Spokojnie. Zakaz wnoszenia do samolotów elektroniki większej, niż smartfon, nie będzie dotyczył Polski
Jeżeli z jakiegoś powodu planowałeś lot do Stanów Zjednoczonych przez kraje arabskie lub Afrykę, lepiej spakuj do bagażu podręcznego Kindle’a lub zapas książek. Z laptopem na pokład samolotu nie wejdziesz.
Jak donosi Reuters, Departament Bezpieczeństwa Krajowego Stanów Zjednoczonych (TSA) ma już jutro wprowadzić zakaz wchodzenia na pokład samolotów z elektroniką większą, niż smartfon, dla 13 lotnisk.
Powołując się na anonimowego przedstawiciela rządu Reuters informuje, iż restrykcje dotyczyć będą lotnisk w krajach arabskich i Afryce, które nie spełniają rygorystycznych wymogów bezpieczeństwa. Te obostrzenia mają być odpowiedzią na nieokreślone jeszcze zagrożenie terrorystyczne ze strony Al-Kaidy.
Rząd amerykański obawia się wniesienia na pokład samolotu ładunków wybuchowych skrytych wewnątrz większej elektroniki. Pomimo tego, że aparatura większości portów lotniczych powinna bez trudu wykryć zagrożenie podczas rutynowej kontroli, TSA ma rzekomo objąć zakazem te lotniska, które nie posiadają dostatecznie nowoczesnego sprzętu, przynajmniej do czasu, aż się w takowy zaopatrzą.
Ban na elektronikę ma wejść w życie już jutro. O ile to prawda.
Jak dotąd tylko jedne linie lotnicze potwierdziły, że otrzymały instrukcje co do rzekomego zakazu – Saudi Airlines, w dodatku nie w oficjalnym komunikacie, a… w tweecie. Pozostałe linie lotnicze zapytane przez Reutersa odpowiedziały, iż o żadnym banie na elektronikę nie wiedzą. Podobnie komentarza odmówił Biały Dom.
To oczywiście o niczym nie świadczy; jeśli takie regulacje faktycznie mają wejść w życie, ostatnim, czego potrzeba, jest wsiadanie do karuzeli plotek. Szczególnie biorąc pod uwagę domniemany powód restrykcji, czyli zagrożenie terrorystyczne.
Informacja w mediach zaczęła już żyć własnym życiem.
Niestety, jak to bywa w przypadku niepotwierdzonych informacji, zaczynają one żyć własnym życiem. Pobieżna poranna prasówka pokazała, że większość mediów zagranicznych pisze o zakazie jako fakcie dokonanym, niejednokrotnie do samego końca artykułu przemilczając fakt, iż dotyczyć ma on tylko 13 lotnisk i że jest to tymczasowe obostrzenie. Co za tym idzie, tylko czekać, aż temat podejmą media społecznościowe i pobieżnie czytane nagłówki rozejdą się między ludźmi, szerząc falę dezinformacji. Ta fala na szczęście nie dotarła jeszcze do Polski, ale mam wrażenie, że to tylko kwestia czasu.
Tymczasem trzymając się faktów na razie możemy mówić jedynie o spekulacjach. Ale kto by się tym przejmował? Przecież każdy powód jest dobry, by napisać tekst „top 5 rzeczy, które możesz robić w samolocie, kiedy zabiorą ci laptopa”.