REKLAMA

Nie, Opera nie chce zabić reklam. Adblock w nowej przeglądarce ma jednak konkretne zadanie

Przeglądarka Opera przypomniała o sobie bardzo odważnym krokiem. Będzie blokowała reklamy natywnie, bezpośrednio w silniku renderującym, bez konieczności doinstalowania jakiegokolwiek rozszerzenia. Wojna z banerami i powrót do korzeni Internetu? Niezupełnie.

Blokowanie reklam w Operze to początek rewolucji
REKLAMA
REKLAMA

Przeglądarka Opera, tak jak większość innych produktów tego typu, oferuje obsługę rozszerzeń, w tym tych blokujących reklamy. Producent postanowił jednak przestać polegać na ich twórcach i jako pierwszy zdecydował się zaimplementować blokadę natywnie. A blokowanie reklam to nie tylko usuwanie irytujących banerów. To również mniejsze obciążenie dla komputera, który owych reklam, często skomplikowanych od strony kodu źródłowego, nie musi renderować.

Opera twierdzi, że natywne blokowanie reklam, dzięki pominięciu konieczności korzystania z zewnętrznego API, zwiększa wydajność jej przeglądarki nawet o 40 procent. Dzieje się tak z uwagi na to, że owe reklamy są już odrzucane przez sam silnik renderujący przeglądarki, zamiast być pobranymi, niejednokrotnie też przetworzonymi w całości i dopiero wtedy usuniętymi przez rozszerzenie z wyrenderowanej witryny.

Opera-biuro (7) class="wp-image-486565"

Pojawia się jednak pewien problem: witryny internetowe są darmowe właśnie z uwagi na reklamodawców. Na dodatek jednym z głównych źródeł przychodu dla Opery jest jej platforma reklamowa, ironicznie odnosząca większy sukces niż sama, poniekąd bardzo dobra przeglądarka. Strzał w stopę? Sabotaż? Coś jeszcze innego? Na szczęście pojawił się pretekst, bym mógł usiąść jednym z czołowych przedstawicieli firmy i zadać mu kilka bezpośrednich pytań. Owym pretekstem było otwarcie nowego biura, na które zostałem zaproszony i którego wnętrza ilustrują ten tekst.

Blokowanie reklam w Operze – skąd ta decyzja?

Moim rozmówcą był Krystian Kolondra, szef działu desktopowego w Operze. W przerwie na imprezie mieliśmy pogadać raptem chwilę, ale rozmowa była na tyle ciekawa, że udało mi się go zatrzymać przez pół godziny. Zacząłem nieco bardziej rozumieć motywację Opery i jej punkt widzenia, choć nie jestem pewien, czy plan nie jest ciut zbyt ambitny, jak na firmę, która choć ma mocną pozycję na telefonach, tak na PC jest udziałowo daleko w tyle za konkurencją ze strony Mozilli i Microsoftu, a nawet partnera Opery, czyli Google’a (obie firmy wspólnie rozwijają silnik renderujący Blink, który również jest sercem Chrome’a).

Opera-biuro (16) class="wp-image-486566"

Krystian przypomniał, że Opera jako pierwsza na rynku wprowadziła blokadę wyskakujących okienek, które były w tamtych czasach główną metodą zarabiania w Sieci. Inne przeglądarki wkrótce skopiowały ten pomysł, a Internet, również ten komercyjny… się nie załamał. Wracając jednak do reklam, te są, i tu trudno się nie zgodzić, uciążliwe, a przede wszystkim naruszają jego prywatność przez śledzenie jego poczynań. I to do tego stopnia, że niektóre z nich analizują nawet ruchy naszego kursora. A jeżeli ktoś ma w nosie prywatność, bo nie ma problemu z udostępnianiem informacji na swój temat, którymi de facto „kupuje” darmowe treści w Internecie?

Tu pojawia się problem wydajnościowy, zarówno jeśli chodzi o łącze, jak i mikroprocesor komputera (i związany z tym czas pracy na akumulatorze). Niektóre reklamy nas szanują i tu warto wskazać jako wzór reklamy w wyszukiwarce Google’a, które w prosty, czytelny i nieinwazyjny sposób dopasowują się do wyników wyszukiwania. Znaczna część stanowi dla naszego komputera większe obciążenie, niż… witryna, do której są doklejone. Reklamodawcy ignorują uwagi właścicieli stron, którzy doskonale zdają sobie sprawę z tego, jak te wpływają na komfort ich czytelników i forsują całe multimedialne kombajny.

Opera-biuro (1) class="wp-image-486567"

Właśnie dlatego Opera dołączy do przeglądarki aplikację benchmarkującą korzyści, jakie wynikają z blokowania nachalnych reklam. By coś udowodnić, a nie by całkowicie wyciąć reklamy. By pokazać jakim koszmarem jest rynek internetowej reklamy w tym momencie i pokazać, ile one nas kosztują. Nie zamierza przy tej okazji robić żadnych „biznesów”, zobowiązując się do tego, by w mechanizmie nigdy nie powstały „białe listy”, a więc listy reklamodawców, którzy po uiszczeniu opłaty nie byliby blokowani przez przeglądarkę. Tyczy się to również platformy reklamowej Opery.

No dobrze, a czy to nie skończy się inwazją tekstów sponsorowanych?

Opera już nieraz wprowadzała innowacje, które potem były podchwytywane przez innych graczy na rynku. Co jeśli wszystkie popularne przeglądarki internetowe umożliwią łatwe usuwanie reklam? Czy to nie grozi inwazją sponsorowanych treści w serwisach internetowych, które coraz trudniej będzie odróżnić od tych niezależnych? Zdaniem Krystiana, rynek pójdzie w innym kierunku. W takim, jaki już teraz proponuje IAB i do czego chce swoimi działaniami dążyć też Opera.

Opera-biuro (4) class="wp-image-486568"

Zwróćmy uwagę, że nawet przeglądarka z włączoną blokadą wyskakujących okienek na standardowym, nie agresywnym poziomie, niektóre z tych okienek przepuszcza. Bo nie mają złośliwego charakteru, a często są też niezbędne do prawidłowego funkcjonowania serwisu internetowego (na przykład okno logowania). Owe wyskakujące okna, by nie dać się „złapać” przez blokadę, muszą być jednak poprawnie napisane, wedle przyjętych standardów. I to samo, zdaniem Opery, powinno stać się z reklamami internetowymi. Owe standardy określałyby maksymalne uprawnienia dla reklam i obciążenie, jakie mogą generować dla łącza czy urządzenia. Wtedy, zdaniem Opery, potrzeba blokowania ustandaryzowanych reklam zniknie.

REKLAMA

Dlaczego właśnie tak miałoby się to rozegrać? Zdaniem Opery, to jedyna sensowna droga. W przeciwnym razie trwać będzie wyścig zbrojeń, który obserwujemy w pewnych przypadkach już dziś. Wybrane witryny stosują anty-blokady reklam, więc twórcy rozszerzeń ich blokujących tworzą anty-anty-blokady reklam, i tak dalej. Nie tylko jest to marnowanie zasobów, ale również psucie rynku… nie, nie tylko witryn internetowych, ale również i samej reklamy: liczba impresji rośnie, ale też mocno spada najważniejszy czynnik, jakim jest CTR, czyli współczynnik ich klikalności.

Osobiście, pozostaję sceptykiem. Nie jestem pewien, czy Opera ma nadal taką siłę przebicia, by wywrzeć wpływ na rynek. Może jednak nie będzie do tego potrzebna. Owszem, mechanizm blokowania reklam w Operze jest sprawniejszy niż ten realizowany poprzez rozszerzenia i zapewnia większe oszczędności, ale te blokujące reklamy rozszerzenia nadal zapewniają korzyści dla internauty i nadal powodują eskalację konfliktu, który nie służy nikomu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA