REKLAMA

Oto jak połączyłem Up, Withings oraz MyFitnessPal, by wreszcie dane z internetu rzeczy i wearables miały dla mnie jakiś sens

Kontekstu - tego wciąż brakuje w produktach technologii ubieralnej i internetu rzeczy. Niewiele się zmieniło w tym zakresie od maja 2014 r., gdy pisałem o tym na łamach Spider's Web. Jednak przy odrobinie gimnastyki można sobie wydeptać kilka ścieżek, które pozwolą na kontekstowe przenikanie się odpowiednich danych.

Oto jak połączyłem Up, Withings oraz MyFitnessPal, by wreszcie dane z internetu rzeczy i wearables miały dla mnie jakiś sens
REKLAMA
REKLAMA

Co system, to inny produkt. Co aplikacja, to inne dane. Co urządzenie, to inne wyniki - tak w skrócie można zobrazować to, z czym mamy dziś do czynienia na rynku technologii ubieralnych i danych nt. naszego zdrowia.

Jeśli poszedłeś w Samsunga i jego zegarki z linii Gear, w tym Gear Fit, to skazany jesteś na aplikację sHealth i jej dość ograniczone dane. Jeśli masz jedną z popularnych opasek fitness na nadgarstek, to musisz polegać na danych przez nią zbieranych, które często różnią się od tych, które zbierane są przez smartfony wyposażone w podobną technologię.

Wciąż brak jednolitego systemu, możliwości automatycznego transferu danych z jednego systemu do drugiego, łączenia ich, by wyciągać wnioski, które mają jakiś sens. Chociażby dla samego siebie, w przyszłości może dla rodzinnego lekarza.

Przy odrobinie dobrej woli już dziś da się jednak skonfigurować niektóre usługi tak, by ze sobą odpowiednio współgrały.

Oto mój set-up

Korzystam z następujących urządzeń i usług:
- opaski UP
- wagi Withings
- aplikacji RunKeeper
- aplikacji MyFitnessPal

Ta ostatnia stanowi centrum tego, w jaki sposób zarządzam danymi z poszczególnych urządzeń i innych aplikacji, bo jako jedyna potrafi w odpowiedni sposób łączyć się z innymi.

Z MyFitnessPal kontroluję przede wszystkim to, co i ile jem w ciągu dnia, dbając przy okazji o to ile kalorii pochłaniam.

Sprawdziłem wiele aplikacji tego typu, ale żadna nie miała aż tak potężnej bazy produktów, które można znaleźć w polskich sklepach. Doskonale działa też skaner kodów kreskowych, który odnajduje zdecydowaną większość produktów.

Do MyFitnessPal mam podpiętą synchronizację danych z opaski i aplikacji UP. Każdorazowa synchronizacja opaski nie tylko automatycznie wysyła dane do MyFitnessPal, ale także uaktualnia dane nt. możliwych do przyjęcia kalorii w danym dniu w oparciu o ustawiony przez nas cel.

Czyli jeśli jestem na diecie 1500 kalorii dziennie, to dzięki sporej aktywności ruchowej mogę liczbę kalorii nieco zwiększyć. A o ile, to właśnie pokazuje mi informacja przesłana do MyFitnessPal z UP.

Do MyFitnessPal mam również podpiętą wagę Withings. Ta oczywiście ma własną świetną aplikację, która analizuje dane nt. naszej wagi, indeksu BMI i innych czynności ruchowych, jednak same w sobie dane tam są zbyt suche, by można było je analizować w kontekście. Po każdorazowym ważeniu dane są więc przesyłane także do MyFitnessPal, dzięki czemu mogę na bieżąco sprawdzać i kontrolować zależność pochłanianych kalorii oraz jednostkowych pomiarów wagi.

W MyFitnessPal mam również ustawiona synchronizację z RunKeeperem, który podobnie jak UP aktualizuje dane związane z zapotrzebowaniem na kalorie przy konsultacji diety oraz ćwiczeń sportowych wykonanych w danym dniu.

Taki system, który sobie wymościłem, jest jak na razie jedynym znanym mi przykładem analizy danych z wielu aplikacji i urządzeń w jednym miejscu. Nie jest idealny - wciąż brakuje mi połączenia danych nt. długości i jakości snu, który analizuję w UP z danymi MyFitnessPal, bądź też Withings.

Mimo wszystko to działa i bardzo ułatwia mi codzienną walkę z dietą.

Wreszcie coś.

REKLAMA

---

zdjęcie główne: Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA