Podniebna fotografia bez drona jest prostsza niż się nam wydaje
Drony potrafią dawać nie tylko świetną zabawę, ale także zupełnie niecodzienny punkt widzenia w fotografii i filmie. Problem z dronami polega na tym, że nie wszędzie można nimi latać. Okazuje się jednak, że tą charakterystyczną podniebną perspektywę można uzyskać w znacznie prostszy sposób.
Podniebna perspektywa jest niesamowitym hitem w fotografii i filmie. Możliwości, jakie nagle pojawiły się za sprawą dronów, są przepotężne. Kadry z lotu ptaka wcześniej oczywiście były możliwe, ale były o wiele bardziej problematyczne. Wymagały stosowania motolotni lub innych poważnych sprzętów. Teraz wystarczy zainwestować w drona lub po prostu wynająć doświadczonego operatora z własnym sprzętem.
Z dronami jest jednak pewien problem, ponieważ nie wszędzie można nimi latać. Ograniczenia prawne są bardzo restrykcyjne, szczególnie, jeśli chcemy wykorzystać materiały do celów komercyjnych. W wielu miejscach na świecie latanie dronem jest po prostu zabronione, nawet dla posiadaczy odpowiednich licencji.
Rozwiązanie tego problemu może być banalnie proste
Wystarczy posłużyć się… wysokim, rozkładanym masztem, do którego można zamontować aparat. Choć pomysł brzmi zabawnie, to po głębszym namyśle naprawdę ma to sens.
MegaMast Camera Stand firmy Seaport Digital, jak sama nazwa wskazuje, jest mega-masztem. Innymi słowy jest to ogromny statyw, który potrafi wynieść aparat lub kamerę na wysokość 8,4 metra! I choć w porównaniu do zasięgu drona taka wysokość wygląda bardzo mizernie, to w praktyce potrafi zmienić perspektywę na tyle, że gra zaczyna być warta świeczki. Przykładowe zdjęcia mówią same za siebie. Poniższe kadry zestawiają zdęcia zrobione z poziomu ziemi i z wysokości 8,4 metra.
Jak widać, różnica jest kolosalna. Warto zauważyć, że w powyższych przykładach zastosowano zwykły obiektyw. Użycie rybiego oka, charakterystycznego dla większości ujęć z dronów, jeszcze mocniej spotęgowałoby efekt.
Centralna kolumna MegaMast jest zbudowana z wytrzymałych rurek z włókna węglowego, zaś nogi są wykonane z aluminium. Maszt po złożeniu mierzy 163 centymetry, a więc można go bez większych problemów przewieźć w samochodzie. Z kolei po rozłożeniu możemy regulować jego wielkość od 164 do 840 cm.
Najważniejszym parametrem jest jednak udźwig. MegaMast może bezpiecznie utrzymać w górze sprzęt o masie 2,7 kg (dla największego rozstawu). Wchodzimy więc w rejestry zarezerwowane dla profesjonalnych, pełnoklatkowych lustrzanek. Dron o takim udźwigu jest potężny i kosztuje naprawdę pokaźną sumę.
MegaMast ma oczywiście swoje wady
Największym mankamentem jest fakt, że tego typu sprzęt potrafi zapewnić jeden, statyczny kadr. Można co prawda próbować stosować specjalne slidery pod nogi masztu i w ten sposób przesuwać całą konstrukcję, ale to dość skomplikowane (i kosztowne) przedsięwzięcie. Poza tym byłoby to rozwiązanie dające ledwie namiastkę swobody działania, jaką oferuje dron.
Drugim problemem może być zdalna obsługa aparatu. Trzeba jakoś wyzwalać migawkę, a od czasu do czasu przydałoby się mieć możliwość zmiany nastaw. Wiele nowych aparatów można obsługiwać poprzez aplikację mobilną za pośrednictwem Wi-Fi, ale starsze aparaty nie mają takich udogodnień. Zostaje prosty pilot lub wężyk spustowy z naprawdę długim kablem. Ostatnią wadą jest cena masztu, która wynosi… 700 dolarów! Ewidentnie nie jest to więc sprzęt dla wszystkich.
Mimo wszystko maszty mogą być świetnym pomysłem, który sprawdzi się w niektórych branżach. Przykładem może być fotografia nieruchomości, a zwłaszcza domów na sprzedaż. Podobno zdjęcia z drona bardzo przyciągają kupców. MegaMast może sprawić, że takie kadry będzie można wykonać dosłownie wszędzie, bez przejmowania się przepisami i biurokracją. Poza tym, maszt jest tak nieskomplikowany jak to tylko możliwe. Jest to zupełne przeciwieństwo drona, w którym może się popsuć dosłownie wszystko.
