Windows Holographic wygląda efektownie, ale tak też wyglądały okulary Glass
Największą niespodzianką w Windows 10 okazał się moduł Windows Holographic. Microsoft zaprezentował jego wgniatające w fotel możliwości a także referencyjne okulary HoloLens. Wszystko to robiło wielkie wrażenie, ale czemu chciałbym toto kupić?
Z u-gadżetami, czy tam elektroniką ubieralną, jest jeden zasadniczy problem. Nie lubimy nosić przeróżnych przedmiotów na naszym ciele i robimy to tylko z dwóch powodów. Po pierwsze, bo musimy. Musimy mieć ubranie na sobie, by chronić się przed chłodem. Musimy nosić okulary, bo mamy wadę wzroku. Musimy, musimy, musimy. Niekoniecznie chcemy.
Drugim powodem jest walor estetyczny. Markowe okulary czy szwajcarski zegarek to manifestacja naszej osobowości, smaku i stylu. To biżuteria, ornament, ozdoba. Moda i sposób na wyrażanie siebie.
Elektronika ubieralna zdecydowanie nie pasuje do drugiego akapitu (no, może poza Moto360 czy Apple Watch, choć i tym daleko do Omegi czy innego Hamiltona). A w przypadku pierwszego jest dość kontrowersyjna, bowiem stanowi ona drugi ekran dla smartfonu trzymanego w kieszeni. Oferuje znikome korzyści a skłania nas do noszenia kolejnej rzeczy na sobie.
Porażka Google Glass
Okulary Glass również robiły wielkie wrażenie w momencie, w którym je zaprezentowany. Google zaprezentował je na długo przed pędem do zamienienia każdego przedmiotu w jego „inteligentny” odpowiednik. Snuto wizję przyszłości, w której ten wynalazek będzie odgrywał kluczową rolę. Tymczasem projekt ten został właśnie wygaszony, a Glass w efekcie nigdy nie trafiły do konsumentów.
To nie oznacza, że sam pomysł wirtualnej i / lub rozszerzonej rzeczywistości upadł. Mamy przecież facebookowy Oculus Rift w fazie prototypu, mamy hełm Morpheus od Sony i mamy kilka mniej znanych, ale też ciekawych projektów. Żaden z nich jak dotąd nie doczekał się rynkowej premiery i żaden jak dotąd nie rozwiązał żadnego problemu codziennego życia Kowalskiego. Czemu Windows Holographic miałby to zmienić?
„Hologramy” to tylko nazwa, ale właśnie to wyróżnia wynalazek Microsoftu
Windows Holographic znajdzie oczywiste zastosowania w przeróżnych niszach rynkowych. Sam Microsoft chwali się, że niektóre dema techniczne, jakie prezentował, powstały przy współpracy NASA i podlegającemu jej laboratorium JPL. Zainteresowani mogą być inżynierowie, chcący wizualizować sobie pewne rozwiązania, projektanci, eksperci wzornictwa przemysłowego czy chirurdzy. Do wcale nie taka mała baza potencjalnych klientów, ale nic, co by skłoniło mnie czy większości z was do wyłożenia gotówki na HoloLens a tym bardziej częstego noszenia tego na głowie.
Potrzebujemy teraz plejady pomysłów, które wskażą nam prawdziwe korzyści z Windows Holographic. Coś w rodzaju jednego z technicznych dem Microsoftu, zamieniającego pokój w którym się znajdujemy w świat Minecrafta, z którym możemy wchodzić w interakcję i się nim bawić na przeróżne sposoby.
Przykład? Przychodzi mi do głowy chociażby wirtualny przewodnik w muzeum. Ubieramy gogle HoloLens czy innej firmy a cyfrowy ekspert będzie podchodził do poszczególnych eksponatów, opowiadał o nich czy zadawał nam pytania. Idziemy do garażu i mamy sparring-partnera do ping-ponga. Reperujemy samochód a oprogramowanie wizualizuje nam które elementy w jakim miejscu powinniśmy umieścić.
Potrzebujemy konkretnych przykładów, prostych, przystępnych, które pokażą nam jak Windows Holographic może nam pomóc i uczynić nasze życie lepszymi. I to nie skleconych, wyrenderowanych reklam, w które po Google Glass możemy nie uwierzyć, a konkretnych rozwiązań.
W przeciwnym razie czeka nas powtórka z rozrywki. Pamiętacie premierę Kinecta i Kinecta 2.0? To fantastyczny kawałek techniki, niesamowite urządzenie, które sprzedało się w swojej pierwszej generacji lepiej nawet od iPada. Skończyło jako niszowy gadżet dla profesjonalistów i sensor do wykrywania tego, czy rytmicznie tańczymy przed telewizorem. Życzę Windows Holographic lepszej przyszłości.
