REKLAMA

Marzenia o kosmosie, czyli dlaczego Polska Agencja Kosmiczna ma sens

Ignoranci śmieją się,  że Polska Agencja Kosmiczna została zaproponowana przez PSL tylko po to, by PSL miał nowe stołki do obsadzenia. Nie wiemy jeszcze, jak będzie sprawować się POLSA, nie wiemy czy dzięki istnieniu agencji polepszy się kontakt między ośrodkami naukowymi i przemysłem, nie wiemy też czy powstanie takiego kosmicznego "hubu" wpłynie pozytywnie na edukację, na innowacje, a część z nas już krytykuje ten mający kosztować 5-10 mln zł rocznie pomysł. Dlaczego? Bo w Polsce nie ma komu komunikować masom znaczenia i wagi kosmosu.

Marzenia o kosmosie, czyli dlaczego Polska Agencja Kosmiczna ma sens
REKLAMA
REKLAMA

Gdy na ekrany wszedł “Cosmos: A Spacetime Odyssey” w media przez chwilę zrobiło się głośno o kosmosie, nauce i edukacji. Głównie dlatego, że oryginalny Cosmos Carla Sagana jest w Stanach Zjednoczonych kultową serią, która pobudziła wyobraźnię i ciekawość świata wielu ludzi. Może dlatego, że nowy Cosmos jest potężną, piękną produkcją. A może dlatego, że brakuje nam dobrych komunikatorów nauki - tego, czym jest nauka, podstaw działania świata i osób, które zarażą pasją.

Nowy Cosmos to świetna seria traktująca o początkach życia, wszechświata, przedzierająca się przez niektóre dziedziny nauki i osoby, które odmieniły świat

Cosmos dobrze unaocznia jak mali jesteśmy my ludzie, a jak ogromny jest wszechświat i ile jeszcze nie wiemy. Jednak nie sądzę,  żeby Cosmos Neila deGrassa Tysona miał taki sam impakt jak Cosmos Carla Sagana. W erze internetu, hollywoodzkich superprodukcji z niesamowitymi efektami specjalnymi i szumu informacyjnego coraz ciężej jest przykuć uwagę oraz pobudzić tak bardzo pobudzoną a przez to uśpioną wyobraźnię masowego odbiorcy.

kosmos

Jesteśmy tak zmęczeni nieustannym napływem gigabajtów informacji, wypalonymi nauczycielami realizującymi materiał i uczącym pod klucz odpowiedzi, tysiącem światopoglądów, punktów widzenia i zmianami, że przestajemy patrzeć w górę. Tu, na dole toczą się nasze krótkie życia, tu mamy problemy, tu kochamy i na tym skupiamy uwagę.

Dlatego Polska Agencja Kosmiczna - POLSA- wzbudza mieszane uczucia. Gdzie się pchamy do kosmosu? Mamy deficyt budżetowy, tysiące dzieci chodzi głodne do szkoły, nasza służba zdrowia niedomaga, politycy każdej frakcji, gdy dopchają się do koryta mają resztę w głębokim poważaniu, system emerytalny niedomaga, toczą się jakieś wojny ideologiczne a my chcemy w kosmos?

Doświadczenie podpowiada nam, że będzie jak zwykle. Prywata, bałagan i pieniądze w błoto. Po co komu kosmos?

Formuły dla dzieci. Materiały używane w turbinach,  łodziach, mostach, śmigłach, kijach golfowych czy ramkach okularów. Fotografia cyfrowa. Rezonans magnetyczny, ulepszony rentgen, podczerwień używana w medycynie, pompy insulinowe, lepsza mammografia, materace pamiętające kształt użytkownika i zapobiegające odparzeniom, oczyszczanie wody w basenach, powłoki zapobiegające rdzewieniu… i wiele innych.

To tylko część z innowacji w przemyśle, które swoje korzenie mają w kosmosie, a dokładnie w amerykańskiej NASA. NASA wydaje spinoffy, zbiory nowych technologii utworzonych w celu usprawnienia programów kosmicznych, a które znajdują zastosowanie komercyjne tu na Ziemi, ma nawet dział pomagający wdrażać je komercyjnie.

Według różnych wyliczeń każdy dolar wydany na NASA zwraca się cztero-, a nawet siedmiokrotnie w postaci komercyjnych zastosowań i pobudzenia gospodarki. Zwroty z inwestycji w programy kosmiczne Europejskiej Agencji Kosmiczne wynoszą około jednego do czterech euro.

Żaden - żaden! - kraj, który chce stawiać na innowacje i pobudzanie gospodarki nie może pozwolić sobie na ignorowanie kosmosu.

Kosmos to - oprócz akademickiego i edukacyjnego wydźwięku - także sektor prywatny. Programy przynoszą nie tylko zatrudnienie w nadzorowanych przez rząd instytucjach, ale przy odpowiedniej stymulacji tworzą atmosferę przyjazną powstawaniu całkiem komercyjnych inicjatyw, które docelowo obniżają koszt działania w kosmosie.

kosmiczna-planeta-ufo-kosmos

Nie bez powodu Brazylia, Izrael czy Indie inwestują w kosmos. Na świecie istnieje około 50 agencji kosmicznych, czasem w krajach, po których byśmy się tego nie spodziewali. Nakłady finansowe się zwracają - gdy rząd przetrze szlaki do działania wchodzą prywatne firmy.

Ignoranci krytykują Polską Agencję Kosmiczną, ale pewnie nie zdają sobie sprawy, że na przykład Chiny posiadają swoją stację kosmiczną Tiangong. Jedną z dwóch. Drugą jest Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, dzieło współpracy wielu krajów, m.in.:  Stanów Zjednoczonych, Kanady,  Europejskiej Agencji Kosmicznej, Rosji i Japonii. Podczas gdy te kraje mają jedną wspólną stację, Chiny budują już dwie kolejne, bo wiedzą, że nakłady się zwrócą. Dwa lata temu Wielkiej Brytanii programy kosmiczne wniosły do gospodarki ponad 9 miliardów funtów,  a do 2030 roku suma ta ma zwiększyć się nawet kilkukrotnie dzięki dobremu planowaniu.

Polska ma na orbitach dwa satelity - jednego studenckiego PW-Sat i naukowego Lema,  a w sierpniu dołączyć ma do nich kolejna naukowa satelita z tego samego programu austriacko-kanadyjsko-polskiego co Lem - Heweliusz. Są to małe sześciany, tzw. CubeSaty do obserwacji zmian jasności gwiazd, ale w planach są kolejne, potężne i bardziej zaawansowane konstrukcje. Polska jest od dwóch lat członkiem ESA, a zasady ten Agencji wciąż stanowią,  że wysokość wpłat członkowskich (obecnie około 30 milionów złotych) powinny niemal w całości zwrócić się w postaci kontraktów.  Czyli, de facto, gospodarka nic na tym nie straci, a wręcz odwrotnie - ma szansę zyskać doświadczenie w przemyśle kosmicznym. POLSA ma w tym pomóc, bo dziś nie ma jednej instytucji koordynującej rodzime działania okołokosmiczne. A te dotyczą komunikacji, rolnictwa, obserwacji kosmosu i Ziemi, meteorologii, badań, katastrof i wielu, wielu innych dziedzin.

Krytyka POLSY jest bardzo symptomatyczna. W Stanach Zjednoczonych krytykuje się NASA za zbyt duże wykorzystanie środków, choć przeznaczane jest na nią tylko pół centa z każdego podatkowego dolara, a korzyści w postaci technologii są ogromne. Tyle że NASA ma wspaniałą historię programów kosmicznych i jej obecne działania przy ograniczonym budżecie wciąż robią wrażenie.

Sonda Voyager 1 od 1977 roku leci w przestrzeń kosmiczną i jest już ponad 19 miliardów kilometrów od Ziemi. Jest pierwszym ludzkim obiektem który wkroczył w otwarty kosmos opuszczając układ słoneczny i choć po kolei wyłączane są kolejne moduły sondy, to jej historia wciąż pobudza wyobraźnię.

Może o to chodzi. Może potrzebujemy takiego pobudzenia - dowodu,  że kosmos wciąż jest wspaniały, że powinniśmy być dalej ciekawi świata. Może brakuje nam dobrego sposobu na opowiadanie o kosmosie.

O kosmosie, który wciąż jest niepoznany,  którego znamy tylko ułamek -4,9%. Pozostałe to ciemna materia i ciemna energia, tajemnicze elementy układanki masy energetycznej kosmosu, która jest zagadką czekającą na wyjaśnienie.

Może brakuje nam ludzi opowiadających o tym, czym są czarne dziury

Że gdybyśmy umieli dostać się na horyzont zdarzeń przezwyciężając grawitację, to zobaczylibyśmy historię czasu - przeszłość i przyszłość wszechświata. Znaleźlibyśmy się w miejscu, w którym grawitacja jest tak mocna, że zagina czasoprzestrzeń. To coś, co ciężko sobie wyobrazić, coś ponad nasze możliwości pojmowania. Może brakuje ludzi, którzy nie przynudzają i opowiadają o nauce w sposób zabawny, żartobliwy ale jednocześnie wnoszący dużo wiedzy.

Może brakuje nam nowych, potężnych odkryć i misji. Pierwszy człowiek w kosmosie,  pierwszy człowiek na księżycu - to było coś.  W ostatnich latach tylko dwa razy udało się pobudzić masową wyobraźnię. Zrobił to łazik Curiosity na powierzchni Marsa oraz koleś skaczący z balona, który nawet nie dotarł do kosmosu ale miał szerokokątny obiektyw zakrzywiający horyzont i dobry sponsoring z marketingiem trąbiącym o kosmosie.

gwiazdy

To oznacza, że jesteśmy jeszcze zainteresowani. Problem w tym, że zdjęcia z teleskopu Hubble'a czy sondy Cassini krążącej wokół Saturna wyglądają jak rendery komputerowe.  Czasem wręcz ma się wrażenie, że dobry magik fotoszopa mógłby spreparować lepsze... tylko, że te są prawdziwe - tak wygląda nasz kosmos, tak wygląda świat, w którym nie jesteśmy nawet małą kropeczką! Tytan, księżyc Saturna ma na powierzchni jezioro ciekłego metanu a Europa, księżyc Jowisza, pełna jest łamiącego się i tworzącego fantastyczne wzory lodu.

Tuż obok nas, a raczej około 400 kilometrów nad nami, lata na niskiej orbicie wielotonowa kupa żelastwa, na której w bez grawitacji żyją ludzie, prowadzą badania i pomogą lepiej zrozumieć świat. W każdej chwili możemy popatrzeć sobie na widok z okrążającej Ziemię ponad 15 razy na dobę z prędkością prawie 30 tysięcy kilometrów na godzinę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Możemy podejrzeć jak się na niej żyje siedząc we własnym domu.

Do momentu, gdy w 1968 roku świat obiegło pierwsze zdjęcie Ziemi z księżyca nie zdawaliśmy sobie do końca sprawy z tego, jak mali jesteśmy.  Potem zobaczyliśmy Ziemię z Saturna a Carl Sagan napisał słynne słowa:

Gdzieś po drodze przestaliśmy marzyć i tracimy perspektywę. POLSA to tylko mała agencja,  która ma pomóc nam wkroczyć mocniej do wielkiego świata kosmosu i odkrywać go na nowo.

REKLAMA

---

Zdjęcia pochodzą z Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA