Koniec beta-testów. Przeglądarka Edge już dostępna na Androida i iOS
Mobilna wersja przeglądarki Edge na samym początku nie oferowała swoim użytkownikom za wiele. Teraz, po wielu aktualizacjach, przechodzi z fazy testowej do produkcyjnej. Użytkownicy Windows powinni się nią zainteresować.
Gdy Microsoft po raz pierwszy zapowiedział przeglądarkę Edge na Androida i iOS-a, zaskoczył tym wielu. Wielokrotnie bowiem podkreślał wcześniej, że przenoszenie jego przeglądarki na inne niż Windows systemy operacyjne nie ma sensu. Argumentował to tym, że silnik renderujący Edge to technologia wbudowana w Windows, która by się nie sprawdziła za dobrze na innych platformach.
To jednak oznaczało, że nie ma łatwej drogi na synchronizację Ulubionych, Historii, haseł i innych elementów pomiędzy komputerem a telefonem komórkowym. Ten brak prawdopodobnie skłonił Microsoft do zmiany decyzji. I do zmiany sposobu myślenia o przenosinach: Edge na iOS i Androidzie nie wykorzystuje bowiem silnika EdgeHTML. Jest nakładką na, odpowiednio, WebKita i Blinka.
Główna, choć nie jedyna zaleta Edge na urządzenia z Androidem i iOS-em: synchronizacja danych z PC.
Korzystając z Edge’a na naszym telefonie zyskamy dostęp do naszych Ulubionych, witryn oznaczonych jako Do przeczytania (Edge’owy odpowiednik Pocketa). Edge Mobile zaproponuje nam też widok nowej karty podobny do tego, co na komputerach PC oraz umożliwi kontynuowanie lektury pomiędzy jednymi urządzeniami a drugimi.
Nie zabrakło też trybu odczytu formatującego witrynę do łatwiejszej lektury tekstu oraz synchronizacji haseł, co zostało dodane w późniejszym etapie beta-testów. Niestety na razie przeglądarka nie obsługuje rozszerzeń z wersji na PC i zapewne prędko ich obsługiwać nie będzie. W trakcie beta-testów Microsoft dodał też ciemny – obok jasnego – motyw interfejsu.
Co ciekawe, i dla mnie niezrozumiałe, przeglądarka nadal nie oferuje interfejsu w języku polskim. Według nomenklatury Microsoftu, jedyną wersją językową jest en-US, a więc przekładając na nasze, angielski amerykański. Nie jest też jasne, kiedy wersja na iOS wyjdzie z fazy beta-testów.
Czy warto używać Edge’a na telefonie? To zależy.
Jeżeli korzystamy z przeglądarki Edge na tablecie i desktopie, to nie ma się nad czym zastanawiać. Synchronizacja wszystkich osobistych informacji jest po prostu wygodna. Nie trzeba od nowa zapamiętywać haseł, przeglądarka pamięta naszą historię przeglądania ze wszystkich urządzeń, pamięta nasze ulubione witryny, i tak dalej. Nie ma też żadnych problemów ze zgodnością witryn czy pożeraniem zasobów: siłą rzeczy jest co najmniej równie dobrze, co w mobilnym Chrome.
Jeżeli na desktopie nie używamy Edge’a, to prawdopodobnie też nie będziemy chcieli używać go na telefonie. Z dokładnie tych samych względów, co w odwrotnej sytuacji. A co jeśli nie posiadamy desktopa? Tu zaczyna robić się ciekawie.
Edge działa szybko i sprawnie. Oferuje wbudowany mechanizm w stylu Pocket, tryb anonimowego przeglądania, możliwość szybkiego wysyłania linków na komputer z Windows 10, dwa motywy interfejsu i bardzo wygodny interfejs do zarządzania wieloma kartami. Bardzo mi się też podoba widok nowej karty, w której znajdziemy wyszukiwarkę (tekstowa i głosowa, w obu przypadkach działa z Bing, Google i Onet.pl) i modyfikowalne skróty do najczęściej odwiedzanych witryn.
Edge to bardzo dobra przeglądarka na Androida. Trudno się dziwić, to po prostu wygodniejszy Chrome. Czy to samo można powiedzieć o wersji na Windows? Ubogi katalog rozszerzeń dla wielu skreśla tę przeglądarkę i z tym argumentem dyskutować się nie da. Edge jest jednak bezpieczny, stabilny, szybki, energooszczędny i wygodny. Teraz, skoro istnieje również i w bardzo przyzwoitej wersji mobilnej, warto w końcu dać mu drugą szansę.
[AKTUALIZACJA]
Tuż po udostępnieniu pełnej wersji Edge'a na Androida pojawiła się także wersja na iOS. Stabilną przeglądarkę Microsoftu na iPhone'a i iPada możecie pobrać z AppStore'u.
