REKLAMA

Wiemy już jak będzie wyglądał nowy Pebble, a nie wygląd jest tu najważniejszy

Choć do oficjalnej premiery nowego zegarka Pebble pozostało jeszcze kilkadziesiąt godzin, jego twórcy postanowili się do tego wydarzenia zawczasu odpowiednio przygotować. Niestety odrobinę przedobrzyli, umieszczając grafiki przedstawiające swój nowy produkt w takim miejscu, że nie pozostały one zbyt długo tajemnicą. W rezultacie, jeśli chodzi o wygląd, jutro po południu niespodzianek nie będzie.

Wiemy już jak będzie wyglądał nowy Pebble, a nie wygląd jest tu najważniejszy
REKLAMA

Trudno zresztą zakładać, że ten element miał być mocnym punktem Pebble. Nawet jeśli ostatnie wydanie nie należało do specjalnie brzydkich, trudno było też uznać je za najpiękniejszy zegarek na świecie. Liczyło się bowiem coś innego niż forma - treść, a właściwie możliwości.

REKLAMA
important-498f2948dc15c9b8d5883394635c209d

Nie inaczej będzie prawdopodobnie i tym razem. Grafika, do której dotarł serwis 9to5mac, i która nadal znajduje się na serwerach producenta, przedstawia coś, co z jednej strony można uznać za niewielką, a z drugiej strony za ogromną ewolucję.

Nadal mamy bowiem do czynienia z produktem, który niespecjalnie udaje klasyczny zegarek. Tak samo jak i na początku swojej rynkowej kariery, tak i w nowej odsłonie nadal jest "pełna gębą" smartzegarkiem i niemal od razu to widać. Niezmieniony pozostał także układ przycisków, a tarcza, choć nieco zaokrąglona, nadal mieści skromnych rozmiarów prostokątny wyświetlacz (i sporo wolnej przestrzeni).

Tutaj jednak pojawia się spora różnica. O ile wcześniejsze odsłony Pebble miały ekran z oczywistych powodów czarno-biały, o tyle teraz potwierdzają się wcześniejsze plotki, zgodnie z którymi tym razem, będziemy mieć do czynienia z wyświetlaczem kolorowym, ale jednocześnie nie wpływającym negatywnie na czas pracy na pojedynczym ładowaniu. Obydwa te elementy mogą być krytyczne, jeśli chodzi o ewentualny sukces tego produktu.

5. Pebble – zegarek w folii

Kolorowy wyświetlacz, bo w dobie zalewu zegarków z Android Wear i nadchodzącego wielkimi krokami zegarka Apple, czarno-biały Pebble może odrobinę odstraszać. Czas pracy na baterii, bo był to jeden z głównych czynników, który wyróżniał ten smartzegarek z tłumu najpierw naśladowców, a potem konkurentów z o wiele większym zapleczem i własnymi, rozbudowanymi platformami. Gdyby to zaniedbano przy okazji najbliższej premiery, Pebble po prostu zginąłby w tłumie.

Pozostaje pytanie, czy sam kolorowy wyświetlacz będzie w stanie znacząco podnieść atrakcyjność Pebble, w momencie gdy jego rozdzielczość nadal będzie stała na raczej niezbyt wysokim poziomie. Nawet na grafice widać bowiem, że nadal pozostajemy w świecie większych i mniejszych pikseli. Cóż, jeśli potwierdzi się imponujący czas pracy, dla niektórych nie będzie to miało znaczenia.

Pebble-CES9

Jednocześnie te zmiany, choć widoczne na pierwszy rzut oka, nie są tak istotne jak to, co zmieni się wewnątrz. I nie chodzi wyłącznie o podzespoły, ale też o system operacyjny, który ma zostać w dużej mierze przemodelowany. CEO firmy sam zresztą przyznawał, że jak na razie żadnemu producentowi (w tym i Pebble) nie udało się znaleźć idealnego sposobu na obsługę nowoczesnego zegarka i w żadnym wypadku nie jest nim dotykanie ekranu (obsługi dotyku zabraknie zresztą w tegorocznym Pebble).

REKLAMA

Możemy więc spodziewać się kilku nowych ciekawostek i rozwiązań, najprawdopodobniej nakierowanych na obsługę za pomocą głosu. Czy tak jednak faktycznie będzie i czym Pebble będzie chciało nas zauroczyć tak samo, jak podczas kampanii na Kickstarterze, kiedy udało się po raz pierwszy w historii przekroczyć granicę 10 mln dol., a później przekuć ten sukces w stworzenie dobrze prosperującej firmy?

Zobaczymy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA