Jest przynajmniej jedna rzecz, którą Xiaomi robi lepiej od Apple
To sprzedaż urządzeń fitnessowych. Chociaż, przed rozpoczęciem tego tekstu trzeba uczciwie napisać, że Apple nigdy nie królowało w kategorii technologii ubieralnych. Tytuł ten należał do firmy Fitbit, no ale co było, a nie jest…
Fitbit od jakiegoś czasu nie radził sobie za dobrze, co w końcu odbiło się na udziałach w rynku urządzeń ubieralnych. Z najnowszej analizy rynku, opublikowanej przez Strategy Analytics wynika, że nowym królem wearables została chińska firma Xiaomi
Xiaomi kontroluje już 17 proc. rynku opasek fitnessowych.
A to sprawia, że chiński producent jest obecnie numerem jeden, jeśli chodzi o ten segment rynku gadżetów elektronicznych. Rok temu o tej samej porze, sytuacja wyglądała zgoła inaczej. Niepodzielnym królem był wtedy Fitbit z udziałem na poziomie 29 proc. Xiaomi i Apple miały wtedy po 15 proc.
Przez rok Fitbit zaliczył jednak potężny zjazd w dół. Aktualnie amerykański producent kontroluje nieco mniej, niż 16 proc. rynku. Oprócz problemów sprzedażowych, Fitbit boryka się też z pozwami sądowymi, dotyczącymi prawa patentowego. Firma zwolniła też ostatnio 110 swoich pracowników, w celu redukcji kosztów.
Tymczasem Xiaomi ma się coraz lepiej. W drugim kwartale 2017, 17 proc. wszystkich urządzeń ubieralnych należało do chińskiego producenta, co aktualnie zapewnia mu pierwszą pozycję na podium.
Apple depcze Xiaomi po piętach.
Radość Chińczyków może nie trwać jednak zbyt długo. W poprzednim kwartale tytuł ten należał do Apple, dzięki świetnym wynikom Apple Watch, które przełożyły się na 16 proc. udziałów w rynku wearables.
Nowa wersja zegarka Apple – Apple Watch Series 3 może ponownie zapewnić pierwsze miejsce na podium dla firmy z Cupertino. Tak przynajmniej uważa Cliff Raskind, dyrektor Strategy Analytics. Jedno jest jednak pewne. Największym przegranym na rynku technologii ubieralnych jest obecnie amerykańska firma Fitbit. Utrata tak wysokiego prowadzenia i wewnętrzne kłopoty firmy nie wróżą jej zbyt dobrze na przyszłość.