Aktualizacja: Obława na piratów, którzy ściągnęli polski film z Sieci. Kancelaria wysyła przedsądowe wezwania do zapłaty 550 zł w ramach ugody
Producent filmu “Obława” postanowił urządzić obławę na internautów, którzy pobrali nielegalnie film z Sieci. Na nogi postawiono niemiecką firmę prawniczą, która wysyła do piratów przedsądowe wezwania do zapłaty ugody. Na celowniku prawników może być aż 100 tys. osób.
Na “Obławę” sprzedano w kinach 211 tys. biletów, zaś na pobranie filmu z torrentów zdecydował się ok 100 tys. osób. Producent postanowił poprosić o pomoc prawników i ekspertów od ścigania internautów nielegalnie pobierających film. Twórcy “Obławy” powołują się przy tym, że takich działań wymaga od nich umowa z koproducentem filmu, firmą Orange.
To tylko wycinek rozmów z forum prawnego. Panuje tam dosyć smutna atmosfera - użytkownicy są przestraszeni i zagubieni. Jedni przyznają się do pobrania filmu, inni zaś idą w zaparte i zapewniają, że nie mają ze sprawą nic wspólnego.
Sylwia Czubkowska z Gazety Prawnej pochyliła się nad tą sprawą i skontaktowała się z producentem filmu.
Producent tłumaczy się z sięgnięcia po pomoc ekspertów i prawników i argumentuje, że wymagała tego od niego umowa z koproducentem - Orange.
Dokumenty miały zagwarantować dbałość o osiągnięcie jak najwyższych zysków na wszystkich polach eksploatacji, w tym również w Internecie.
Sylwia Czubkowska z Gazety Prawnej zauważa, że taki wymóg w umowach producenckich jest stosunkowo nową praktyką.
Postanowiłem zwrócić się do Wojciecha Jabczyńskiego, rzecznika prasowego Orange, aby poznać stanowisko firmy w tej sprawie. Czy Orange jako koproducent zawarł w umowie porozumienie dotyczące czerpania zysków również z pirackich pobrań?
Niestety na to i inne pytania nie udało nam się uzyskać komentarza Wojciecha Jabczyńskiego. W rozmowie ze Spider's Web Jabczyński najpierw poinformował, że sprawdza "co możemy w tej sprawie odpowiedzieć". Po półtorej godzinie nadal nie mieliśmy stanowiska Orange, a Jabczyński zaznaczył tylko, że: "Na razie nie komentujemy. Jeśli to się zmieni wyślę odpowiedz". Aktualizacja: Rzecznik Orange po publikacji tego wpisu udzielił komentarza, który zamieściliśmy na końcu tekstu.
Producent filmu “Obława” postanowił zaatakować użytkowników, którzy pobrali film z torrentów. Jednak ci, którzy oglądali “Obławę” w Sieci z nielegalnych serwisów stramingowych mogą czuć się bezpieczni.
Piractwo w Polsce cały czas jest palącym problemem. Raport przygotowany przez PwC na zlecenie Stowarzyszenia Dystrybutorów Programów Telewizyjnych “Sygnał” pokazał, że 7,5 mln Polaków korzysta z serwisów Internetowych udostępniających pirackie treści wideo.
Co ważne blisko połowa z nich płaci za dostęp do materiałów filmowych, które w nielegalny sposób są udostępniane.
Dane te można interpretować w dwojaki sposób. Z jednej strony piracimy na potęgę, lecz z drugiej chcemy płacić za dobre rozwiązania. Fakt, iż połowa piracących Polaków płaci za treści to bardzo dobry znak.
Polacy chcą wygodnych rozwiązań, które w przystępnych cenach zaoferują im dostęp do materiałów i co najważniejsze są gotowi za nie płacić. Branża filmowa musi być gotowa na rewolucję, taką jak ta, która dotknęła branżę muzyczną. Streaming jest przyszłością dystrybucji muzyki w postaci cyfrowej i to, że obecnie na siebie jeszcze nie zarabia nie może być argumentem wymierzonym przeciwko niemu.
Jest kwestią czasu aż Spotify, Deezer, Wimp i Rdio zdobędą odpowiednio duże grono klientów, którzy swoimi regularnymi wpłatami lub poprzez słuchanie reklam zapewnią firmom odpowiednie wpływy.
Branża wideo również musi dostosować się do nowych realiów. Spora część użytkowników nie potrzebuje filmów na fizycznych nośnikach i wystarczy im abonament lub jednorazowe niskie opłaty.
Te jednak muszą być przystępne i oferować przyzwoitą jakość, a obecna kondycja VOD w Polsce pozostawia wiele do życzenia.
By to zmienić należy edukować klientów. Nauczyć ich, aby płacili odpowiednim firmom i serwisom. Bo to, że płacić chcą już sobie udowodniliśmy. Jednak branża filmowa zamiast promować legalne rozwiązania i zalety płynące z ich korzystania zamyka się na potrzeby klientów i próbuje ich zastraszyć.
Kazimierz Beer, szef firmy NordFilm, która wyprodukowała “Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł” również wytoczył działa przeciwko piratom. Jesienią 2013 roku wysłano do nich pisma z wezwaniem do zapłaty. Jak sam zainteresowany przyznaje, działanie to nie przyniosło zbyt wielu zysków.
Nie sądzę, by takie działania prewencyjne były skuteczne i w bezpośredni sposób ograniczały skalę piractwa. Zdecydowanie stawiałbym na edukację i wabienie klientów promocjami. O tym, że działają nie musimy nikogo przekonywać. Każdorazowa internetowa wyprzedaż ebooków, czy gier kładzie serwery firmy, która ją urządza. Takie akcje pozwalają zwabić nowych klientów, pokazać im, że nie trzeba wydawać majątku, żeby przeczytać legalną książkę, czy obejrzeć dobry film.
Aktualizacja: Odpowiedź rzecznika Orange
Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange przeprosił za długi czas oczekiwania na stanowisko firmy. Wynikało to z konieczności potwierdzenia informacji u konkretnych osób związanych ze sprawą.
Kadr z filmu "Obława" pochodzi z serwisu Filmweb. Zdjęcia Pirate Eye patch on cd or dvd disk and computer representing piracy, illegal download and copyright violation oraz Photo of The Pirate Bay homepage on a monitor screen through a magnifying glass pochodzą z serwisu Shutterstock.