przychodów trudno będzie o utrzymanie rentowności, tym bardziej, że ponoć część oszczędności w poprzednim kwartale miała charakter jednorazowych wydarzeń księgowych.
Niemniej jednak dziś należy Twittera jedynie chwalić. Wielu było bowiem takich, którzy wątpili, że firma Jacka Dorseya nigdy nie osiągnie progu rentowności. Oczywiście jeden pozytywny kwartał z wynikiem circa 100 mln dol. na plusie nie załatwia sprawy. Aby osiągnąć realny break-even, Twitter potrzebuje kilku lat na poziomie kilkuset milionów dolarów zysku netto.
Od czegoś trzeba jednak zacząć.
