REKLAMA

Moto Z i Moto Z Force - pierwsze wrażenia prosto z premiery w San Francisco!

Nadaję dla was prosto z płyty konferencji Lenovo Tech World, gdzie miałem okazję spędzić kilka chwil z nowymi sztandarowymi smartfonami Lenovo – Moto Z i Moto Z Force. Powiem wprost – firma obrała sobie cholernie odważną strategię.

Moto Z to naprawdę odważny smartfon.
REKLAMA
REKLAMA

Obydwa urządzenia łączy tak wiele cech, że w zasadzie nie ma powodu, by opisywać je osobno. Różnice są tak naprawdę trzy.

Po pierwsze, Moto Z Force – nomen omen – ma wyświetlacz wykonany w technologii ShatterShield, czyli taki, którego praktycznie nie da się stłuc, o czym mogliśmy się przekonać przy okazji testów Moto X Force.

Moto-Z-techworld class="wp-image-500990"

W obydwu smartfonach mamy do czynienia z panelami AMOLED o przekątnej 5,5” i rozdzielczości QHD, i w obydwu urządzeniach prezentują się one równie wspaniale. To naprawdę poziom godny paneli Samsunga, a ulubiony dodatek wszystkich posiadaczy Moto – Moto Display – prezentuje się na nich o wiele lepiej, niż na ubiegłorocznych panelach IPS.

Moto-Z-Techworld (16) class="wp-image-500989"

W Moto X Force panel ShatterShield wyraźnie odcinał się, jeśli chodzi o kontrast i refleksy od „zwykłych” wyświetlaczy – w tym roku w Moto Z, przynajmniej przy pierwszym kontakcie, tych różnic nie widać.

Druga różnica między dwoma urządzeniami to materiał zastosowany na krawędzi. W przypadku Moto Z jest to polerowane aluminium o bardzo przyjemnej, gładkiej, aczkolwiek dość śliskiej fakturze. Moto Z Force natomiast ma fakturę bardziej chropowatą, co ma podobno zapobiegać rysowaniu i wyszczerbieniu się ramki podczas upadku.

Moto-Z-Techworld (4) class="wp-image-500977"

Trzecia różnica to grubość, ale to różnica doprawdy kosmetyczna. Obydwa smartfony są niebywale cienkie. Moto Z ma grubość zaledwie 5,2 mm, co czyni ją jednym z najcieńszych urządzeń na rynku. Jest jednak przy tym niebywale dobrze wykonana i solidna, a także sprawia wrażenie leciutkiej jak piórko, choć waży 136 g.

Moto Z Force class="wp-image-500991"

Producent naprawdę przyłożył się do rozlokowania masy wzdłuż obudowy smartfona, bo Moto Z i Moto Z Force leżą w dłoni naprawdę wspaniale.

Moto-Z-Force-USB class="wp-image-500992"

Niewielka grubość wymusiła jednak coś, czym producent nie pochwalił się na konferencji – wprawne oczy czytelnika zapewne już zauważyły na zdjęciach, że czegoś brakuje. Otóż w nowych Moto Z nie znajdziemy gniazda słuchawkowego! Zamiast tego do zestawu dołączony będzie adapter z USB C do jack 3,5 mm.

Z jednej strony to odważny ruch, a z drugiej, czas najwyższy. Może kolejni producenci również odejdą od archaicznego standardu, co zmusi producentów słuchawek do pracy nad modelami wyposażonymi w USB C, których na rynku jest jak na lekarstwo.

Moto-Z-Techworld (14) class="wp-image-500987"

Konstrukcyjnie Moto Z jest praktycznie bez zarzutu. Przyzwyczajenia wymagają cieniutkie przyciski głośności i blokady, które są umieszczone bardzo wysoko na prawej krawędzi, ale można do nich przywyknąć. Z tego co zostało nam pokazane, czytnik linii papilarnych, który nie jest fizycznym przyciskiem, działa bardzo szybko i praktycznie bezbłędnie.

Niewiele mogę powiedzieć o pracy systemu, ale Snapdragon 820 i 4 GB RAM-u to absolutnie topowa specyfikacja, więc raczej nie musimy się obawiać o płynność pracy smartfona. Mogę też uspokoić obecnych posiadaczy Moto – wszystkie usprawnienia i czysty Android, za które kochamy te smartfony, nadal są obecne na pokładzie. Nie ma tu żadnych nakładek, żadnych udziwnień, wszystko jest takie, jakim powinno być.

Moto-Z-Techworld (7) class="wp-image-500980"

Niewiele mogę też powiedzieć odnośnie aparatu, oprócz tego, że Lenovo Moto w końcu usprawniło swoją nieszczęsną aplikację, a zdjęcia, które zrobiłem 13 MP sensorem na hali konferencyjnej, przynajmniej na ekranie smartfona wydają się być naprawdę dobre. Na pełną ocenę przyjdzie jednak czas we wrześniu, gdy smartfon trafi do nas na testy.

Moto-Z-Techworld (9) class="wp-image-500982"

O ile wizualnie nowe Moto Z mogą się podobać, to mają jedną potężną wadę – plecki niezwykle łatwo zbierają smugi, które niezwykle trudno wyczyścić. Niektórych może też razić wystający aparat, na szczęście wystarczy podczepić dowolny moduł stylistyczny do plecków smartfona, by wystający aparat zrównał się z obudową, a tym samym by zyskała ona dodatkowe milimetry grubości, dzięki którym łatwiej się ów smartfon trzyma.

Moto-Z-Techworld (5) class="wp-image-500978"

A skoro o modułach mowa…

Moduły do Moto Z mogą być hitem, choć… nie wszystkie.

Sam mechanizm podłączania modułów jest bezbłędny. Jedyne co trzeba zrobić, by moduł podczepić do plecków urządzenia, to położyć jedno na drugim, a magnetyczne zaczepy same się połączą i zadokują. Magnesy są bardzo silne, ale jednocześnie stosunkowo łatwo jest moduły zdjąć. Na pewno nie trzeba się obawiać, że moduł przypadkiem odpadnie.

Moto-Z-Techworld (3) class="wp-image-500976"

Największym hitem będą bez wątpienia moduły stylistyczne, które – co dla nas ważne – mają trafić także do Polski. Mój faworyt to balistyczny nylon, znany z Moto X Force, ale wśród dostępnych, wymiennych plecków są też plecki skórzane, drewniane, gumowane i plastikowe. Wszystkie są bardzo przyjemne w dotyku i prezentują się wspaniale, a dzięki otwarciu Moto Mods dla niezależnych producentów, możemy spodziewać się setek kombinacji przygotowanych przez inne firmy, niż Lenovo Moto.

Moto-Z-Techworld (2) class="wp-image-500975"

Również moduł powerbanku, szczególnie ten wyposażony w ładowanie bezprzewodowe prezentuje się bardzo ciekawie. Nie dodaje przesadnie wiele masy i grubości do urządzenia, a zapewnia dodatkowe 3600 mAh akumulatora, co na pewno będzie przydatne, bo coś czuję, że wbudowane 2600 mAh na zbyt wiele nie wystarczy.

Moto-Z-Techworld (6) class="wp-image-500979"

Moduł projektora to ciekawy koncept, ale… no właśnie. Raczej tylko ciekawy koncept. Wygląda to naprawdę fajnie; sam projektor ma wbudowany akumulator wystarczający na godzinę oglądania filmów, nim zacznie czerpać energię z akumulatora smartfona. Jest on także wyposażony we własny wentylator. Niemniej jednak trudno mi sobie wyobrazić, by ktoś potrzebował takiego dodatku.

Lenovo-Tech-World-2016-96 class="wp-image-500993"

Mieszane uczucia mam też co do modułu audio produkcji JBL. Gra on naprawdę wspaniale (szkoda tylko, że musi rekompensować brak głośników stereo w nowych Moto Z…), głośno, wyraźnie, jak dobrej jakości głośnik Bluetooth. Do tego ma wbudowaną podstawkę, więc łatwo mogę sobie wyobrazić, jak korzystam z modułu np. przy śniadaniu, oglądając filmy na YouTube czy HBO Go.

Moto-Z-Techworld (8) class="wp-image-500981"

Sam moduł ma też akumulator wystarczający na 10 godzin pracy, ale… to jest kolejna rzecz, o której trzeba pamiętać. Nie coś, co jest wbudowane w smartfona, a zewnętrzny element, który trzeba wrzucić do torby, bo do kieszeni smartfon razem z nim nie wejdzie.

Ostatecznie o sukcesie (lub porażce) modułów zadecyduje cena.

Tej niestety jeszcze nie znamy. Nie wiemy też, ile będzie kosztowała Moto Z i Moto Z Force, gdy zadebiutuje na półkach we wrześniu. Wiem na pewno, że są to niezwykle ciekawe smartfony. Fenomenalnie wykonane, a – w przypadku Moto Z Force – także niemal niezniszczalne, więc inwestycja w takie urządzenie, to inwestycja na spokojnych kilka lat, nawet jeśli zdarzy się nam smartfona upuścić.

REKLAMA
Moto-Z-Techworld (11) class="wp-image-500984"

Jednak czy Lenovo obrało dobry kierunek ze swoją strategią podbijania rynku mobilnego? To pokaże dopiero czas. Ja jestem nastawiony pozytywnie i o ile nie przegną z ceną, wróżę nowym Moto Z naprawdę udaną, rynkową przyszłość.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA