REKLAMA

„Apple Music i Spotify? - nigdy w życiu”. Te słowa Kanye Westa są już nieaktualne

Jeszcze dwa miesiące temu Kanye West zarzekał się, że nigdy, przenigdy jego nowa płyta nie pojawi się na Apple Music. Dziś „The Life of Pablo” dostępne jest nie tylko w Apple Music, ale również Spotify.

Kanye West jednak dostępny w Apple Music i Spotify!
REKLAMA
REKLAMA

Przy okazji West skarży się na Tidal, czyli serwis, gdzie obiecywał publikować na wyłączność swoją muzykę. Co śmieszniejsze, Kanye jest… udziałowcem Tidala. Mało? Grupa użytkowników Tidala, którzy wykupili abonament w tymże serwisie skarży Kanye Westa i Jaya Z za to, że „The Life of Pablo” nie mogą już słuchać.

Czy ktoś rozumie ten bajzel?

West tłumaczy swoją decyzję o porzuceniu Tidala tym, że jego zarządcy (czyli… Jay Z) kłamali odnośnie liczby klientów tego serwisu - czytaj: mówili, że album będzie miał zdecydowanie więcej odsłuchów, niż ma. Z kolei fani Westa podali go do sądu o to, że kupili subskrypcję w Tidalu tylko po to, by go słuchać, a teraz nie mogą.

No cóż, trudno nie odnieść wrażenia, że to kolejny element medialnej strategii ekscentrycznego muzyka. Gdy w marcu pisałem tekst o tym, jak Kanye Westa zdekonstruował współczesny rynek muzyczny:

nie sądziłem, że posunie się do absolutnie wszystkiego.

Od czasu publikacji tamtego tekstu Kanye nie tylko zdążył zmienić kilka kawałków z nowej płyty, ale także usunąć katalog z jednego serwisu streamingowego i dodać go do innego. Przez krótki moment „The Life of Pablo” można było także kupić ze strony Westa.

REKLAMA

Kolejne aferki, w tym z przerzucaniem dostępności płyty na różne serwisy streamingowe, są częścią całego medialnego establishmentu, który Kanye West ciągle kreuje.

I czy to się komuś podoba, czy nie, tak właśnie wygląda dziś rynek muzyczny. Może nie w każdym przypadku tak absurdalnie-buraczano jak u Kanye Westa, ale internet, media społecznościowe i serwisy streamingowe to dziś folwark muzyków kultury masowej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA