Słuchawki dla tych, którzy szukają wolności i... nie lubią basu. Sennheiser Momentum Free - recenzja
Zazwyczaj to, że w słuchawkach jest niewiele basu, traktujemy jako wadę. Tymczasem nowy model Sennheiser Momentum Free jakimś cudem się broni, choć tonów niskich niemal w nim nie doświadczymy.
Sennheiser Momentum Free to jedne z najnowszych słuchawek tego producenta. W chwili pisania tego tekstu nie są one jeszcze dostępne na naszym rynku, a gdy trafią nań późną jesienią, mają kosztować aż 879 zł.
Wydając takie pieniądze na kompaktowe słuchawki Bluetooth mamy prawo wiele od nich oczekiwać. Sprawdziłem, jak nowe Sennheisery radzą sobie ze spełnianiem tych oczekiwań.
Oczekujemy świetnego brzmienia – Sennheiser Momentum Free dostarczają go całe mnóstwo.
Wyjąwszy bardzo wycofane basy, Sennheiser Momentum Free są fantastycznie brzmiącymi słuchawkami. Producent wyraźnie postawił w nich na precyzję odtwarzanego dźwięku, szerokość sceny muzycznej i szczegółowość, niż na soniczne doznania związane z atakowaniem uszu niskimi częstotliwościami.
Najprościej opisać brzmienie tych słuchawek słowem „śpiewne”. Ich brzmienie jest krystalicznie wręcz czyste, dzięki czemu doskonale słucha się w nich zarówno muzyki popularnej, jak i klasycznej.
Niektórym może jednak przeszkadzać brak tego mocnego, basowego uderzenia, dlatego nie polecam ich miłośnikom muzyki elektronicznej, hip-hopu, czy innych gatunków mocno bazujących na tonach niskich. Świetnie spiszą się za to w klasycznym rocku, popie, jazzie czy funku.
No i dzięki bardzo przejrzystej charakterystyce brzmienia, doskonale słucha się w nich podcastów czy rozmawia przez telefon – ludzki głos odcina się w nich idealnie.
Oczekujemy mobilności – większą od Sennheiser Momentum Free dadzą nam tylko modele pokroju AirPods.
Momentum Free są bardzo poręcznymi słuchawkami. Nie znajdziemy tu żadnego pałąka, a jedyne sztywne elementy są na tyle krótkie, że bez problemu zmieszczą się w kieszeni. Po założeniu na szyję w ogóle nie czuć masy urządzenia. Te słuchawki są tak lekkie, że łatwo o nich kompletnie zapomnieć.
Na szczęście Sennheiser pomyślał o tym, dlatego końcówki słuchawek łączą się magnetycznie ze sobą, by użytkownik nie zgubił ich podczas co gwałtowniejszych manewrów, zapomniawszy, że ma je na szyi.
Do zestawu dołączony jest też bardzo ładny, użyteczny futerał, na wypadek gdybyśmy chcieli przechowywać Momentum Free w torbie czy plecaku, a nie w kieszeni.
Od strony mobilności te słuchawki są wzorowe. Bardziej przenośne są chyba tylko „prawdziwie bezprzewodowe” słuchawki pokroju Apple AirPods, choć Sennheisery zdecydowanie trudniej jest zgubić.
Oczekujemy wygody – tutaj na dwoje babka wróżyła.
Z jednej strony Momentum Free, pomimo braku dodatkowych gumowych kotwic czy innych zaczepów na ucho, świetnie leżą w małżowinie. Gdyby założyć na nie pianki Comply, pewnie leżałyby jeszcze lepiej. Można z nich korzystać przez długi czas i nie czuć zmęczenia.
Z drugiej jednak strony duże, plastikowe elementy skrywające akumulator i przyciski regulacji głośności bywają nieco irytujące w codziennym użytkowaniu.
Oczekujemy świetnej jakości wykonania – tutaj też mogłoby być ciut lepiej.
Nie zrozummy się źle – Sennheiser Momentum Free to solidne, dobrze wykonane urządzenie, które bez obaw możemy wkładać do kieszeni spodni i nosić przez cały dzień.
Obyśmy tylko nie zapomnieli ich wyjąć przed praniem, bo wodoodporności w nich nie znajdziemy. I to jest mój główny zarzut w stosunku do ich jakości wykonania – płacąc prawie 900 zł za słuchawki naprawdę mam prawo oczekiwać, że będą one odporne na kapryśne warunki atmosferyczne.
Sennheiser Momentum Free niestety takie nie są. Szkoda też, że cała konstrukcja wykonana jest z tworzyw sztucznych. To sprawia, że w dotyku nie czuć, żeby był to produkt premium, za który zapłaciliśmy dużo pieniędzy.
Oczekujemy dobrego czasu pracy na jednym ładowaniu – Sennheiser Momentum Free w tym aspekcie nie zawodzą.
Producent deklaruje 6 godzin z dala od ładowarki i nie myli się. Ba, wręcz zaniża czas pracy. Mnie w czasie testów udało się wycisnąć ze słuchawek ponad 7 godzin grania.
Jeśli dodać do tego wyśmienite czasy czuwania, w trakcie których słuchawki nie tracą zauważalnych ilości energii, możemy śmiało założyć, że wystarczy ładować je raz dziennie, by potem przez cały dzień móc się cieszyć muzyką (z przerwami, oczywiście).
Przez cały okres testów nie napotkałem też żadnych problemów z łącznością Bluetooth, korzystając ze słuchawek naprzemiennie w połączeniu ze smartfonem i komputerem.
Sennheiser Momentum Free to słuchawki, które spełniają oczekiwania.
Są mobilne, kompaktowe, bardzo dobrze grają, bardzo przyjemnie korzysta się z nich na co dzień.
W niektórych miejscach są jednak kompromisowe, szczególnie w kwestii jakości wykonania i wspomnianych już tonów niskich, których brak – pomimo tego, że mi osobiście nie wadził - może przeszkadzać wielu użytkownikom.
To bardzo dobry produkt. Ale czy wart 879 zł? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Jak dla mnie nie zaszkodziłoby, gdyby były chociaż o te 200 zł tańsze. Wtedy ich wszelkie drobne kompromisy bolałyby znacznie mniej.