Chapeau bas, czyli sprawdzamy, ile da się wycisnąć z aparatu w LG G5
Jak poprawić jakość smartfona? Można pompować specyfikację i gonić za cyferkami… albo przemyśleć sprawę od podstaw i zaproponować coś świeżego. LG G5 idzie tą drugą, bardziej ryzykowną, ścieżką. Po kilku tygodniach z tym smartfonem wiem jedno: ryzyko się opłaca.
LG G5 to jeden z najbardziej niesztampowych aparatów 2016 roku. Jego pełną recenzję przygotował Dawid Kosiński. Ja natomiast nie byłbym sobą, gdybym nie sprawdził możliwości fotograficznych tego smartfona. Już od momentu globalnej premiery, w której uczestniczyłem w Barcelonie, byłem bardzo ciekaw, co potrafi to urządzenie.
Zdjęcia razy dwa
Tył LG G5 przyciąga uwagę podwójnym obiektywem aparatu. Na rynku jest już sporo smartfonów wykorzystujących takie rozwiązanie, natomiast LG podeszło do sprawy w sposób wyjątkowy.
Każdy fotograf poświęca dużą uwagę obiektywom, bo to od nich zależy różnorodność kadrów. Jedno szkło lepiej radzi sobie w portrecie, inne w zdjęciach architektury, a jeszcze inne w dynamicznym reportażu. Niestety nie istnieje jeden uniwersalny obiektyw, który sprawdziłby się we wszystkich sytuacjach.
Tymczasem producenci smartfonów od lat forsują tezę, że smartfon jest jedynym aparatem, którego potrzebujemy. Jest w tym sporo prawdy, bo przecież najlepszy aparat to ten, który mamy przy sobie. Co więcej, dobremu fotografowi „muzyka w tańcu nie przeszkadza” i z pewnością wyciśnie on ciekawe kadry nawet ze smartfona.
Aparat smartfona jest jednak dużym kompromisem. Nie mam tu na myśli jakości obrazowania, bowiem ta w ostatnich latach poprawiła się niebotycznie. Kompromis dotyczy jednego, narzuconego z góry kąta widzenia. W smartfonie ma on posłużyć do wszystkiego: od zdjęć makro, po zdjęcia krajobrazów.
Na pomysły by wyposażyć smartfona w zoom optyczny spuszczę zasłonę milczenia. Ich efektem były mało udane konstrukcje, które z trudem mieściły się w kieszeni.
Raj dla fanów szerokości
Podwójny aparat w LG G5 to dwa różne kąty widzenia. Główna kamerka ma standardowy dla smartfona kąt (78 stopni), rozdzielczość 16 MP i światło f/1.8. To nowoczesny, bardzo udany aparat, jakiego można oczekiwać od sztandarowego smartfona AD 2016.
Prawdziwe zaskoczenie przychodzi wraz z przełączeniem się na drugi aparat. Wystarczy dotknąć jednego przycisku, a kadr magicznie się rozszerza i zaczyna mieścić o wiele więcej elementów.
Smartfon przełącza się na drugi obiektyw, który obejmuje kąt 135 stopni. Dla porównania, lustrzanka z dedykowanym ultraszerokokątnym obiektywem obejmuje obszar „jedynie” ok. 114 stopni. Już taka wartość robi kolosalne wrażenie, a szerokokątny obiektyw LG G5 ma przecież znacznie większy kąt widzenia. Taki kąt jest rzadkością w świecie fotografii, a świat smartfonów wcześniej czegoś podobnego po prostu nie widział.
Możliwość szybkiego przełączania się między obiektywami to genialne rozwiązanie. To tak, jakby mieć zawsze przy sobie dwa obiektywy, i to bez potrzeby noszenia ich w torbie i uciążliwej wymiany optyki.
Naprawdę udana aplikacja
Bardzo przypadła mi do gustu domyślna aplikacja aparatu. Oferuje ona trzy tryby pracy nastawione na użytkowników o różnym stopniu zaawansowania. W najprostszym trybie na ekranie nie ma praktycznie żadnych elementów interfejsu, a zdjęcia wykonuje się dotykając dowolnego miejsca ekranu. Prościej się już nie da. To bardzo wygodny tryb to fotek robionych w biegu, gdzie nie ma czasu na zastanawianie się nad ustawieniami.
Drugi tryb oferuje szereg podstawowych kontrolek, które przydadzą się na co dzień. Możemy tu zmienić tryb zdjęć, czy np. aktywować lampę błyskową.
Ostatnim trybem jest tryb profesjonalny, który daje dostęp do szeregu ustawień, w tym czułości ISO, balansu bieli, czasu migawki, sposobu pomiaru ekspozycji, czy manualnego ustawiania ostrości.
Nie zabrakło też stabilizacji, zapisu plików RAW (w formacie DNG), funkcji HDR, timera, filtrów, czy ciekawych dodatków, jak np. obsługi głosowej („cheeeeeers!”). Mamy też kilka pomysłów na połączenie zdjęć z obu obiektywów na jednym kadrze. Niestety wyglądają one dość przaśnie - zdjęcie szerokokątne może być np. rozmytą ramką wokół wąskiego kadru.
A co z jakością?
Niestety podwójny aparat wiąże się z kompromisami. Szerokokątny aparat jest wyposażony w matrycę o niższej rozdzielczości (8 MP kontra 16 MP) i słabsze światło (f/2.4 kontra f/1.8). O ile rozdzielczość nie jest problemem, tak gorsze światło daje się we znaki w zdjęciach nocnych. Kiedy jest ciemno, widać różnice jakościową na korzyść standardowego obiektywu.
Inny mankament jest związany z samą konstrukcją obiektywu. Zmieszczenie tak nietypowego szkiełka w niewielkiej obudowie smartfona z pewnością było dużym wyzwaniem dla inżynierów. Niestety nie wszystkie wady optyczne udało się wyeliminować. Szerokokątny obiektyw charakteryzuje się widoczną dystorsją, czyli zaginaniem linii prostych widocznym przy krawędziach zdjęć. Efekt wygląda jak delikatne rybie oko. Może być to wadą przy fotografowaniu architektury.
Mam tu pewien dysonans poznawczy, bo z perspektywy fotografa duża dystorsja jest sporą wadą. Mimo to wśród osób, którym pokazałem zdjęcia z LG G5, absolutnie żadna nie zwróciła na to uwagi. Wszyscy natomiast docenili szeroki kąt, który autentycznie robi ogromne wrażenie. Co więcej, dystorsję widać tylko w szczególnych przypadkach, czyli tam, gdzie mamy dużo linii prostych. Efektu zupełnie nie widać przy zdjęciach krajobrazu, czy nawet w fotkach grupowych. Podsumowując, im mniej jesteś „skrzywiony” fotografią, tym… lepiej dla ciebie!
LG G5 modułami stoi
Podwójny obiektyw aparatu nie jest jedynym wyróżnikiem LG G5, bowiem drugą z nowości jest modularna budowa tego smartfona. LG przygotował specjalny moduł fotograficzny o nazwie Cam Plus. Jeśli lubisz fotografować smartfonem i zdecydujesz się na zakup LG G5, warto rozważyć dokupienie modułu foto.
Co daje to rozwiązanie? Przede wszystkim, zapewnia ono grip, czyli lepszy uchwyt, dzięki któremu smartfonem można wygodnie fotografować jedną ręką. Grip mieści w sobie drugą baterię o pojemności 1200 mAh, co jest świetnym dodatkiem dla każdej osoby, która robi dużo zdjęć.
Dostajemy też do dyspozycji szereg przycisków. Mamy fizyczny włącznik aparatu, przycisk nagrywania i - co najważniejsze - dwustopniowy przycisk migawki. Na rogu znajdziemy też pokrętło zoomu, którym możemy płynnie regulować cyfrowe powiększenie, a także przełączać się między dwoma obiektywami.
Z podobnego akcesorium korzystałem przy Lumii 1020 i bardzo je sobie chwaliłem. Rozwiązanie LG jest lepsze z uwagi na fakt, że jest po prostu mniejsze. Wymiary smartfona powiększają się, ale nie na tyle, by nie zmieścił się on w kieszeni. Daje to wymierne korzyści w postaci lepszego chwytu i dłuższego czasu pracy urządzenia. Wady? Znalazłem jedną - brak gwintu statywowego, który bardzo przydałby się w akcesorium tego typu.
Podsumowując - chapeau bas
Jestem pod wielkim wrażeniem tego, co zrobił LG w swoim G5. Na Spider’s Web testowałem już naprawdę wiele różnych „wynalazków” ze świata foto, w których producenci na siłę starali się być oryginalni. LG G5 również wykracza poza rynkowy standard, ale robi to we właściwy sposób.
Dwa obiektywy o różnych ogniskowych są bardzo dobrym kierunkiem rozwoju smartfonów. Możliwość zmiany kąta widzenia jest tym, czego brakuje większości telefonów. Mam nadzieję, że w przyszłości LG pójdzie jeszcze dalej i obok ultraszerokokątnego obiektywu zaserwuje także trzeci, węższy kąt widzenia.
Moduł fotograficzny również przypadł mi do gustu, choć jest to rozwiązanie bardziej wyspecjalizowane. LG zdaje sobie z tego sprawę i nie zmusza do jego zakupu. To całkowicie opcjonalne akcesorium, choć z pewnością przydatne przy fotografowaniu.
Dla fanów fotografii mobilnej LG G5 jest obecnie jednym z najciekawszych wyborów.