Drugi sezon Daredevila to kolejny powód, żeby zapłacić abonament za Netfliksa - recenzja Spider's Web
Chwilę temu został udostępniony drugi sezon serialu Daredevil, a wszystkie 13 odcinków mogą już oglądać abonenci serwisu Netflix. Niewidomy mściciel po raz kolejny pod osłoną nocy broni mieszkańców Hell’s Kitchen, ale teraz na jego drodze staje nie złoczyńca, a inny bohater. Mieliśmy już dwa dni temu okazję zobaczyć pierwsze spotkanie Matta Murdocka z Punisherem i co tu dużo mówić - chcemy więcej!
Cały tydzień planowałem tak, żeby w ten weekend mieć jak najwięcej wolnego czasu. Nie od wczoraj w końcu wiedzieliśmy, że dzisiaj z samego rana Netflix udostępni cały drugi sezon serialu Daredevil. Ponieważ pierwsza, 13-odcinkowa seria była szalenie udaną produkcją, to oczekiwania są bardzo wysokie.
Pierwszy odcinek składa obietnicę, że w tym roku będzie przynajmniej tak samo dobrze, jak w poprzednim.
Wieloletnie marzenie Stana Lee się wreszcie ziściło. Stworzeni przez Marvela herosi opanowali kina i telewizory widzów na całym świecie, a miłośnikom komiksów brakuje już czasu, by śledzić poczynania wszystkich herosów. Poszczególne produkcje są mocno nierówne, a mroczne i brutalne seriale wydawane przez Netfliksa to miła odmiana po cukierkowych kinowych blockbusterach.
Drugi sezon Daredevila pojawił się na Netfliksie dopiero chwilę temu, ale miałem okazję obejrzeć pierwszy odcinek nowej serii już w środę wieczorem i mogłem na chłodno ocenić to, co zobaczyłem. Nie kryję, że oczekiwałem wiele. Zeszłoroczne przygody Matta Murdocka postawiły poprzeczkę bardzo wysoko, a zgrabnie prowadzona kampania reklamowa podsycała apetyt.
Jak wypada powrót czerwonego diabła z Hell’s Kitchen?
Już początkowe sceny pierwszego odcinka nowego sezonu przypomniały mi, dlaczego zeszłoroczna produkcja tak bardzo mi się podobała. Od razu czuć, że mamy do czynienia z kameralną historią. Daredevil to nie Iron Man - nie walczy z kosmitami i nie broni Ziemi przed zagładą. On po prostu pomaga wieczorami mieszkańcom dzielnicy, w której policja nie daje sobie rady.
Od dawna wiedzieliśmy, że w tym sezonie Matt Murdock porzuci ubierane do tej pory czarne łachy i wdzieje wreszcie swój ikoniczny czerwony strój. Twórcy z początku bawią się z widzem - bohater jest przez kilka minut poza kadrem - ale już po chwili możemy podziwiać na tle nieba niewidomego herosa, który przykucnął na dachu nowojorskiego bloku.
Szybko się okazuje, że posłanie Wilsona Fiska do więzienia nie rozwiązało problemów bohatera.
Daredevil jest rozdarty pomiędzy życiem nocnego mściciela, a codzienną pracą. Za dnia razem ze swoim przyjacielem, Foggy’m, kieruje w końcu kancelarią adwokacką, a wieczorami ugania się za bandytami. Cierpi na tym jego życie osobiste, jego firma nie przynosi dochodów, ale Matt i tak doraźne problemy finansowe zbywa mówiąc “jakoś to będzie”.
Zaczynam się zastanawiać - a te myśli po prostu muszą się kłębić też w głowach osób znających sekret Murdocka - która tożsamość jest dla Matta de facto jego alter-ego? Czy niewidomy protagonista jest prawnikiem, który wieczorami zakłada szaty godne diabła - a może jest już przede wszystkim Daredevilem przebierającym się za dnia w strój prawnika?
Pierwszy odcinek nie daje jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, ale pokazuje nowe status quo.
Sezon rozpoczyna się w momencie, w którym życie Matta jest w pewnym stopniu unormowane - Foggy zaakceptował nocne hobby przyjaciela, a chociaż firma cienko przędzie, to przyjmuje zlecenia i pomaga ludziom, często za darmo. Daredevil to nadal niewidomy facet uganiający się nocami za oprychami, ale przynajmniej jego codzienność zamknięta jest w pewnych ramach.
Od połowy pierwszego odcinka wiemy już, że to wszystko zaraz zostanie wywrócone do góry nogami. Sceny z codzienności Murdocka przeplatają się z brutalnymi atakami na światek przestępczy, który próbuje wypełnić pustkę po aresztowaniu antagonisty z poprzedniego sezonu, Wilsona Fiska. Już na samym początku odcinka widzimy, jak ginie cała banda Irlandczyków.
Punisher wziął się wreszcie za sprzątanie ulic.
Do kin niedługo wejdzie kolejny film będący częścią Marvel Cinematic Universe. W Captain America: Civil War naprzeciwko siebie staną tytułowy Kapitan Ameryka i jego przyjaciel z ekipy Avengersów, Iron Man. W nowym sezonie serialu Netfliksa również jesteśmy świadkami konfliktu dwóch herosów, ale na znacznie mniejszą skalę i bez takiego bagażu emocjonalnego.
Pierwsze spotkanie obu panów - Daredevila i Punishera - jest bardzo brutalne. Nie markują ciosów i robią wszystko, by wgnieść adwersarza w ziemię. Chociaż nadal nie mogę znieść widoku twarzy Shane’a z The Walking Dead w produkcji Marvela - poprzedni Punisher znacznie bardziej przypadł mi do gustu - to interpretacja tej postaci mi się podoba.
Serialowy Frank Castle, czyli ganiający nocami zbirów Punisher, niewiele mówi - w jego imieniu przemawiają naboje.
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że superbohaterowie mogą prać element przestępczy po mordach, łamać złodziejom kości i okaleczać morderców, ale nigdy, przenigdy, sami nie mogą odbierać drugiemu człowiekowi życia. To pierwsza niepisana zasada, do której wszyscy się stosują, ale Punisher najwyraźniej jednak ominął tę lekcję.
Nie wiemy jeszcze zbyt wiele o motywacjach Punishera, ale pewnie jak zwykle zaczął eksterminować przestępców po śmierci swojej rodziny. Wiemy tyle, że w jego obecności trup ściele się gęsto. Już w pierwszym odcinku ściga - w szpitalu! - pracownicę Murdocka i najnowszego klienta kancelarii: gangstera, który cudem uszedł z życiem po ostatniej wizycie Franka.
Prowadzi to do pojedynku obu bohaterów, który z pewnością podzieli widownię.
Pierwszy odcinek nie skupia się na szczęście jedynie na tej osi konfliktu, a zarysowano w nim kilka innych wątków, a po licznych trailerach widać, że życie uczuciowe Matta na przestrzeni całego sezonu nie zejdzie na drugi plan. Mając w pamięci pomagającą mu w pierwszym sezonie panią doktor wiemy też, że w jego życiu pojawi się Electra.
Jakby tego było mało, jest jeszcze Karen, czyli pracownica kancelarii Matta i Foggy’ego - bez której ich biznes dawno by już upadł. Trochę żałuję, że w pierwszym odcinku mieliśmy bardzo mało subtelne sugestie, że dwójka ma się ku sobie. Już teraz widać, że prowadzi to do katastrofy i co najgorsze, nie widać naturalnej chemii między tymi dwoma postaciami.
Mimo tego zgrzytu pierwszy odcinek pokazał, że twórcy Daredevila nadal mają pazur. Nie ma co się jednak spodziewać tutaj rewolucji, ale zapowiada się naprawdę bardzo udana kontynuacja. Nie wiem jeszcze, jak wypadnie cały sezon, ale nie mogę się doczekać, aż będę mógł spokojnie rozsiąść się przed telewizorem i zacząć oglądać kolejne epizody.