Przeinstalowanie sterowników AMD Radeon nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać

Należę do tej grupy osób, które za nic nie mogą dać się przekonać do konsoli. Jak gry, to strzelanki i erpegi, a jak strzelanki i erpegi, to klawiatura i mysz. Niestety, skazany jestem z tego powodu na ciągłą batalię ze sprzętem i oprogramowaniem, bo w przypadku gier na PC co i rusz trafia się na problemy. Co prawda przez kilka lat miałem względny spokój, ale złośliwość rzeczy martwych sobie chyba ostatnio o mnie przypomniała i nadrabia w tej materii zaległości.

Dodam też, że chociaż gram tylko na pececie, to nigdy nie kupuję komputera z górnej półki i zadowalam się tańszym, nieco przestarzałym składakiem. Doskonale bawię się nawet przy niskich bądź średnich ustawieniach szczegółowości grafiki, przy których moje ulubione gry i tak wyglądają wcale nie gorzej od swoich odpowiedników na obecną generacji konsol. Jakiś czas temu postanowiłem jednak uaktualnić nieco mój sprzęt rodem z muzeum techniki i po raz pierwszy od kiedy pamiętam zmieniłem dostawcę karty graficznej z Nvidii na AMD.

W mojej “nowej” maszynie wylądował jakiś starszawy Radeon z serii 4000 i chociaż na papierku ma on lepsze parametry niż mój poprzedni GeForce, to nie powiem, żebym był z tego upgrade’u zadowolony. Co prawda nie jestem pewien, czy akurat moje problemy to czysty przypadek, wina producenta, czy może po prostu urok tego nieszczęsnego Windowsa 8.1 od Microsoftu, którego instalacja zbiegła się z czasem mojej wymiany hardware’u. Faktem jest natomiast, że jak z Nvidią zawsze żyłem za pan brat, tak Radeon sprawia mi problemy ze… sterownikami.

W 2013 roku aby poprawnie zainstalować paczkę driverów trzeba, jak się okazuje, wykonywać iście alpejskie kombinacje. Wszystko zaczęło się od tego, że po instalacji nowego dodatku do wspomnianego na wstępie Bioshocka Steam zakrzyczał mi, że moje sterowniki są przestarzałe. Ponieważ moja karta graficzna jest niepierwszej świeżości, to aby wycisnąć z niej jak najwięcej staram się oprogramowanie mieć maksymalnie aktualne. Niestety, aktualizacja z poziomu menedżera Catalyst Control Center nie działa, więc udałem się na stronę producenta.

Niby wszystko jasne, ale ściągnięcie paczki i instalacja driverów, jak to zawsze czyniłem w przypadku Nvidii, byłaby za prosta, prawda? Steam uprzejmie przekierował mnie na stronę AMD, gdzie jest bardzo fajne narzędzie wykrywające potrzebne sterowniki samodzielnie. Niestety, fajne jest tylko w teorii, bo w praktyce nie działa. Na szczęście trochę ogarniam komputery i internety, więc wybranie modelu karty graficznej z listy nie stanowiło problemu.

Problem w tym, że AMD dla Windowsa 8.1 nowych sterowników nie wydało, ale firma informuje na stronie, że “ostatnia wersja sterowników dla tej konkretnej karty została już na tyle zoptymalizowana, że nie ma sensu tworzyć nowych”. Okay, w takim razie biorę wersję 64-bitową paczkę dla Windowsa 8  i trzymając mocno kciuki kilknąłem dwa razy na pobranym pliku .exe. Instalacja poszła, ale… z błędami. Po szybkiej lekturze forum Steam widzę, że nie jestem sam, ale świadomość bycia jedną z wielu osób z podobnym problemem wcale nie pomogła, bo użytkownicy Radeonów jak jeden mąż są teraz jak dzieci we mgle.

W rezultacie spędziłem kilka godzin testując różne paczki sterowników. Szukając pomocy trafiłem na kilka poradników w sieci, i według zaleceń innych internautów na zmianę instalowałem i usuwałem drivery, czyściłem informacje o sterownikach z rejestru, wgrywałem sterowniki ręcznie przez menedżer zadań; ba sprawdzałem nawet wersje beta i paczki dla innych wersji Windowsa. Mówię Wam, świetna zabawa! Tylko ja chciałem po prostu pograć w grę...

Przeszukując zasoby Google’a zauważyłem, że w tym problemie związanym z usunięciem sterowników od Radeona nie jestem odosobniony, a informacji o tym jak zatrzeć wszelkie ślady po oprogramowaniu ATI/AMD szuka sporo osób. Trochę to było czasochłonne, ale z dumą przyznaję, że udało mi się w końcu wygrać z moim komputerem. Naturalnie samo odinstalowanie przez Panel Sterowania było dopiero początkiem.

Jeśłi ktoś spotkałby się z podobnym problemem, to radzę zacząć właśnie od usunięcia Catalyst Control Center z Panelu sterowania, a następnie po zrestartowaniu komputera przeszukania dysku w poszukiwaniu zagubionych folderów o nazwie ATI/AMD. Znaleźć je można w podfolderach na dysku C: o nazwach “ATI”, “AMD”, “Program Files”, “Pliki programów x86” oraz “Użytkownicy”. Sporo śmieci jest też w samym rejestrze, a pełną folderów i wpisów w rejestrze, jakie należy usunąć, znajdziecie tutaj.

Uwielbiam grać na pececie, ale takie sytuacje jak opisana powyżej mnie do tego skutecznie zniechęcają. Naprawdę nie przepadam za padem, nie mam telewizora tylko monitor, a gry na kompa są tańsze, ale w chwili gdy tracę pół wieczoru na walkę ze sprzętem, zamiast postrzelać do wirtualnego przeciwnika będącego realistycznym zlepkiem pikseli, zastanawiam się czy opieranie się ma sens. Xbox od Microsoftu i PlayStation od Sony mają wiele wad, ale oszczędność czasu którego z wiekiem mam coraz mniej jest nie do przecenienia.

Z tego powodu ogromne nadzieje wiążę z projektem Steam Machines, które mają być tak naprawdę pecetami z systemem od Valve - pecetami, ale z tą różnicą, że będzie to kilka określonych konfiguracji z oprogramowaniem robionym typowo pod gry. Zbiór potencjalnych problemów jest znacznie mniejszy. Niestety, jak na razie taka wizja wydaje mi zbyt piękna, aby mogła być prawdziwa.

A póki ktoś nie stworzy naprawdę idealnej platformy do gier, ja wracam do szukania sterowników i grzebania w rejestrze.

Zdjęcie Video game controller start button macro pochodzi z serwisu Shutterstock.