Miałem ofertę, o której nigdy nie słyszałem - moje perypetie z T-Mobile
Tekst został pierwotnie opublikowany na Blog Forum Spider's Web
Witam po długiej przerwie. Dzisiaj na warsztat idą moje ostatnie przygody z operatorem sieci komórkowej T-Mobile. Będzie długo, więc cierpliwości.
Wszystko zaczęło się od ostatniej faktury, którą niedawno otrzymałem. Była ona większa niż zwykle, więc postanowiłem sprawdzić co jest przyczyną. Jako, że zrywam umowę przed czasem (opłaca mi się), to myślałem, że to jakieś wyrównanie. Wyszło na to, że faktura opiewała na kwotę większą niż 2 dotychczasowe abonamenty, więc o żadnym wyrównaniu nie ma mowy. Telefon do biura obsługi abonenta i co się okazuje? Moja umowa oparta jest o ofertę, o której istnieniu pierwszy raz słyszę.
W momencie podpisywania umowy na Blueconnect z laptopem (wiem, że to nie był najmądrzejszy pomysł, ale wtedy taki mi się wydawał – lepiej kupić wszystko oddzielnie) została mi przedstawiona aktualna oferta zawarta w regulaminie P_BC_LAP_RATY_35M_36 wg której miałem płacić abonament 34,90 zł przez pierwszych 27 cykli rozliczeniowych a później do końca umowy 99,90 zł. Oferta jak najbardziej aktualna 05.03-31.03.2012 – umowa podpisana 06.03.2012.
Po dwóch latach i zamieszaniu z fakturą okazało się, że w umowie wpisany jest kod promocji P_BC_LAP_RATY_34_J_36 gdzie w warunkach jest napisane, że podwyższona opłata jest pobierana po 24 cyklach rozliczeniowych.
Subtelna różnica. Tak się składa, że zrywałem umowę przed czasem i zależało mi właśnie, żeby zrobić to zanim podwyższą abonament. Gdybym wiedział wcześniej jak się sprawy mają, przyspieszyłbym całą procedurę. Ktoś powie, że widziały gały co brały. No niekoniecznie. Po pierwsze, nigdy w żadnej umowie z T-Mobile nie widziałem żadnego kodu promocji. Po drugie, miałem przedstawioną ofertę, gdzie przy mnie konsultant ręcznie zakreślał najważniejsze warunki. Po trzecie, jestem klientem sieci (włączając w to Erę) od ok 13-14 lat i zawsze podpisywałem umowy w tym samym salonie. Po tylu latach bezproblemowej współpracy nie zamierzałem nikomu patrzeć na ręce. Stało się co się miało stać, napisałem reklamację.
Reklamacja odrzucona, wyjaśnienie w mailu i ma podobno przyjść listownie (do dzisiaj nic nie otrzymałem). W odpowiedzi padło stwierdzenie: „Nie można również wykluczyć sytuacji, gdzie podczas wskazanej rozmowy mogło dojść do nieumyślnego błędu lub informacje mogły zostać źle zinterpretowane.” Nie no oczywiście mogłem źle zinterpretować informacje przedstawione czarno na białym i dodatkowo zakreślone długopisem. Domniemanie mojego niezrozumienia zostało wypunktowane, ale już chociażby „przepraszam za zaistniałą sytuację” nie miało miejsca.
To ja, ja i tylko ja jestem winny
Jestem winny temu, że po 14 latach nie podejrzewałem konsultanta o celowe lub nie oszustwo. Mea culpa. W takim razie to ja przepraszam T-Mobile, że w ogóle zawróciłem głowę i że miałem czelność domagać się przeprosin i różnicy w kwocie 65 zł. Czy to dużo czy mało - niech każdy sobie sam odpowie.
Sęk w tym, że obecnie mam numer w sieci Play i po zakończeniu umowy chciałem wrócić do T-Mobile (w przyszłe wakacje). Planowany plan taryfowy (jeśli nic nie ulegnie zmianie) Premium bez telefonu za 49,90 zł. Umowa na 24 miesiące, razem 1197,60 zł. Tyle zarobiłby na mnie T-Mobile gdyby dzisiaj stracił na moją reklamację 65 zł. Mam również drugi zapasowy numer, z którego czasem korzystam (prepaid), a który dotychczas był w T-Mobile. Będę musiał zabrać go do innej piaskownicy. Pomagam również wielu znajomym i rodzinie w doborze właściwej oferty. Kolega, który ma kilkunastoosobową firmę również czasem pyta o zdanie (11-15 numerów). Hmm, od momentu odrzucenia reklamacji nie polecam już T-Mobile. Czy te 65 zł i przepraszam to zatem tak dużo?
Nie muszę przypominać o niezadowolonym kliencie, który wrzucił na YouTube swój protest przeciwko praktykom T-Mobile. Niby jego sprawa została pozytywnie rozpatrzona, ale czy gdzieś w wideo, które było odpowiedzią na jego film padło zdanie „przepraszamy, to nasza wina”?
To jednak nie koniec problemów z T-Mobile. Niedawno (zanim sprawa się rypła) przenosiłem prepaida do tej sieci. Poziom wiedzy pracowników punktu T-Mobile był tak ogromny, że przeniesienie zajęło prawie tydzień zamiast ustawowych 24 godzin.
Kolejna historia to przypadek mojego wuja, któremu zaproponowałem taryfę Premium w T-Mobile (przeniósł się z Plusa). Konsultantka tak namieszała w umowie, że zamiast nielimitowanych rozmów do wszystkich sieci komórkowych i stacjonarnych miał włączone tylko do stacjonarnych, reszta płatne zgodnie z cennikiem. Dowiedziałem się o tym przypadkiem, bo chciał, żebym mu coś ustawił w usługach na stronie T-Mobile. 2 tygodnie od rozpoczęcia świadczenia usług a tu już ponad 59 zł kosztów. W abonamencie, który nie pozwalał na generowanie kosztów w przypadku zwykłych połączeń głosowych. Prawie godzinę zajęło mi odkręcanie tego burdelu i reklamowanie w późniejszym czasie kolejnej faktury. Ja wiedziałem jak to zrobić bez wychodzenia z domu. A co miałaby zrobić osoba, która nie wie jak to ugryźć? W samochód i do salonu? Dodatkowe koszty w sprawie, która wynikła z winy innej osoby?
A dlaczego tak się dzieje?
T-Mobile oferuje dzisiaj klientom indywidualnym taryfy Comfort i Premium. A na czym opiera się regulamin? Na uwaga – Cenniku Taryf Rodzinnych. Tak dobrze czytacie - taryf, których nie ma już w sprzedaży. I chcąc sprawdzić wszystko trzeba się pokusić jeszcze o dogrzebanie się na stronie do Cennika Taryf Rodzinnych. Taryfy Rodzinne opierały się na całkowicie odmiennych założeniach i stąd teraz są takie sytuacje, że ktoś tam czegoś nie ma albo komuś coś włączono przez pomyłkę. Cyrk na kółkach, a małpy w salonie.
Kto jest temu winny? T-Mobile? Nie, zapewne miliony klientów tej sieci. Przecież powinni lustrować umowy, czytać regulaminy od deski do deski, po podpisaniu umowy natychmiast wszystko sprawdzać na swoim koncie abonenckim. Najlepiej jakby w domu drukowali umowy, podpisywali i wysyłali pocztą do zatwierdzenia. Pracownicy są przecież od sprzedaży doładowań prepaid.
Tak. Jakbyście nie wiedzieli, to kupując doładowanie możesz liczyć na szybszą obsługę. Tak przydziela miejsca system. Chcesz coś szybko załatwić wciśnij przycisk „Zakup doładowania” i jesteś VIP. Sorry za przydługi wpis, ale nie lubię złych informacji dzielić sam ze sobą ;)
P.S. Dla porównania moja obecna umowa z Play, w której warunki są przedstawione w bardzo klarowny sposób i dołączone do umowy. Można?