REKLAMA

Tesli nie udało się zrealizować planów. Patrząc na konkurencję jest jednak rewelacyjnie

"Od 80 do 90 tys." - tyle samochodów planowała sprzedać w tym roku Tesla. Udało się? Cóż, nie.

internet-w-tesli
REKLAMA
REKLAMA

Zabrakło niewiele - do końca ostatniego kwartału poprzedniego roku Tesli udało się dostarczyć do klientów nieco ponad 76 tys. egzemplarzy modelu S oraz X, z czego 22,2 tys. trafiły do nich w ciągu ostatnich trzech miesięcy (12,7 tys. Modeli S i 9,5 tys. Modeli X).

Nie udało się, ale...

Było tak naprawdę jeszcze bliżej, niż sugerują powyższe liczby. Tesla jako egzemplarz sprzedany liczy bowiem taki, za który klient nie tylko zapłacił, ale też otrzymał fizycznie swój samochód.

W związku z tym nie doliczono do zestawienia około 2750 aut, które zostały opłacone i wyprodukowane, ale z jakiegoś powodu nie zostały odebrane - albo z powodu opóźnień w transporcie, albo z powodu tego, że klient nie miał jak odebrać samochodu osobiście.

W ciągu całego 2016 Tesla wyprodukowała 83 922 samochody (w sumie 6450 w transporcie).

Skąd te opóźnienia?

Tu właśnie tkwi problem. Tesla teoretycznie mogłaby zrealizować swój ambitny plan, gdyby nie opóźnienia w produkcji, przypadające na końcówkę roku i wynikające z nowego osprzętu Autopilota, które spowodowały, że część samochodów nie załapała się już na transport do klientów w Europie i Azji.

Oczywiste wątpliwości, które pojawiają się w tym miejscu, są związane z nadchodzącą wielkimi krokami premierą Modelu 3 i kolejnym etapem jeszcze ambitniejszego planu Muska. Do końca 2018 na drogach ma być bowiem w sumie 500 tys. samochodów ze znaczkiem Tesli na Masce. To oznacza, że trzeba będzie przez najbliższe 2 lata wyprodukować, sprzedać i dostarczyć ponad 300 tys. pojazdów. I to 300 tys. z dużym haczykiem, czyli rok w rok dwa razy tyle, ile dostarczano do tej pory.

A Tesla miała już w swojej historii, nawet pomijając wpadkę z końca 2016, problemy z dostarczeniem odpowiedniej liczby modeli na czas.

Ale jest i druga strona medalu.

O wiele bardziej optymistyczna. Po raz kolejny wzrosły bowiem niemal wszystkie wskaźniki dotyczące sprzedaży. Produkcja roczna w porównaniu do 2015 roku? O 64 proc. w górę. Zamówienia w ostatnim kwartale na Model X i Model S? O 52 proc. wyższe niż rok wcześniej. Do tego o 24 proc. wyższe niż w rekordowym do tej pory trzecim kwartale... zeszłego roku.

Zresztą i sam suchy wynik na poziomie 76 tys. sprzedanych egzemplarzy, jak na takiego względnie niewielkiego i młodego producenta robi wrażenie. Będzie trochę trudno, bo za wcześnie jeszcze na to, żeby wszyscy producenci przedstawili zestawienia za 2016 rok, ale zerknijmy:

50 tys. egzemplarzy - tyle samochodów planowało w zeszłym roku sprzedać Maserati.

levante-alt-1-extended-1920x1281 class="wp-image-537230"

Że Maserati jest bardziej ekskluzywne i dużo droższe? Nie do końca. Ghibli startuje od 71 tys. dol., więc jest tylko odrobinę tańsze od podstawowej Tesli S (jeśli liczyć przed zniżkami). Świeżutki Levante jest natomiast o 3 tys. tańszy od Modelu X... po zniżkach.

84 tys. - tyle samochodów sprzedał w 2015 roku Jaguar.

jaguar xe class="wp-image-487817"

Nie ma jeszcze danych za ten rok i mogą być lepsze (w zeszłym roku notowano wzrost), ale daje to całkiem ciekawe pojęcie o obecnej skali Tesli. Oczywiście nie należy tych wyników mylić z wynikami całego JLR.

0 - tyle elektrycznych samochodów sprzedali rywale Tesli, czyli Faraday Future i Lucid Motors.

lucid-motors-air-6 class="wp-image-534506"

0 - tyle elektrycznych SUV-ów sprzedał w sumie Mercedes, Jaguar, BMW i Audi w 2016 roku.

jaguar-i-pace-2 class="wp-image-528622"
REKLAMA

Czyli jednak nie jest tak źle...

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA