Cztery nowe gry w ramach Gry z Gold na luty. Wśród nich Shadow Warrior i Split/Second

Gry z Gold to jedna z zalet posiadania aktywnego abonamentu Xbox Live Gold. Subskrybenci otrzymują w ciągu roku 48 dodatkowych gier. Połowa z nich zadziała na konsolach Xbox One i Xbox 360, druga tylko na konsolach Xbox One.

Jak zawsze, oferta jest ograniczona czasowo. Jeżeli kupimy przecenione o 100 proc. gry, zostają one przypisane do naszego konta na zawsze. Jeżeli jednak się spóźnimy, owe gry przepadają. Warto więc je kupić, chociażby po to, by mieć je do dyspozycji w bliżej nieokreślonej przyszłości. Możemy je potem spokojnie odinstalować i wrócić do nich, na przykład, za kilka miesięcy.

Jeżeli zrezygnujemy z opłacania abonamentu Xbox Live Gold, dostęp do gier będzie zablokowany aż do czasu ponownej aktywacji subskrypcji.

Shadow Warrior to remake shootera o tym samym tytule z 1997 r. Wydana w 2013 roku gra została opracowana przez polskie studio Flying Wild Hog. Jej akcja rozgrywa się na azjatyckim Dalekim Wschodzie. Wcielamy się w niej w mistrza sztuk walki Lo Wanga, który musi odnaleźć legendarny miecz. Shadow Warrior to radosna, arcade’owa strzelanina, która nie bierze siebie zbyt poważnie. Nie przeszkadza jej jednak to w zawieraniu dość złożonej mechaniki, uwzględniającej broń białą i konieczność gromadzenia przez gracza różnych zasobów.

Żal wam było pieniędzy na tę grę? Całkiem słusznie, bo to jedna z odsłon cyklu, która równie dobrze mogłaby zadebiutować na telefonach komórkowych. To spin-off kultowej serii Asasynów w formie gry platformowej. Trzeba jednak przyznać, że gra jest całkiem przyjemna dla oka, a esencja właściwej serii Assassin’s Creed – skradanie się, walka i wspinaczka – zostały o dziwo zachowane, mimo płaskiej, dwuwymiarowej formy gry.

Ach jak ja żałowałem, że ta gra nie odniosła komercyjnego sukcesu. Na dodatek to dziwna produkcja, bo jest relatywnie brutalna, a wydał ją Disney. Split/Second to świetna, szybka, arcade’owa gra wyścigowa. Z tłumu wyróżniają ją jej trasy, które są… zaminowane. Jeżeli zbierzemy poprzez wykonywanie trików dostateczną ilość energii, możemy wysadzić kawałek toru. Nie tylko wygląda to bardzo efektownie, ale również wspomniana detonacja może znacząco uprzykrzyć życie naszym przeciwnikom. Lub nam samym, jeśli to przeciwnik uruchomi minę albo jeśli źle wyliczyliśmy moment detonacji.

Ta gra to już legenda, choć trudno też się nią ekscytować. To bowiem bardzo, bardzo stara produkcja, która pierwotnie zadebiutowała na automatach, a pod strzechy trafiła… na konsolach Dreamcast. Gra doczekała się jednak wersji na Xboksa 360, a dziś możemy w nią zagrać również i na nowoczesnych konsolach. Crazy Taxi to zwariowana samochodówka, w której musimy podwozić pasażerów we wskazane miejsca. Sprawy nie ułatwia fakt, że na każdy transport narzucony jest absurdalnie niski limit czasowy, co powoduje, że zamiast realizować spokojnie kurs musimy przemierzać miasto z pedałem gazu wciśniętym w wirtualną podłogę.