OnePlus One jeszcze się nie pojawił, a już zawstydza flagowe smartfony konkurentów
Bez kompromisów, bez żadnych wyrzeczeń, bez spoczywania na laurach i bez zgody na bylejakość - prawdopodobnie właśnie w ten sposób każdy z użytkowników opisałby idealnego producenta smartfonów i idealny produkt. Problem jednak w tym, że aktualnie trudno jest to powiedzieć o którymkolwiek z nich. Po raz kolejny jednak do głosu dochodzi mało znana firma – OnePlus i znów daje do zrozumienia, że to właśnie on spełni najskrytsze oczekiwania klientów.
O założonym zaledwie w grudniu zeszłego roku startupie, prowadzonym przez byłego wiceprezesa Oppo, było już głośno niejednokrotnie. Początkowo głównie ze względu na niesamowite wręcz deklaracje, które niektórzy uznali za puste słowa, określając zapowiadany produkt mianem „vapoware”. Z biegiem czasu ujawniano jednak coraz więcej szczegółów na temat modelu One, umiejętnie podgrzewając atmosferę i udowadniając, że telefon istnieje i jest coraz bliższy premiery.
Ogółem aktywność przedstawicieli OnePlus, szczególnie w mediach społecznościowych (Google+, Reddit, Twitter, etc.) można określić jako zaskakująco wysoką. Anonimowi do niedawna pracownicy nie boją się zmierzyć nawet z największymi graczami tej branży, co rusz podszczypując Samsunga, Apple czy, jak miało miejsce w ciągu ostatnich kilkunastu godzin, HTC
I jeśli potwierdzą się dotychczasowe zapowiedzi, trudno się dziwić takiemu podejściu - telefon produkowany pod nadzorem Pete’a Lau nie ma się czego wstydzić. Pod względem sprzętowym wiadomo już praktycznie wszystko – serce telefonu stanowić będzie czterordzeniowy procesor produkowany przez Qualcomma i oznaczony symbolem 801, podobnie jak właśnie zaprezentowany przez HTC model od identycznej nazwie. Pierwotnie planowano wykorzystać nieco starszą „osiemsetkę”, ale ostatecznie zdecydowano, że skoro nie ma być żadnych kompromisów, to i na procesorze nie można oszczędzać. Wsparcie CPU w zapewnianiu płynnej pracy ma oferować 2 GB RAM, choć akurat ta informacja nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona i niejednokrotnie pojawiały się przecieki na temat zastosowanie 3 GB.
Jak na model z najwyższej półki przystało, użytkownik ma mieć do wyboru wersje oferujące 16 GB lub 64 GB wbudowanej pamięci z opcją rozszerzenia o karty microSD oraz wszystkie nowoczesne standardy łączności, wliczając w to LTE, które ma operować w 9 zakresach (1, 4, 7, 18, 38, 39, 40 oraz 41).
Pomimo zastosowania teoretycznie ponadprzeciętnie wydajnych parametrów, telefon ma przy bardzo intensywnej pracy, bez konieczności wyłączania modułów czy specjalnego oszczędzania, wytrzymać cały dzień. Taki komfort ma być zasługą akumulatora o pojemności 3100 mAh, które niestety, ze względów konstrukcyjnych, nie będziemy w stanie szybko i wygodnie samodzielnie wymienić.
Nie tylko jednak spora bateria ma zapewnić One długi czas pracy na pojedynczym ładowaniu. Częściowo odpowiada za to spory, bo mierzący 5,5” ekran IPS o rozdzielczości FullHD, który dzięki nowym technologiom ma zaoferować zużycie energii na poziomie niższym niż w przypadku pięciocalowych wyświetlaczy. Produkowany przez Japan Display panel ma zostać bowiem wyposażony w rozwiązania CABC oraz DRAM, dzięki którym telefon będzie w stanie rozpoznać, kiedy wyświetlany jest obraz dynamiczny i trzeba dostarczyć więcej mocy obliczeniowej, a kiedy obraz jest statyczny i można nieco oszczędzić.
Inną ciekawą technologią zastosowaną przy produkcji ekranu jest Touch On Lens, zwiększające wytrzymałość i zmniejszające grubość zestawu wyświetlacza połączonego z ochronnym szkłem. Nie jest ona jednak idealna, co udowodniło już chociażby… BlackBerry, które zastosowało ją w modelu Z10. Uszkodzić taki ekran jest wprawdzie dość trudno, ale wystarczy najmniejszy „pajączek” i już możemy pożegnać się z obsługą za pomocą dotyku – przestaje on całkowicie reagować i konieczna jest kompletna wymiana.
Najciekawsze jednak w kwestii dużego wyświetlacza jest to, że wcale nie pociąga za sobą przesadnie dużych rozmiarów całego urządzenia. Owszem, nie jest ono zbyt kompaktowe, ale dzięki ekstremalnej minimalizacji powierzchni zajmowanych przez ramki, cały telefon jest mniejszy niż większość z obecnych 5-calowców. Według zapewnień producenta ekran wypełnia przednią część obudowy w więcej niż 72% (świetny wynik osiągnięty przez Nexusa 5), co pozwoliło chociażby na interesujące „zaprezentowanie” OnePlus One w zestawieniu z Sony Z1. Problem i powód, dla którego wciąż nie mamy zbytniego pojęcia o tym, jak One wygląda to fakt, że telefon od Sony leżał na One i tym samym… przysłaniał go całkowicie. Dla przypomnienia, Z1 ma ekran o przekątnej 5”, natomiast One – 5,5”.
Pomimo niewymiennej baterii i praktycznie braku ramek, „kompaktowa” obudowa telefonu od OnePlus będzie podlegała w pewnym stopniu personalizacji. Klienci będą mogli wyposażyć swój smartfon w jedną z kilku zastępczych tylnych klapek, określanych w tym przypadku mianem StyleSwap. Czy wyróżniają się one na tle konkurencji, która takie rozwiązania stosowała już lata temu (nawet z wymienną baterią)? Przede wszystkim mają one oferować chociażby różne poziomy odporności, co częściowo wynika z tego, że będą nie tyle imitować określone faktury i materiały, co być z nich faktycznie wykonane. W rezultacie bambusowa pokrywa wykonana będzie z bambusa, a kevlarowa, jak łatwo się domyślić, z kevlaru. Wyjątkiem będzie jedynie piaskowiec oraz jedwab, czyli materiały, które raczej dość trudno przekuć w jakikolwiek element telefonu.
Oczywiście w żadnej z klapek nie zabrakło otworu na aparat, tym bardziej, że istnieje spore prawdopodobieństwo, że będziemy z niego korzystać z przyjemnością. Rozdzielczość 13 MPX, zestaw 6 soczewek, f/2.0, matryca Sony Exmor IMX 214, opcja rejestracji wideo 4K oraz w spowolnionym tempie (120 klatek na sekundę), wraz ze stabilizacją Image Stabilization Plus (IS+) i ponad 120 algorytmami poprawiającymi jakość zdjęć mówią same za siebie. Na potwierdzenie jakości tych podzespołów w rzeczywistości przyjdzie nam jeszcze poczekać, ale zawsze na pocieszenie będziemy mogli zrobić sobie zdjęcie przednim aparatem o rozdzielczości 5 MPX.
Prawdopodobnie nikogo nie zdziwi i nie rozczaruje natomiast wybór systemu operacyjnego – jest to Android, nawet nie tyle co w wersji CyanogenMod, co w specjalnie zmodyfikowanej odsłownie CyanogenModa. Niestety w kwestii zmian związanych z jego stroną wizualną i funkcjonalnością wiemy stosunkowo niewiele – pewna jest jedynie obecność aplikacji Google, możliwość rootowania, instalacji innych wersji Androida bez utraty gwarancji (chyba, że doprowadzi to do fizycznego uszkodzenia) oraz rozwiązanie „nasłuchujące” naszych komend bez konieczności dotykania telefonu. Jak łatwo się domyślić, jednym z haseł rozpoczynających interakcję z urządzeniem będzie… Ok, OnePlus.
I wszystko byłoby raczej średnio ciekawe – w końcu każdy może spróbować zbudować telefon z najnowszych dostępnych na rynku podzespołów, gdyby nie cena One. Ta, w przeciwieństwie do wielu innych flagowych telefonów ma wynieść… mniej niż 400 dolarów. Początkowo firma ustawiła poprzeczkę o 100 dolarów wyżej, ale dość szybko wycofała się z tej deklaracji.
Na rynku możemy wprawdzie znaleźć smartfony o niesamowitych parametrach, w niesamowicie niskiej cenie, ale zamknięte przeważnie w równie niesamowicie tandetnych obudowach, bez żadnego wsparcia i praktycznie zerowej gwarancji. OnePlus ma jednak podążyć inną drogą i również w kwestii wyglądu oraz wykorzystanych materiałów jego telefon ma nie odstawać od obecnych liderów.
Jeśli tak się stanie, a premiera ma mieć już miejsce 23 kwietnia, prawdopodobnie miłośnicy technologicznych nowości będą musieli oprzeć się naprawdę sporej pokusie, aby nie wyłożyć tych kilkuset dolarów na stół i nie wymienić ich na model One. Co do reszty użytkowników, szanse na uzyskanie jakiegokolwiek znaczącego wyniku są raczej niewielkie – choć telefon od razu trafi aż na 10 światowych rynków, prawdopodobnie będzie sprzedawany bezpośrednio przez producenta, z pominięciem operatorów. A za pośrednictwem jakich kanałów sprzedawanych jest najwięcej telefonów wiadomo doskonale.
Mimo wszystko, jeśli poszukujemy smartfonu z Androidem z naprawdę wysokiej półki, wycenionego jak model z półki średniej, warto przyglądać się OnePlus. Kto wie, może to właśnie im uda się to, co nie udało się do tej pory żadnemu producentowi?