Chromebookowa rewolucja przeprasza za spóźnienie. Te dwa laptopy to początek problemów Microsoftu
Google nadal nie wywiązał się ze swoich obietnic względem Chromebooków, ale wkrótce to zrobi. A to oznacza olbrzymie kłopoty dla Microsoftu. Kto wie, być może i dla Apple’a.
Dominacja Windows na komputerach osobistych wydaje się być niezagrożona. Już zdążyliśmy pogodzić się z faktem, że relatywnie małe firmy pokroju Canonicala nie są w stanie rywalizować z wielką korporacją z Redmond.
Apple? Cóż, nawet jeśli uznamy żarty z nowych MacBooków za niemerytoryczny „hejt”, to i tak są to drogie komputery przeznaczone dla zamożnych klientów. A Google? Chrome OS w dotychczasowej formie to kuriozum. Zgodność z aplikacjami z Androida zmienia jednak wszystko.
Cisza przed burzą
Zapowiadana od ponad pół roku rewolucja w formie wprowadzenia do Chrome OS zgodności z grami i programami dla Androida nadal w zasadzie nie nadeszła. Co więcej, sztandarowa hybryda Google’a, a więc Pixel C, pracuje pod kontrolą systemu Android rezygnując z Chrome OS-a. Mityczna Andromeda nadal nie ujrzała światła dziennego. A co z Chromebookami i obiecaną zgodnością?
Na razie bardzo nieliczne modele mogą uruchamiać aplikacje z Androida, chyba że pobawimy się w odważnych i zaczniemy korzystać z deweloperskiej, nieukończonej wersji nowego Chrome OS. Trudno więc było do tej pory mówić o zagrożeniu dla Windows.
Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Microsoft zyskał trochę czasu i stara się go wykorzystać jak może. Najpopularniejszy system na świecie od jego wielkiego arcyrywala coraz śmielej rozpycha się na rynku. A te dwa nowe komputery hybrydowe Samsunga, projektowane z pomocą Google’a, są tego najlepszym dowodem.
Samsung Chromebook Plus i Chromebook Pro, projektowane z myślą o androidowych aplikacjach.
Niestety, na razie te hybrydy przeznaczone są na rynek amerykański, ale należy się spodziewać ich globalnej dostępności w późniejszym czasie. Komputery te już od nowości obsługują uruchamianie aplikacji ze Sklepu Play. Aplikacje te mogą być wyświetlane w oknach (trzy możliwe rozmiary). Mogą też być obsługiwane zarówno przez interfejs dotykowy, jak i przez gładzik, dodany do zestawu rysik, myszkę i klawiaturę.
Chromebook Plus i Chromebook Pro sprzętowo prezentują się również bardzo przyzwoicie. Posiadają wyświetlacz o rozdzielczości QHD, 4 GB RAM i 32 GB pamięci masowej, złącze USB-C, slot na kartę microSD. Chromebook Plus ma kosztować 449 dol. i być w sprzedaży od początku lutego. Chromebook Pro ma być „nieco droższy” i się pojawić „na wiosnę”. Wersja Pro różni się od Plusa procesorem Core M3 (Plus posiada układ OP1).
Jak zapowiedział Google, Samsung jest pierwszym z wielu partnerów, z którymi firma pracuje nad chromym (taki tam, żarcik) sprzętem. Lista partnerów nie jest znana, ale, jak zgaduję, Acer i Asus do nich należą.
Microsoft ma problem, Apple również powinien się zastanowić
Nadal istnieje szansa, że użytkownicy zrażeni pierwotną wersją Chrome OS raczej nie zainteresują się nowymi komputerami. Windows nadal dominuje w umysłach konsumentów, a szukający alternatywy użytkownicy raczej kierują swoją uwagę w kierunku iPadów i MacBooków. Wątpię jednak w taki obrót wydarzeń.
Android jest na tę chwilę niekwestionowanym liderem na rynku systemów operacyjnych. Znajdziemy go zarówno w najtańszych urządzeniach z Azji, jak i w tych drogich z wysokiej półki. Jego agresywny podbój rynku przypomina rozprzestrzenianie się Windows przed paroma dekadami. I tak jak Windows miał problemy z przebiciem się na urządzenia mobilne, tak Android ma problem z desktopami.
Tyle że Google wie jakie błędy popełnił Microsoft i starannie ich unika. Jest całkiem prawdopodobne, że w przeciągu najbliższych lat Windows będzie coraz bardziej spychany na margines przez Androida i zgodnego z Androidem Chrome OS-a. A te dwa nowe laptopy Samsunga mogą okazać się awangardą prawdziwej rewolucji na rynku komputerów osobistych.