REKLAMA

Będą wielkie zmiany w Wojsku Polskim - rząd PiS wytyczył naszym żołnierzom całkowicie nowy kierunek rozwoju

Na Spider's Web informujemy o wszystkich kluczowych zmianach i innowacjach w polskiej gospodarce. Dlatego nie sposób nie napisać o ogromnych zmianach, które polskiej armii szykuje Ministerstwo Obrony Narodowej.

Strategiczny Przegląd Obronny: Rząd PiS wytyczył naszym żołnierzom całkowicie nowy kierunek rozwoju
REKLAMA
REKLAMA

We wtorek 23 maja, Minister obrony, Antoni Macierewicz oficjalnie zaprezentował dokument o nazwie „Koncepcja Obronna Rzeczpospolitej Polskiej”. Jego opracowanie poprzedzał Strategiczny Przegląd Obronny, dzięki któremu MON mógł wskazać kluczowe punkty, jeśli chodzi o modernizację naszego wojska. Dokument ten zawiera nowe wytyczne dla Wojska Polskiego, dzięki którym, „w perspektywie nieprzekraczającej 12 lat” Polska będzie zdolna do samodzielnej obrony swojego terytorium.

Macierewicz podczas swojego wystąpienia zwrócił uwagę na fakt, że do tej pory nasza armia nie była w stanie takiej ochrony zapewnić, a co za tym idzie – państwo polskie nie było w stanie zapewnić swoim obywatelom konstytucyjnego obowiązku ich ochrony przed nieprzyjacielem z zewnątrz.

W 2017 r. MON skupi się na modernizacji systemów obrony przeciwrakietowej, cybernetycznej oraz ochroną Bałtyku.

Modernizacja WP ruszyła z kopyta już w 2016 r. Wtedy to, po raz pierwszy od 8 lat, MON w całości wykorzystało budżet na modernizację naszej armii. W tym roku priorytetem będzie zawarcie kontraktu na system obrony przeciwrakietowej, znany pod kryptonimem „Wisła”.

Oprócz samych zestawów przeciwrakietowych „Wisła”, plan obrony przeciwrakietowej obejmuje również zakup ofensywnego systemu „Homar”, dzięki któremu Wojsko Polskie, oprócz samych rakiet wystrzelonych w naszym kierunku, mogłoby również unieszkodliwiać wyrzutnie i platformy, z których pociski te byłyby wystrzeliwane.

Ministerstwo Obrony Narodowej chce również zainwestować 1 mld zł w cybernetyczną ochronę naszego kraju. Nieoficjalnie mówi się, że wojskowy informatyk, który zajmować się będzie walką z cyberterroryzmem i zabezpieczaniem naszych kluczowych systemów informatycznych przed atakami z zewnątrz może liczyć na ok. 8 tys. zł miesięcznego wynagrodzenia.

MON chce też w tym roku podpisać kontrakt na zakup łodzi podwodnych, które miałyby zająć się patrolowaniem i ochroną naszej części Bałtyku. Oprócz tego, w marcu br. potwierdzono informacje o tym, jakoby nasz resort obrony zainteresowany był zakupem dwóch fregat od Australijczyków. Chodzi o dwa okręty typu Adelaide HMAS Melbourne i HMAS Newcastle zbudowane na przełomie lat 80. i 90.

W gruncie rzeczy obie jednostki to zmodernizowane wersje amerykańskiego okrętu typu Oliver Hazard Perry. Nasza Marynarka Wojenna zna tę konstrukcję dość dobrze – obecnie dysponujemy dwoma statkami tego typu, otrzymanymi od Amerykanów, chodzi o fregaty „Kościuszko” i „Pułaski”. Jak dotąd jednak nie doczekaliśmy się w tej sprawie żadnego, oficjalnego komunikatu ze strony MON-u. Wiemy natomiast, że Australijczykom zależy na w miarę szybkiej sprzedaży – obie jednostki, jeśli nie uda się ich sprzedać, zostaną oddane do drogiej utylizacji.

Jak zakup australijskich okrętów komentuje ekspert?

Może się zresztą okazać, że zakup okrętów od Australijczyków został już jakiś czas temu unieważniony. 29 maja sekretarz stanu w MON, Bartosz Kownacki ogłosił podpisanie umowy przedwstępnej nabycia Stoczni MW przez PGZ Stocznia Wojenna Sp. z o. o. Podczas swojego wystąpienia, Kownacki zaznaczył, że pierwszym projektem będzie budowa polskich okrętów podwodnych. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby zamiast sprowadzać już trochę leciwe fregaty zza granicy, zrealizować budowę nowych jednostek w polskiej stoczni, po tym, jak ta skończy budowę łodzi podwodnych.

Utworzona w  maju 1922 roku Stocznia MW  (jako Warsztaty Portowe Marynarki Wojennej) od 2011 roku znajduje się w stanie upadłości obejmującą likwidację majątku upadłego. Na dzień dzisiejszy stocznia zatrudnia ponad 600 osób i realizuje m.in. budowę okrętu patrolowego typu ŚLĄZAK oraz szereg remontów okrętów Marynarki Wojennej.

Zmian nie unikną też wojska lądowe.

Dlatego też MON planuje utworzenie czwartej dywizji wojsk operacyjnych. Prawdopodobnie zostanie rozlokowana we wschodniej części naszego kraju, gdzie do 2011 r. stacjonowała 1. Dywizja, przed tym, gdy została ona rozformowana. Oprócz stworzenia nowej dywizji, MON chce wzmocnić te, które już istnieją. W tym celu zapowiedziano stworzenie nowego systemu zabezpieczenia logistycznego naszych oddziałów. Zgodnie z planem, każda dywizja WP otrzyma swój własny oddział wsparcia.

Wojsko otrzyma też nowe śmigłowce uderzeniowe. Eksperci komentują ten krok pozytywnie, zaznaczając, że jest to dopiero pierwszy krok we właściwym kierunku:

Na co jeszcze warto zwrócić uwagę, jeśli chodzi o modernizację naszej armii?

Zdecydowano się też na zmiany w programach takie jak rezygnacja z pływalności BWP Borsuk czy likwidacja programu wozu wsparcia (lekkiego czołgu) Gepard, przy planach modernizacji artylerii posowieckiej i czołgów T-72 oraz PT-91 Twardy. Moim zdaniem to decyzje wynikające w dużym stopniu z ograniczonych środków i ograniczonych zdolności państwowego przemysłu do bardziej ambitnych zadań – dodaje Sabak.

Nie zapomniano też o Wojskach Obrony Terytorialnej. Plan MON-u zakłada, że głównymi zadaniami WOT będzie współpraca z wojskami operacyjnymi, „głównie jako lekka piechota”, odpieranie działań nieregularnych i wsparcie zarządzania kryzysowego. Inwestycje w szkolenie Wojsk Obrony Terytorialnych odbędą się kosztem innych programów:

Polska kupi też nowe myśliwce.

Jak na razie wiemy jedynie, że będą to myśliwce 5. Generacji. Wojsko planuje stworzyć co najmniej dwie eskadry składające się z nowych myśliwców. W skład nowej floty wejdą też samoloty generacji 4+, jak na razie jednak nie podano żadnych konkretnych liczb. Koncepcja Obronna Rzeczpospolitej Polskiej zakłada, że nasze Siły Powietrzne mają pełnić rolę odstraszającą, na ich wyposażeniu, oprócz nowych myśliwców, znajdzie się również broń precyzyjna dalekiego zasięgu.

Zmieni się również sama struktura dowodzenia Siłami Zbrojnymi.

Oprócz tworzenia nowych dywizji i zakupu nowoczesnego sprzętu Siły Zbrojne wymagają też zdaniem MON przebudowy struktur dowodzenia. Rola Szefa Sztabu Generalnego i Naczelnego Dowódcy zostanie połączona. Sztab Generalny będzie „kluczowym narzędziem planistyczno-doradczym”, który zostanie uzupełniony o Inspektorat Szkolenia i Dowodzenia.

Reforma w strukturach dowodzenia była niesłychanie potrzebna. Po wprowadzeniu planowanych zmian system dowodzenia będzie znacznie prostszy z jasno rozrysowanymi rolami poszczególnych dowódców. Dzięki temu, w razie wybuchu wojny, żołnierze nie będą musieli obawiać się chaosu organizacyjnego.

W skrócie: wojsko czekają ogromne zmiany.

I to w prawie każdym aspekcie. Ministerstwo Obrony Narodowej przedstawiło bardzo ambitny plan modernizacji. W polskiej armii pojawią się nowe myśliwce, okręty, łodzie podwodne i czołgi. Do tego dochodzą też nowe systemy rakietowe oraz większy nacisk na cyberbezpieczeństwo naszych kluczowych systemów.

Przybędzie też samych żołnierzy – ich liczba ma wzrosnąć do ok. 200 tys., w tym 53 tys. wojskowych WOT. Wraz ze wzrostem liczby wojskowych, w Wojsku Polskim pojawi się też więcej pracowników cywilnych.

Kończąc swoją prezentację na temat Strategicznego Przeglądu Obronnego, Podsekretarz Stanu Tomasz Szatkowski podkreślił, że nie jest to jednorazowy zryw, a takie przeglądy muszą stać się wydarzeniem cyklicznym. Jego zdaniem Polska musi odtworzyć kulturę strategiczną oraz stworzyć zręby cywilnego planowania i kontroli w resorcie.

Minister Macierewicz podczas prezentacji Koncepcji Obronnej RP wielokrotnie podkreślał, że dzięki planowanym modernizacjom WP, nasza armia po wielu latach odzyska w końcu zdolność do samodzielnej obrony naszych granic. Czy jest to zmiana na lepsze? Czy rzeczywiście powinniśmy przygotowywać się na ewentualność obrony naszej wschodniej granicy?

REKLAMA

I tym optymistycznym akcentem zakończmy ten tekst.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA