Pożałowałem, że zaufałem Nintendo. Zwykłe Pokemony nie trafią na Switcha
Jestem wściekły i smutny. Kolejne gry z serii Pokemon, czyli Pokemon Ultra Sun i Ultra Moon, trafią wyłącznie na konsole z rodziny 3DS. Graczom, którzy kupili Switcha, rzucono tylko ochłapy w postaci kolejnego odgrzewanego kotleta, czyli Pokken Tournament DX.
Nintendo zaplanowało prezentację Pokemon Direct na kilka dni przed E3. Firma od pewnego czasu podsycała zainteresowanie i sugerowała graczom patrzeć w gwiazdy. Wielu z nich uwierzyło, że zupełnie nowe Pokemon Stars będzie pierwszą pełnoprawną grą z serii na Switcha.
A guzik.
The Pokemon Company zdecydowało się na odcinanie kuponów w najgorszym stylu. Oczywiście firma od lat stosuje taką praktykę, wydając dwie gry jednocześnie, które zaledwie delikatnie różnią się zawartością - z nadzieją, że gracze kupią obie w pełnej cenie. Nie brakowało też odświeżonych edycji, by po raz trzeci sprzedać de facto ten sam kod z drobnymi modyfikacjami.
To, co pokazano 6 czerwca na Pokemon Direct, to po prostu przegięcie. To jak policzek wymierzony fanom serii, którzy kupili Nintendo Switcha z nadzieją, że pojawi się na tę konsolę nowa gra z serii. Sam zaliczam się do tej grupy i jestem szalenie rozczarowany - dostaliśmy tylko zapowiedzi Pokken Tournament DX na Switcha i Pokemon Ultra Sun i Moon na 3DS.
Pokken Tournament DX to koronny przykład tego, że Switch recyclingiem stoi.
Jak na razie nie powstała żadna sensowna gra na Switcha, która nie byłaby portem lub reedycją gry wydanej wcześniej. Nowa Zelda trafiła na Switcha i Wii U jednocześnie. Emocje wśród posiadaczy Switcha budzi odświeżone Mario Kart 8, remasterowana edycja starej gry Lego, Minecraft i Ultra Street Fighter - gra z lat 90. ubiegłego wieku. Nowości jest jak na lekarstwo!
Zapowiadany dzisiaj szumnie Pokken Tournament DX to nie są Pokemony, które napisano od zera z myślą o konsoli Nintendo Switch. To nic innego, jak reedycja bijatyki Pokken Tournament z lipca 2015 roku na Wii U. Jasne - odświeżona, z usprawnioną grafiką i dodatkami, ale to nadal nie jest zupełnie nowa gra, ani tym bardziej gra z głównej serii.
Zamiast tego Nintendo inwestuje w archaicznego, przestarzałego 3DS-a i to na nim ukażą się gry Pokemon Ultra Sun i Moon.
Spędziłem setki godzin przy Nintendo 3DS, grając w kolejne wersje Pokemonów, ale chcę czegoś nowego, świeżego. Switch to idealna konsola, by pokazać nową generację gier Pokemon dostosowaną do dzisiejszych standardów. Zamiast tego zostaliśmy uraczeni kolejnymi reedycjami: Pokemon Ultra Sun i Ultra Moon oraz Pokemon Gold i Silver w ramach Virtual Console na 3DS-a.
Te gry nie wzbudzają we mnie żadnych emocji. Pokemon Moon skończyłem, ale gra nie zatrzymała mnie na długie godziny endgame'u, tak jak Pokemon X. Pokemon Ultra Sun pewnie kupię, ale tylko dlatego, że grałem we wszystkie poprzednie odsłony, a nie dlatego, że nie mogę się tej gry doczekać. Pokemon Gold i Silver w emulatorze? To gratka tylko dla fanatyków retro.
Do tej pory miałem przeświadczenie graniczące z pewnością, że nowe Pokemony z głównej serii trafią wreszcie na Switcha.
3DS jest leciwy, a konsola jest u schyłku życia - premiera Nintendo 2DS XL to tylko podtrzymywanie jej przy życiu przy użyciu respiratora. W końcu jednak DS-y będą musiały odejść na śmietnik historii. Naturalnym krokiem wydawało się przeniesienie marki na nową, przyszłościową konsolę, która też jest przecież handheldem.
Na ten krok się nie zdecydowano. Pokemon Ultra Sun i Ultra Moon nie zostaną wydane na Switcha, a Game Freak nie osłodziło nawet tego rozczarowania malutką zapowiedzią, że nad czymś nowym pracują. Wystarczyłoby drobne napomknięcie, że na 2018 rok planują coś, o czym jeszcze nie mogą mówić i nieco by to osłodziło to dzisiejsze rozgoryczenie.
Pokemon Direct było szansą dla Nintendo, by udowodnić graczom, że na Switcha będą ukazywać się świetne nowe gry.
Wydałem sporo pieniędzy na konsolę, bo zaufałem Nintendo. Teraz chciałbym dostać obietnicę, że biblioteka zapełni się tytułami, w które nie na zagram na żadnej innej platformie. Nie muszą one pojawiać się co miesiąc, ale sprowadzanie jednej z największych marek do kolejnego remastera to nieporozumienie.
Oczywiście pretensje o to, że kupiłem Switcha przed ogłoszeniem nowych Pokemonów na tę platformę, mogę mieć tylko do siebie. Nie przypuszczałem jednak, że Nintendo w tak kiepski sposób rozwieje wszelkie nadzieje, że jak już skończę grać w nową Zeldę, to będzie czekać na mnie kolejna fajna gra, przy której spędzę setki godzin.
Nintendo straciło też dziś argument, który mógłby przekonać do zakupu Switcha niezdecydowanych fanów serii. Oni oczywiście kupią kolejną odsłonę na 3DS-a, a może nawet kupią dla tej gry najnowszą konsolę Nintendo 2DS XL, ale dla posiadacze Switcha zostali zostawieni na lodzie. Ech.
