Smartfony Google'a bez tajemnic! Pixel 2 i Pixel 2 XL zaprezentowane oficjalnie

Niech nie myli was wspólne nazewnictwo tych telefonów. Za ich produkcję odpowiedzialne były bowiem dwie różne firmy. Pixel 2 to dzieło HTC, z kolei większy Pixel 2 XL został stworzony przez LG. Oba telefony zapowiadają się oczywiście świetnie. W końcu to Pixele.

Jeśli chodzi o wygląd nowych telefonów Google, to z pewnością będziecie w stanie dostrzec wzornictwo charakterystyczne dla HTC i LG. Nie jest ono może jakoś przesadnie eksponowane, jednak z pewnością widać te inspiracje.

Wygląd obu telefonów nie jest przesadnie ekstrawagancki. Jeśli chodzi o sam kształt to najchętniej określiłbym je jako "standardowe telefony z Androidem". Wyjątkiem od reguły jest kolorowy włącznik telefonu. Mam zresztą wrażenie, że Google celowo stawia na taki wygląd i nie kombinuje przesadnie z wzornictwem Pixeli. Może to i dobrze?

Osobiście bardzo szanuję oficjalne nazwy kolorów nowych Pixeli:

Jeśli chodzi o Pixela 2 XL, zapomnijcie o wersji niebieskiej.

Zacznijmy od części wspólnych. Oba modele zostały wyposażone w moduł Bluetooth 5.0, GPS, NFC, Wi-Fi 802.11 ac i czytniki linii papilarnych umiejscowione na tylnej ściance obudowy. Kolega Kosiński upiera się, że nie ma lepszego miejsce na zamontowanie czytnika, mi z kolei najwygodniej korzysta się z telefonów, w których czytnik zamontowany jest z przodu, pod ekranem. Kwestia gustu i przyzwyczajenia.

Jeśli chodzi o moc obliczeniową, to w obu Pixelach znajdziemy 8-rdzeniowego Snapdragona 835 i 4 GB RAM-u. Do tego dochodzi 64 lub 128 GB miejsca na dane użytkownika. Niektóre przecieki sugerowały, że Google zdecyduje się na większy rozmiar pamięci RAM, okazuje się jednak, że producent Androida nie widzi takiej potrzeby.

W nowych Pixelach nie pojawiły się także podwójny aparat z tyłu. Zamiast tego oba modele wyposażono w pojedynczy, optycznie stabilizowany obiektyw i matrycę o rozdzielczości 12 MP. Taka konfiguracja na pewno pozwoli na wykonywanie zdjęć w dobrej jakości. DxOMark przyznał nowym Pixelom 98 punktów w swojej skali ocen. Jest to absolutny rekord, jeśli chodzi o smartfony. Za tak wysoki wynik nie odpowiada tylko obiektyw o jasności f/1.8. Najważniejszym elementem, jeśli chodzi o aparat jest oprogramowanie, wykorzystujące algorytmy maszynowego uczenia się, dzięki którym nowe Pixele w ogóle nie potrzebują dodatkowego obiektywu. Za takie efekty, jak np. popularne rozmycie tła odpowiada odpowiedni algorytm - Google chwali się, że jest on super-dokładny i nikt nie powinien narzekać na jego możliwości.

Oba modele otrzymały certyfikaty IP67. To znaczy, że będą one odporne na zachlapania i zabezpieczone przed kurzem. W obu telefonach zniknęło też gniazdo słuchawkowe Jack 3,5 mm. Nowe Pixele obsługiwać będą nową technologię e-SIM. Oprócz tego jednak, bez przeszkód współpracują one ze zwykłymi kartami SIM w rozmiarze nano.

Wyświetlacz w modelu Pixel 2 ma 5-calową przekątną i wyświetla obraz w rozdzielczości Full HD. W wersji XL znajdziemy natomiast 6-calowy, lekko zakrzywiony wyświetlacz Quad HD+ o proporcjach 18:9. Google'owi musiały spodobać się modele LG (G6, Q6 i V30), które oferują te same proporcje wyświetlanego obrazu. Oba wyświetlacze wykonane są w technologii OLED.

Kolejną różnicą jest oczywiście pojemność akumulatorów. Pixel 2 XL pomieści 3520 mAh. Akumulator w mniejszym modelu od HTC ma pojemność 2700 mAh. Trochę szkoda. Osobiście liczyłem na co najmniej 3000 mAh.

Nie mogło być oczywiście inaczej. To w końcu sztandarowe produkty Google - producenta Androida. W nowych Pixelach znajdziemy też nową nakładkę systemową o nazwie Pixel Launcher. Największą zmianą jest przeniesienie widżetu wyszukiwarki Google na dół. Zmiana ta ma oczywiście zachęcić użytkowników nowych Pixeli do częstszego korzystania z wyszukiwarki Google.

W tym przypadku przedpremierowe przecieki były bezbłędne. Oficjalny cennik nowych Pixeli wygląda następująco.

Nowe telefony Google'a na początku dostępne będą w Australii, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, Indiach, Wlk. Brytanii i w Niemczech. Drugi rzut pojawi się również we Włoszech, Singapurze i Hiszpanii.

O oficjalnej dystrybucji w Polsce możemy oczywiście zapomnieć.