Najlepszy polski tablet, jaki miałem w rękach. Kruger&Matz Eagle 975 - pierwsze wrażenia Spider’s Web

Jest środa, kurier dzwoni, że czeka już pod blokiem - tak, mam zepsuty domofon. Odbieram telefon i umawiam się na odbiór za kilka minut, bo akurat byłem w sklepie. Wracając ze sklepu dzwonię do kuriera i łapiemy się pod moim blokiem. Przejmuję przesyłkę.

Nadal jest środa, a ja zamiast pracować wprowadzam się z wszystkimi aplikacjami na nowy tablet. Urządzenie nie tylko wygląda dobrze, ale nie ma większych problemów z wydajnością. Przynajmniej instalacja wielu aplikacji jednocześnie nie sprawiła, że tablet stał się nieużywalny - a Android na tańszych sprzętach lubi robić takie psikusy.

Jest czwartek, przez większość dnia korzystałem z tabletu, przeglądałem sieć, odpowiadałem na maile, planowałem pracę na najbliższe dni. W międzyczasie słuchałem muzyki i kilka razy zajrzałem na YouTube. To co mnie oczarowało, to fakt, że urządzenie działa szybko i stabilnie, a do tego akumulator wydaje się nie mieć dna.

Tak, Kruger&Matz Eagle 975 jest podobny do iPada. Gabarytowo przewyższa oczywiście wersję mini, nie mam jednak porównania z dużym iPadem, czy też z Airem.

Taflę szkła z przodu chroniła folia. Zdjąłem ją od razu, aby przekonać się czy powierzchnia będzie się rysowała. Zwykle testowany sprzęt nie ma u mnie taryfy ulgowej. Na tablety odkłam różne przedmioty: telefon, słuchawki, długopisy, klucze, a nawet kubki. Chcę w ten sposób w ciągu kilkunastu dni sprawić, aby tablet dużo przeszedł, by móc ocenić czy jest wytrzymały i odporny na trudy dnia codziennego. Po ponad dobie na przodzie Edge’a 975 nie ma śladu zarysowania. Odrobinę gorzej sytuacja wygląda na tylnej obudowie. Tam na metalowej powierzchni obudowy pojawiła się jedna rysa, ale jest to bardzo płytki ślad, który widać dopiero “pod światło”.

Konstrukcja Kruger&Matz Eagle 975 robi bardzo dobre pierwsze wrażenie. Wszystkie elementy zostały świetnie spasowane, grubość obudowy jest odpowiednia. Doczepić się można w zasadzie tylko do masy urządzenia, które zaje się być za ciężkie jak na takie gabaryty. Jeśli jednak masa ta wynika z zastosowanego akumulatora o pojemności 8000 mAh, to jestem w stanie to przeboleć.

Na tylnej obudowie całkiem ładnie zamaskowano miejsce na głośniki, ale na szczególna uwagę zasługuje rozmieszczenie portów i gniazd. Jest ich bardzo mało i zostały zgrabnie upchnięte w jednym narożniku. Na dolnej krawędzi (patrząc na urządzenie ustawione w orientacji pionowej) znajduje się port HDMI, gniazdo słuchawkowe i microUSB, przez które w końcu (!) można ładować tablet.

Miałem wcześniej w rękach kilka tabletów marki Kruger&Matz i zawsze krytykowałem je za autorskie złącze ładowania, co podczas korzystania rodzi wiele problemów i komplikacji. Trzeba wszędzie brać ze sobą ładowarkę, gdyż nie ma szans, żeby gdzieś w terenie lub w hotelu pożyczyć zasilacz na ten typ gniazda. Te problemy się skończyły, nowy Eagle 975 ma w końcu microUSB, które można wykorzystać do ładowania akumulatora.

Na krawędzi obok wspomnianych trzech portów znajduje się mikrofon i dwa gniazda - na kartę SIM i microSD. Nie miałem jeszcze potrzeby ich testować, gdyż z tabletu korzystałem do tej pory głównie w zasięgu domowego WiFi, a wbudowanej pamięci o pojemności 16 GB jeszcze przez pewien czas nie zdołam zapełnić.

Na przeciwległej krawędzi umieszczono klawisz blokady ekranu oraz przyciski regulacji głośności. Są one plastikowe, ale zostały pewnie osadzone, a skok jest dobrze wyczuwalny.

Tablet działa na Androidzie 4.4 KitKat, więc fani Lollipopa i Material Design mogą czuć się zawiedzeni. Producent jednak zrezygnował z nakładek, które zmieniałyby system, więc mamy tu do czynienia z praktycznie czystym Androidem.

Lista preinstalowanych aplikacji jest krótka. W zasadzie obok Adobe Acrobata, File Managera, kalendarza (innego niż Google’owy), Movie Studia, MX Playera, Widi Recivera i Rejestratora dźwięku są wyłącznie aplikacje systemowe oraz te od Google’a.

Urządzenie pracuje praktycznie niezawodnie. Wszystkie aplikacje działają sprawnie, nie napotkałem na żadne problemy z tytułami, które nie chciałyby się otworzyć. Zainstalowałem na razie tylko mój standardowy pakiet aplikacji biurowych i multimedialnych. Na gry przyjdzie jeszcze czas.

Tablet w zasadzie tylko dwa razy miał zadyszkę. Musiał się chwilę zastanowić podczas pierwszych uruchomień Google Playa oraz YouTube’a. Wszystkie inne operacje, które mu zadałem wykonywał od ręki i bez chwili zastanowienia.

Miałem okazję testować różne tablety polskich producentów i przez moje ręce przewinęło się wiele tabletów marki Kruger&Matz. I po ponad dobie z Eagle 975 mogę powiedzieć tylko jedno: szkoda, że Kruger&Matz tak nie zaczął, bo ten tablet naprawdę wysoko ustawia poprzeczkę.

Eagle 975 to świetnie wykonany tablet, z dobrze przygotowanym oprogramowaniem, z procesorem od poważnego partnera technologicznego. Dodatkowo urządzenie zostało starannie zaprojektowane i wykonane, dzięki czemu nie tylko jest ładne, ale korzystanie z niego jest przyjemnością.

Zastanawiam się czy Kruger&Matz Eagle 975 ma jakieś wady. Bo na tę chwilę nie jestem w stanie doczepić się do niczego poza dość za dużą wagą urządzenia, przez którą trzymanie tabletu w jednej ręce będzie na dłuższą metę mniej wygodne.

Po tym krótkim czasie spędzonym z Eagle 975 mam w zasadzie do producenta tylko dwie prośby: aby wspierał urządzenie długo - zarówno przez aktualizacje oprogramowania do nowszych wersji, jak i przez zapewnienie dostępności ciekawych akcesoriów, jak futerały/etui chroniące ekran, najlepiej z funkcją pozwalającą na postawienie tabletu na biurku i/lub podniesienie jednej z krawędzi, aby ułatwić pracę i wprowadzanie danych.

Kruger&Matz Eagle 975 w cenie 749 zł wydaje się nie tylko ciekawą propozycją dla osób szukających tabletu do kanapowej rozrywki, ale również dla tych, którzy potrzebują narzędzia do mobilnej pracy.