Odpalam Battlefielda 4 na konsoli, a tam takie zmiany. Ależ EA kapitalnie to wymyśliło!

Fani Battlefielda - zapomnijcie o battlelogu. Ten był z nami przez wiele lat i na wielu liniach frontu. Jednak na każdego wcześniej czy później przyjdzie kulka. Na kilka miesięcy przed premierą gry Battlefield 1, EA robi wielkie porządki. Elektronicy rozpoczynają je od konsol, na których nowy interfejs właśnie został wprowadzony.

Po wejściu do gry wita mnie spersonalizowana wiadomość. Ta zawsze jest kontekstowa. Interfejs zdążył mi już życzyć miłego piątku, a także zauważyć, że lubię grać do późna w nocy. Wszystko po polsku, z wykorzystaniem identyfikatora PSN ID.

W głównym menu nowego interfejsu mamy skróty do wszystkiego, co powinno interesować gracza - opcji, ulubionych serwerów, wyszukiwarki serwerów oraz przycisku szybkiej gry. Jednak nie skróty, a wielkie kafelki treści od razu przykuwają uwagę.

Posiadam zainstalowanego Battlefielda 4, więc na dzień dobry system proponuje mi film, na którym gracze poszukują megalodona - wielkiego, prehistorycznego rekina, który jest jednym z sekretów na wieloosobowej mapie w kupionej przeze mnie grze.

Trzeba zauważyć, że polecane materiały wideo nie pochodzą od EA. To produkcje fanów gry, które zostały przepuszczone przez cenzorów z Electronic Arts, a następnie dopuszczone do szerszej publiczności za pomocą nowego interfejsu. Dzięki takiemu podejściu wydawca nie będzie miał problemu z brakiem materiału do wyświetlenia.

Kolejnym kafelkiem są „wieści”, gdzie przeczytamy o nowych premierach gier z serii Battlefield, promocyjnych wydarzeniach, zbliżających się dodatkach, nowych łatkach i tak dalej. Ot, klasyczny hub z informacjami.

Następny kafelek to „rekomendowane” - na podstawie naszych wyborów oraz serwerów, na jakich gramy, interfejs poleca nam szybką rozgrywkę, która powinna odpowiadać naszym upodobaniom. Jeden klik i gotowe - już jesteśmy na serwerze, gotowi do walki o każdy skrawek pola bitwy.

„Gra online”, „kampania”, „żołnierz”, „sklep” oraz „więcej” to obszary z zupełnie nowym ułożeniem informacji oraz interfejsem graficznym.

Jest bardziej estetycznie oraz czytelnie. Przeglądarka serwerów po raz pierwszy w historii tej gry jest miła dla oka. Ekran żołnierza w czytelny sposób podaje najważniejsze informacje, zamiast bombardować masą pomniejszych danych. Te oczywiście wciąż są dostępne, ale teraz trzeba się do nich „dokopać” za pomocą dwóch, trzech kliknięć na kontrolerze.

Polskie są nie tylko menusy, ale również treści wiadomości czy opisy proponowanych filmów. To detal, bo większość graczy w BF4 i tak doskonale radzi sobie z językiem angielskim, ale mimo wszystko warty odnotowania.

Konsolowy battlelog był ociężały. Ospale się ładował. Zawsze wymagał przynajmniej kilku sekund z naszego życiorysu. Kafle pojawiają się za to momentalnie, w dodatku w całości po polsku. Nie ma żadnego doczytywania, żadnego oczekiwania, żadnych problemów. Gra-gitara.

Niezależnie, czy posiadacie czwartego Battlefielda, Hardline czy (niebawem) Battlefielda 1, zawsze będzie was witał nowy, zunifikowany interfejs. Oczywiście wiadomości pozostaną kontekstowe, tak samo jak dobór treści, ale nie będzie żadnego problemu, aby z interfejsu uruchomionego przy Battlefieldzie 4 płynnie przejść do zakładki Battlefielda 1.

Czegoś takiego na konsolach wcześniej nie było. Wysuwana karta z lewej strony ekranu pokazuje wszystkie odsłony gry Battlefield. Można się między nimi przełączać w czasie rzeczywistym, niezależnie od uruchomionej aktualnie produkcji. No, no, to im naprawdę wyszło.

Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Ważący około 4 gigabajty danych nowy interfejs naprawdę robi swoje. Jest szybszy, czytelniejszy i ładniejszy od starego battleloga. Bardzo przyjemny prezent przed premierą Battlefielda 1.

PS Niestety, podczas samej rozgrywki wciąż działa jedynie klasyczna wersja battleloga, wywoływana za pomocą dotknięcia panelu dotykowego na kontrolerze do PlayStation 4.

Dzięki, Fiszer.