Z wizytą w siedzibie głównej Microsoftu w Redmond - relacja i galeria Spider’s Web
Powiedzieć, że byłem w szoku, to mało. Jeszcze nigdy żadna siedziba firmy nie zrobiła na mnie tak wielkiego wrażenia, jak ta Microsoftu w Redmond niedaleko Seattle, a widziałem już naprawdę wiele, w tym większość central najważniejszych, największych firm technologicznych świata.
Trudno zresztą nazywać to, co zastałem w Redmond po prostu głównym biurem Microsoftu - to wielkie miasto wewnątrz miasta, które żyje własnym życiem.
Ponad 150 budynków, 750 tys. metrów kwadratowych przestrzeni biurowych, 40 tys. pracowników, własny wewnętrzny transport, dziesiątki sklepów, w tym The Commons - microsoftowe centrum handlowe o powierzchni ponad 130 tys. m2, kilkadziesiąt restauracji i pubów, przychodnie lekarskie, kilkanaście boisk do piłki nożnej, koszykówki, bejsbola, itd - to nie opis miasta, lecz po prostu siedziby głównej Microsoftu.
Rozmach i skala obecności Microsoftu nie tylko w Redmond, ale także w pobliskich miastach Belleveu i Seattle po prostu zapierają dech w piersiach. W Redmond i Bellevue wręcz trudno znaleźć kogoś, kto nie miałby styczności z Microsoftem - albo ktoś jest jego pracownikiem, albo członek najbliższej rodziny jest jego pracownikiem, albo ktoś pracuje w firmie obsługującej Microsoft. Miejsc, budynków z logiem Microsoftu poza samym campusem wręcz trudno zliczyć. Tu, w stanie Washington, po prostu wszystko toczy się wokół Microsoftu.