Tym smart długopisem możesz pisać nawet na najzwyklejszym papierze
Próby połączenia nowoczesnych technologii z rozwiązaniami towarzyszącymi nam w klasycznej postaci od wieków nie zawsze udają się tak, jak zakładano. Nawet jeśli jednak efekt będzie przyzwoity, to i tak nie ma żadnej gwarancji, że produkt końcowy przyjmie się na rynku. Tak właśnie działo się z "inteligentnymi" długopisami, które pozwalały na natychmiastowe przeniesienie naszych szkiców czy tekstów na ekran komputera albo tabletu. Jednak tym razem może się udać.
Equil Smartpen 2, który niedawno trafił do serwisu Indiegogo i w ciągu kilkudziesięciu godzin zebrał prawie 40 tys. dol. nie jest pierwszym podejściem do zagadnienia, czego można domyślić się dość łatwo po samej nazwie z dodatkowym oznaczeniem "2". Od dłuższego czasu spopularyzować podobną technologię stara się firma Livescribe, z urządzeniami z serii Smartpen. Te jednak przeważnie (choć nie zawsze) wymagają urządzenia towarzyszącego, specjalnej powierzchni do tworzenia notatek i nie współpracują ze wszystkimi systemami.
Dodajmy do tego wysoką cenę tego gadżetu i nic więc dziwnego, że spotkanie kogokolwiek, kto w ten sposób prowadziłby i przechowywał swoje notatki jest niesamowicie trudno.
Smartpen 2 od Equil ma być lekarstwem na większość tych problemów, może z wyjątkiem ceny, chociaż tę trzeba uznać i tak za mocno konkurencyjną. Podczas gdy produkty Livescribe kosztują od 119 do ponad 200 dol., ceny długopisu Equila zaczynają się (w aktualnych promocjach przedsprzedażowych) od 89 dol. W normalnej sprzedaży ta różnica praktycznie całkowicie zniknie - podstawowy zestaw będzie kosztował 169 dol. W porównaniu do zwykłego długopisu - niesamowicie dużo. W porównaniu do innych smartpenów - nieco drożej lub odrobinę taniej (w zależności od wersji).
Co jednak naprawdę ciekawego jest w Equil Smartpen 2? Bez wątpienia to, że jesteśmy w stanie korzystać z niego tak samo, jak z normalnego długopisu, pisząc nim na absolutnie każdej powierzchni.
Czy chcemy zanotować coś na kartce papieru, w notatniku, zeszycie czy kalendarzu, zachowujemy pełnię dodatkowych możliwości Smartpena.
Wszystko dzięki zastosowaniu specjalnego, niewielkiego dodatku, które trzeba przymocować do wybranej przez nas powierzchni. Później, z wykorzystaniem ultradźwięków i podczerwieni obliczona zostanie dokładna lokalizacja końcówki długopisu i przechwycone zostaną wszystkie pozostawione na papierze znaki i kształty. Rozróżniane jest nawet 600 poziomów nacisku.
Nie jesteśmy więc w żaden sposób ograniczeni - nie musimy kupować specjalnych notatników od producenta czy rezygnować z naszych ulubionych zeszytów. Cokolwiek, na co uda nam się położyć "czytnik", może stać się odpowiednim miejscem do tworzenia notatek. Jeśli chcemy, możemy z niego korzystać także jako rysika dla naszego tabletu - wtedy oczywiście wykorzystywana jest inna końcówka.
Potem oczywiście wszystko odbywa się niemal tak samo, jak u konkurencji. Notatki możemy przesłać do chmury (Dropbox, Evernote, iCloud) lub synchronizować z niemal dowolnym sprzętem - od iOS, przez Androida, po Windowsa i OS X. W porównaniu do skąpej oferty konkurencji, możemy tutaj mówić o niezwykłym bogactwie opcji.
W porównaniu do pierwszego modelu, największymi różnicami jest m.in. możliwość automatycznego wykrywania zmiany strony, rozpoznawanie tekstu i jego konwersja (OCR), możliwość przechowywania danych bezpośrednio w pamięci urządzenia (a więc bez konieczności stałego połączenia z telefonem czy komputerem) i wskaźnik poziomu baterii. Zmiany nie są więc wielkie, ale sprawiają, że Equil Smartpen 2 staje się naprawdę ciekawym, niezależnym urządzeniem.
Problemy, które mogą jednak sprawić, że Equil Smartpen 2 może nie przyjąć się na rynku, są jednak takie same, jak w przypadku wielu innych współczesnych produktów.
Po pierwsze jest niesamowicie bardziej kosztowny od klasycznych rozwiązań z tej dziedziny. Owszem, istnieją długopisy czy pióra kosztujące kilka czy nawet kilkanaście tysięcy złotych, ale większość osób korzysta z takich, za które trzeba zapłacić kilka czy kilkadziesiąt złotych. Czy student czy przeciętny pracownik biurowy zainwestuje kilkaset złotych w takie urządzenie? Bardzo wątpliwe.
Do tego dochodzi oczywiście konieczność ładowania. W piórze zmieniamy nabój, w długopisie wkład - zajmuje nam to kilka sekund, a z wycieczką do sklepu - kilkanaście minut. W tym samym czasie Equil Smartpen 2 jest kolejną zabawką wymagającą nie wiadomo jeszcze jak częstego i jak długiego kontaktu z ładowarką. Owszem, i po rozładowaniu będzie się dało nim pisać, ale nie będzie lepszy czy bardziej funkcjonalny od długopisu kosztującego 2 zł.
Wtedy pozostanie nam tylko napisanie wezwania o pomoc (czy raczej ładowarkę), wyrwanie kartki i rzucenie jej w nadziei, że ktoś ją odnajdzie. Bo przecież nasz telefon rozładował się po połowie dnia, a zegarek wytrzymał jedynie godzinę dłużej.