Xperia nareszcie błyszczy
Sony Xperia XZ Premium kosztuje niemało, bo ponad 3000 zł. Wystarczy jednak wziąć ten telefon do ręki, by zauważyć, że nie tylko potężna specyfikacja usprawiedliwia tę cenę; niemniej istotna jest stylistyka i jakość wykonania smartfona.
Sony Mobile konsekwentnie trzyma się zasady, że jeśli coś nie jest zepsute, nie ma potrzeby tego naprawiać. I tak design flagowych Xperii pozostaje niemal niezmieniony od premiery modelu Z2. Firma co generację wprowadza tylko delikatne korekty do swojego udanego projektu i najnowsza Xperia XZ Premium to – jak dotąd – jego najlepsze wcielenie.

Najlepszą decyzją pod względem ergonomii było jednak umieszczenie czytnika linii papilarnych na przycisku odblokowania ekranu. To rozwiązanie jest wygodne w każdej sytuacji, czy telefon trzymamy w dłoni, czy podnosimy z biurka. Nie ma słabych stron. A czytnik w Xperii XZ Premium działa tak, jak przystało na flagowca w 2017 roku – wzorowo.
Miłym ergonomicznym dodatkiem jest fizyczny spust migawki. Spytacie „komu to potrzebne?”, a ja odpowiem – tym, którym zależy na jak najbardziej stabilnej postawie przy robieniu zdjęć. Trzymając smartfon silnie w obydwu dłoniach, zamiast miziać palcem po ekranie, zmniejszamy szanse na poruszone zdjęcie.
Wiele osób ucieszy fakt, że optyka aparatu nie wystaje z obudowy. Owszem, wokół obiektywu znajduje się aluminiowy pierścień, ale jest on tak cienki, że nie wpływa w żaden sposób na komfort obsługi smartfona; nawet gdy położyć go na blacie, leży idealnie płasko. Pierścień pełni wyłącznie funkcję estetyczną oraz ochronną.
To jednak każe się zastanowić… co dalej? Nie licząc szczuplejszych ramek i implementacji wyświetlacza o rozciągniętych proporcjach nie potrafię wymyślić, co tu można zrobić lepiej. Myślę więc, że śmiało możemy założyć, iż następca Xperii XZ Premium będzie niemal identyczny wizualnie. Minus rozciągnięty ekran, oczywiście.