REKLAMA

Google się skompromitował, ale wiedział też, jak wyjść z tego z klasą

Brak ścisłej kontroli nad aplikacjami w sklepie Play w końcu dał się Google’owi we znaki. Do promowanych płatnych appów trafiła aplikacja, która… nie robiła absolutnie nic. Na szczęście, Google wiedział jak się zachować.

Google się skompromitował, ale wiedział też, jak wyjść z tego z klasą
REKLAMA

Na początku bieżącego miesiąca do sklepu Play trafiła płatna aplikacja o nazwie Virus Shield. Miała ona chronić posiadaczy urządzeń z Androidem przed wirusami i innymi formami złośliwego oprogramowania, a także, przy okazji, optymalizować pracę systemu, przez co miał działać on szybciej.

REKLAMA

Nikogo nie zdziwiła kolejna aplikacja tego typu. Jest ich bardzo wiele w sklepie Play, w tym od renomowanych firm. Aplikacja ta jednak zaczęła być promowana w owym sklepie przez umieszczenie jej banneru w kategorii „najlepsze płatne aplikacje”. Ktoś w końcu zainteresował się tym, jak działa i co właściwie robi.

Szybko się okazało, że zajmujący niecały jeden megabajt program ani nie skanuje systemu, ani go nie optymalizuje. Ba, nawet nie kradnie naszych danych. Po prostu… wyświetla swoją ikonę, informując, że nasz smartfon lub tablet jest już chroniony. Tak, jej użytkownicy płacili za możliwość wyświetlenia gustownej, uspokajającej ducha ikonki, że wszystko jest „OK”.

Aplikacja doczekała się kilkunastu tysięcy pobrań i… wielu pozytywnych ocen. To zapewne tłumaczy chociaż częściowo Google’a z umieszczenia jej w kategorii polecanych aplikacji, bez sprawdzania samego programu i jego działania. Cel Virus Shield był jednak jasny: zgarnąć jak najwięcej opłat za licencję i się ulotnić.

Google sypie głowę popiołem

Prawdę powiedziawszy, spodziewaliśmy się, że cała awantura rozejdzie się po kościach i że doniesienia o Virus Shield zostaną szybko zapomniane, tak jak im podobne. Na szczęście, nie tyn razem.

oferta google play w polsce 2

Google rozesłał mailing do wszystkich osób, które zakupiły ową aplikację, informując ich, że nie spełnia ona swojej roli i że nie działa w sposób, w jaki wynika z opisu. Dodatkowo, zapewnił, że w przeciągu 14 dni wszystkim naciągniętym osobom zostaną zwrócone pieniądze. Oprócz tego, każda poszkodowana osoba, w ramach zadośćuczynienia, otrzyma pięć dolarów na zakupy w Google Play.

Idą zmiany?

Android jest często i słusznie krytykowany za niedostateczne zabezpieczenia sklepu Play i samego systemu operacyjnego. Krytyka ta nie spotykała się jak dotąd z należytą odpowiedzią i, będąc adwokatem diabła, nie jest to aż tak godne napiętnowania. Android jest systemem otwartym, zezwala na instalacje oprogramowania z dowolnych źródeł i jest niezwykle popularny. Zabezpieczenie czegoś takiego to nie lada problem, z którym od lat zmaga się Microsoft ze swoim Windows.

REKLAMA

Tym bardziej cieszy, że Google nie chowa głowy w piasek i potrafi przyznać się do niefortunnych decyzji. Używając młodzieżowego języka: pełen szacun.

Zdjęcie Man's Hand Touching Smartphone With Virus Alert on Display pochodzi z serwisu Shutterstock. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA