¯\_(ツ)_/¯ Logitech MX Sound - recenzja Spider's Web
Coś poszło nie tak.
Logitech od zawsze produkował naprawdę udane konsumenckie głośniki komputerowe. Niektóre konstrukcje stały się wręcz legendarne, jak fenomenalne Z323 czy Z530. To zawsze były głośniki prezentujące niebywały stosunek ceny do jakości. Kosztowały rozsądne pieniądze i grały naprawdę dobrze.
Logitech MX Sound na tle tych legend z początku wypadają… dość blado. Mamy tu zestaw 2.0 kosztujący tyle, co niejeden zestaw 5.1. Do tego kształt głośników jakiś taki dziwny, stylistyka jakaś taka niewyraźna… na papierze MX Sound sprawiają wrażenie drogiego akcesorium nastawionego na tych odbiorców, dla których dopasowanie kolorystyczne peryferiów jest ważniejsze od jakości. Niestety, w praktyce to wrażenie tylko się pogłębia.
Głośniki Logitech MX Sound z pewnością mają co najmniej 3 atuty:
1. Są ładne.
Design Logitechów MX Sound może i jest dziwaczny, ale po pierwsze, ma to usprawiedliwienie funkcjonalne (o czym za chwilę), a po drugie… na żywo prezentują się one bardzo ładnie i pasują estetycznie do innych akcesoriów firmy.
Głośniki prezentują się elegancko, nie zajmują dużo miejsca na biurku, a do tego są bardzo dobrze wykonane. Ciekawe jest też to, że nie ma na nich ani jednego przycisku. Głośność i łączność Bluetooth kontrolujemy panelem dotykowym na prawym głośniku, który aktywuje się po zbliżeniu do niego dłoni.
2. Są funkcjonalne.
Pomimo spartańskiej obudowy, nie można odmówić MX Sound funkcjonalności. Mogą one grać zarówno podłączone przewodem, jak i bezprzewodowo. Do tego dzięki funkcji Logitech Easy-Switch można się płynnie przełączać między podłączonymi urządzeniami.
3. Zaskakująco przyzwoicie brzmią*
Dziwna stylistyka, jak już wspomniałem, nie jest przerostem formy nad treścią, a wsparciem treści formą. Dzięki takiej a nie innej obudowie głośniki Logitech MX Sound, pomimo raptem 12W mocy na kanał, produkują naprawdę mocny, wyraźny, pełny dźwięk.
Dziwne „stożki” wystające z głównej konstrukcji pełnią rolę tub basowych, które zdolne są reprodukować naprawdę satysfakcjonujące niskie częstotliwości. Nie ma tu oczywiście mowy o „tąpnięciu” zbliżonym do dedykowanego subwoofera, ale jak na zestaw 2.0 o tak niewielkich gabarytach, jest bardzo dobrze. To powiedziawszy...
*Jeśli ktoś nie ma przesadnie wygórowanych wymagań. Za 400 zł można kupić o wiele lepiej grające głośniki.
Ogólnie MX Sound grają bardzo czysto i bardzo poprawnie. W tej klasie od strony brzmienia brak im tylko dwóch rzeczy – naturalności i dynamiki. Tego pierwszego nie spodziewałem się po nich ani przez chwilę; większość głośników komputerowych jest „kolorowana”, by zamaskować niedoskonałości wynikające z niewielkich rozmiarów. To drugie nieco mnie jednak zawiodło, szczególnie przy oglądaniu filmów i graniu.
To prowadzi mnie niestety do trzech kwestii, w których Logitech MX Sound mogłyby być znacznie lepsze:
1. Stabilność na biurku.
Problem niby prozaiczny, a jednak… Logitech MX Sound trudno jest postawić na płaskiej powierzchni. Jeśli chcemy z jakiegoś powodu poprawić ich ustawienie na biurku, możemy się spodziewać, że… po prostu się przewrócą. Gumowe stopki podtrzymujące konstrukcję są za małe, a obły kształt nie pomaga stabilności.
2. Brak mikrofonu.
Od głośnika Bluetooth, który stoi na moim biurku i jest podłączony do smartfona, oczekuję możliwości prowadzenia rozmów. Niestety, MX Sound takiej możliwości nie oferują.
3. Tryb uśpienia ignoruje działanie głośników.
Być może to wada konkretnej partii produkcyjnej, być może nie, ale pozostaje faktem, że mój egzemplarz testowy kompletnie ignorował fakt, że podłączone przewodem było do niego źródło dźwięku. Dopóki odtwarzałem muzykę przez Bluetooth, głośniki grały nieprzerwanie. Kiedy jednak urządzenia Bluetooth nie było, a korzystałem tylko z podłączenia przewodowego z komputera, MX Sound co 20 minut przechodziły w tryb uśpienia.
I nie, nie wtedy, kiedy z głośników nie leciały dźwięki. ZAWSZE. Słucham muzyki i nagle zapada cisza. Gram w grę i nagle urywają się dźwięki. Oglądam wideo i nagle zastanawiam się, dlaczego aktor porusza ustami, ale nie słyszę, co mówi.
To bardzo poważne niedopatrzenie, które powinno zostać czym prędzej naprawione. Bo naprawdę, kupując głośniki za ponad 400 zł ostatnie, czego chcemy, to musieć co 20 minut machać ręką przed głośnikami, żeby wybudzić je ze stanu uśpienia.
No i właśnie… cena.
439 zł to dużo, jak na głośniki komputerowe. Za te pieniądze można dostać konstrukcje stacjonarne grające znacznie lepiej, niż MX Sound. Można kupić sobie przenośny głośnik Bluetooth przyzwoitej jakości. Dlaczego więc wybrać głośniki Logitecha?
...
...
...
Po dłuższej wewnętrznej konwersacji z samym sobą stwierdzam, że… nie mam pojęcia.
Bo naprawdę można wydać lepiej te pieniądze. I prawdę mówiąc, wolałbym kupić za 400 zł głośniki, które może nie będą pasowały stylistycznie do innych urządzeń na biurku, ale za to dostarczą mi lepszych wrażeń dźwiękowych. Przykro mi to mówić, ale Logitech nie ma ostatnio dobrej passy. Po fenomenalnych myszkach MX Master 2s i Anywhere 2s, po niszowym, ale szalenie udanym trackballu MX Ergo, spodziewałem się równie udanych kontynuacji. Tymczasem zarówno nowa klawiatura Logitech Craft jak i opisywane tu głośniki MX Sound okazały się być po prostu rozczarowaniem. Obok którego - szczerze powiedziawszy - lepiej przejść obojętnie.