Brak zasięgu, zepsuty router, płatne WiFi w hotelu? Tani gadżet rozwiąże wszystkie te problemy
Co wspólnego ma przestawianie mebli z komputerem? Może wydawać się, że nic. W końcu każdy pecet mieści się w torbie, a używać go można zarówno w domu, jak też na uczelni lub na drugim końcu świata. Tak właśnie jest, o ile jest się posiadaczem laptopa.
Ja jednak, jako szczęśliwy użytkownik stacjonarki, każde przestawienie swojej maszyny muszę przemyśleć trzy razy, a na słowo “przemeblowanie” reaguję wręcz alergicznie. Ale cóż, studenckie życie powoli dobiega końca, współlokator się wyprowadził, a pokój po nim się zwolnił. Żal byłoby nie wykorzystać go jako biura, prawda? Osobne pomieszczenie pozwoliłoby mi wygodnie pracować zdalnie, a salon po raz pierwszy w swojej historii stałby się salonem, a nie dziwnym pomieszczeniem łączącym funkcje domowe i biurowe.
Plan wcieliłem w życie. Gdy w końcu przeniosłem swoje meble do nowego pokoju, ustawiłem wszystkie meble i ogólnie się urządziłem, usiadłem do pracy. Przyzwyczajony do ciągłej obecności sieci uruchomiłem peceta i… dopiero wtedy sobie uświadomiłem, że nie mogę pracować. Musiałem szybko podłączyć Internet. Ale jak to zrobić? Pociągnięcie kabla przez całe mieszkanie nie wchodziło w grę ze względów estetycznych i praktycznych.
Nie pomógł mi nawet komplet adapterów zamieniających gniazdka elektryczne w sieciowe. Wszystko dlatego, że gadżety takie muszą pracować na jednej fazie elektrycznej, a komputer i router były podłączone do dwóch niezależnych źródeł energii.
Wtedy postanowiłem kupić moduł WiFi na USB.
Jako że nie mogłem czekać, wybrałem się do marketu. Ceny tego typu urządzeń w popularnej sieci sklepów z elektroniką wynosiły 150-200 zł za kiepskiej jakości modele. Potrzebowałem komputera na gwałt, więc teoretycznie byłem gotów na taki wydatek.
Wówczas jednak zobaczyłem kosztujący około 70 zł sprzęt firmy Media-Tech. Konkretnie, model WLAN Repeater ECO MT4218. Nazwa tego gadżetu mnie nie zachwyciła, przyznaję bez bicia. Jednak najważniejsze było, że potrafił on pobrać sygnał WiFi z innego routera i kablem doprowadzić Internet do komputera stacjonarnego. Początkowo nie ufałem temu sprzętowi, ale ostatecznie kupiłem go i teraz tego nie żałuję.
Konfiguracja? Prosta jak konstrukcja cepa. Po podłączeniu kabla Ethernet z komputera do umieszczonego w gniazdku elektrycznym urządzenia Media-Tech trzeba wejść do okna konfiguracji. W tym celu z poziomu podłączonego komputera wchodzimy na adres 192.168.0.1, wybieramy tryb pracy oraz podajemy dane sieci WiFi, z której ma odbierać sygnał i ustawiamy hasło nowej sieci, rozprowadzanej przez gadżet. Z procesem tym poradzi sobie praktycznie każdy.
Okazało się, że rozprowadzany sygnał jest nawet lepszy niż w przypadku modemów USB pracującym w standardzie 802.11n. Pomimo dwóch ścian i kilku metrów dzielących komputer od routera nic się nie zawiesza, a połączenie jest stabilne jak skała.
To jednak nie wszystkie możliwości MT4218.
Oprócz tego może on pełnić rolę routera WiFi lub Repeatera. Tak, jeśli zepsuje się nam router, jego zastępstwem może być ten mały sprzęt! Opcja ta może przydać się szczególnie w hotelach. W wielu miejscach w Polsce i na świecie kablowy dostęp do Internetu jest darmowy, podczas gdy to samo połączanie, ale bezprzewodowe, jest nie tylko płatne, ale też gorzej działające.
MT4218 może sprawić, że wspomniany darmowy kabel zamieni się w świetnie działające WiFi. Funkcja repeatera z kolei spodoba się osobom, które mają w domu tzw. dziury, czyli miejsca, do których nie dociera sygnał sieci WiFi. Wtedy wystarczy w jego otoczeniu podpiąć MT4218. Przejmie on sygnał urządzenia bazowego i doprowadzi go tam, gdzie nie był dostępny.
Co więcej mogę powiedzieć? Media-Tech MT4218 to bardzo ciekawe urządzenie, którym warto się zainteresować. Jest tani, ma wiele ciekawych funkcji i doskonale spełnia swoje zadanie. Czego chcieć więcej?
Jeśli tak jak ja, będziecie mieć problemy z podłączeniem do sieci dowolnego stacjonarnego sprzętu, zdecydowanie warto się nim nie tylko zainteresować, ale też wydać na niego pieniądze.
