Tego jeszcze nie było - zobacz jak działa odkurzacz do aparatu
Firma Fujin (nie mylić z FujiFilm) pokazała właśnie nietypowy, choć przydatny gadżet dla każdego posiadacza lustrzanki. Mowa o… odkurzaczu do aparatu.
Wygląda jak tandetna podróbka obiektywu, ma mocowanie bagnetowe Nikona lub Canona, jest zasilany czterema bateriami AAA, ma szybkoobrotowy wiatrak i wymienny filtr. Ten opis brzmi jak twór niespełnionego majsterkowicza (żeby nie powiedzieć – fotograficznego doktora Frankensteina), a w istocie dotyczy nowego odkurzacza firmy Fujin.
Nieznany dotąd producent postanowił wyjść naprzeciw fotografom, którzy zmagają się z pyłkami, plamkami i kurzem na matrycy. Wszystkie te paproszki nie byłyby tak istotne gdyby nie fakt, że są widoczne na zdjęciach. Szczególnie, jeśli mocno domkniemy przysłonę. Można z nimi walczyć podczas obróbki zdjęć, ale za sprawą odkurzacza nie jest to konieczne.
Choć pomysł brzmi absurdalnie, to ma sporo sensu.
Przynajmniej w teorii. Aparaty z wymienną optyką mają do siebie to, że dziwnym trafem przyciągają kurz. Nieważne, jak mocno będziesz się starał, aby wymieniać obiektywy w możliwie sterylnym pomieszczeniu. I tak do komory lustra dostaną się pyłki. Nawet jeśli na co dzień ich nie widać, to po zrobienie zdjęcia na przysłonie ok. f/16 można się złapać za głowę.
Dotychczas najpopularniejszą metodą walki z pyłkami była gruszka fotograficzna, czy też dmuchawka. Najtańszym i właściwie najlepszym sprzętem tego typu jest… gruszka do lewatywy. Podobno każdy farmaceuta wie, że jeśli sprzedaje komuś taki gadżet, najpewniej ma styczność z fotografem.
Wydmuchiwanie pyłków nie zawsze się sprawdza, bo trudno jest się ich pozbyć z komory lustra. Pyłki owszem, poderwą się z miejsca, ale część z nich po prostu zmieni pozycję wewnątrz aparatu. Podobnie wygląda sprawa z wszelkimi wacikami i pędzelkami. Dodatkowo przy kontaktowym czyszczeniu łatwo zarysować matrycę.
Dlatego odkurzacz może się sprawdzić.
Czyszczenie wnętrza aparatu zwykłym odkurzaczem nie jest zbyt rozsądne. Fujin dla odmiany ma sporo sensu. Przede wszystkim, szczelnie pokrywa bagnet, a więc zasysa powietrze wyłącznie ze środka aparatu. Dodatkowo urządzenie ma zdecydowanie mniejszą moc niż standardowy odkurzacz, więc nie powinno zniszczyć newralgicznych systemów kryjących się w obrębie komory lustra.
Widzę tu tylko jeden błąd w założeniach. Producent stworzył mocowanie bagnetowe do lustrzanek Nikona i Canona. Tymczasem to bezlusterkowce są bardziej narażone na kurz i pyłki. W ich konstrukcji matryca kryje się bezpośrednio za otworem bagnetu, podczas gdy w lustrzankach chroni ją dodatkowo lustro. Użytkownicy bezlusterkowców mogą jednak użyć przejściówek.
Odkurzacz Fujin wyceniono na 150 dol. Wersja pod bagnet Canon EF trafi do sprzedaży 28 września, a model pod mocnowanie Nikon F miesiąc później.
I tylko szkoda, że taki odkurzacz powstał dopiero teraz. Przydałby się trzy lata temu użytkownikom Nikona D600, który wyjątkowo lubił pyłki i okruchy.